
„Kiedyś, jako malutka dziewczynka, siedziałam w przedpokoju na sankach niczym na ławeczce, przytulając się do mamy. Mama objęła mnie i powiedziała...” – tak zaczyna się monodram
Kamili Pietrzak-Polakiewicz, który przedstawiła z okazji siódmej rocznicy działalności Teatru Kotłownia w Drezdenku.
Jak na premierę i jubileusz przystało, rezerwacji w drezdeneckim Teatrze Kotłownia nie było już na tydzień przed wydarzeniem. Późnym niedzielnym wieczorem to niezwykłe miejsce ukryte pod kościołem wypełniło się przyjaciółmi twórców i miłośnikami prawdziwego teatru, bo jak powiedział na wstępie
Tomasz Walczak: - Teatr Kotłownia wziął się z naszej niezgody na bylejakość w Drezdenku. Oczywiste było to, że mieszkańcy Drezdenka i okolicznych miejscowości będą nas często odwiedzali. Nikt się jednak nie spodziewał, że będziemy gościć publiczność z takich teatralnych środowisk jak Poznań, Szczecin, Zielona Góra czy Wrocław.
I choć nie wymienił Gorzowa, to również mieszkańcy naszego miasta bywają w drezdeneckiej Kotłowni. Kto by jednak tam się nie pojawił, zawsze doświadcza takiego teatru, który nie pozostawia obojętnym. I tak było po 25. premierze w siedmioletniej historii tego miejsca, czyli po spektaklu „Łysa pałka daj bułki kawałka” w wykonaniu Kamili Pietrzak-Polakiewicz. To ona wymyśliła ten niezwykle przejmujący monodram, z dziesięcioletnich zapisków pamiętnikarskich wybrała po jednym fragmencie z każdego roku, na tej podstawie napisała scenariusz, dodała ruch sceniczny oraz inne środki wyrazu i zagrała.
„Łysa pałka…” to wspomnienia dziewięcioletniej dziewczynki, której przyszło przeżyć wojnę. I choć któregoś dnia matka objęła ją i powiedziała, że dziś zginą, tak się nie stało. Ale życie przyniosło inne okrutne doświadczenia, o których wspomina w odwrotności chronologicznej. Jak by jednak o nich nie mówić, przerażają i wbijają w krzesło, pozostawiając dławiący smutek pomieszany z przerażaniem, że wojna nie oszczędza dzieci. Że nie istnieje wówczas ani litość, ani poszanowanie godności. Że matka – z poczucia żalu, samotności i bezsiły – potrafi wściekłość graniczącą z obłędem skupić na własnym dziecku, potrafi być okrutna do granic okrucieństwa.
Doświadczenia bohaterki, która nie rozumie świata wojny i tego, co ze sobą niesie, powodują, że sama musi - i udaje jej się - stawić czoła niejednej sytuacji, w której jest zdana na samą siebie. Ucieczką jest jej pamiętnik i marzenia. Marzenia, skryte w zapiskach z dziesięcioletnich wojennych relacji, w marzeniach o miłości i czułości, w marzeniach jej osobistego teatrzyku cieni, w którym „był sobie król, był sobie paź i była też królewna…”
Mam nadzieję, że ten kilkudziesięciominutowy przejmujący spektakl zostanie pokazany współczesnemu światu, czyli wszystkim nam, również jako przestroga przed tym, jak okrutna jest wojna i co w życiu jest najważniejsze.
Gratulacje należą się Kamili Pietrzak-Polakiewicz oraz oczywiście Teatrowi Kotłownia z jego spiritus movens, którymi są: poeta
Jerzy Hajduga, aktor i tancerz
Bartosz Bandura i teatrolog i poeta
Tomasz Walczak.
Siódmy jubileusz działalności - jak każdą premierę - uczczono doskonałym tortem autorstwa
Tomasza Polakiewicza.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
W środę wydział komunikacji krócej
W najbliższą środę (8 lutego) z powodu obowiązkowego szkolenia wszystkich pracowników czas bezpośredniej obsługi interesantów w Wydziale Komunikacji Urzędu Miasta ...
<czytaj dalej>Nabór do NSK
Bohaterem tegorocznego Nocnego Szlaku Kulinarnego jest szparag. Właśnie ruszył nabór chętnych do udziału w akcji gorzowskich restauratorów. Wydarzenie zaplanowano w ...
<czytaj dalej>Już czas na przywrócenie mokradeł
2 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Mokradeł. W Lubuskiem mamy pięć krajobrazów bagiennych o łącznej powierzchni ponad 1600 ha.
Światowy Dzień ...
<czytaj dalej>Otwierajcie serca. Szykujcie portfele
Już w niedzielę zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Miasto, jak co roku, wspiera fundację.
Pomagamy w organizacji, wspólnie z Miejskim Centrum ...
<czytaj dalej>