Moja misyjna podróż do Wilna cz. 2
Podroż do Wilna trwała dwa dni. Najpierw dotarliśmy do Białegostoku, gdzie ugościła nas siostra
Maria Kalinowska ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Ta sama, która przed laty – jako matka generalna – wysłała s.
Michaelę Rak na Litwę. Czekała na nas z obiadem i licznymi opowieściami, których słuchaliśmy z otwartymi buziami. Oczywiście, pokazała pomieszczenia, w których ostatnie lata swojego życia spędził bł. Michał Sopoćko, a w których mieści się dziś minimuzeum. Na jednej ze ścian odnalazłam zdjęcie zrobione w gorzowskim domu przy ul. Wyszyńskiego. Wśród zakonnic stojących wokół księdza Sopoćki, poznałam znaną mi jeszcze z Myśliborza s. Celinę, która zmarła niespodziewanie w wieku 60 lat.
Wysłuchaliśmy też historii budynku, w którym pracuje s. Maria, a także jej osobistych wspomnień związanych nie tylko z błogosławionym, ale i takimi ludźmi jak np. Michalina Wisłocka.
Siostra ugościła nas również śniadaniem w poniedziałek, a później
Grzegorz Grzybek z Białegostoku pokazał nam Pałac Branickich, Zespół Bazyliki Archikatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Operę Podlaską. Zaproponował też, byśmy spróbowali lokalne przysmaki, czyli popularny napój wytwarzany z kaszy jaglanej - buzę i białys, czyli specjalność kuchni żydowkiej - drożdżowe bułeczki z makiem i cebulką. Nie mogliśmy pozwolić sobie na więcej, gdyż w hospicjum wileńskim czekano na nas z kolacją, a musieliśmy pamiętać, że na Litwie czas jest przesunięty o godzinę do przodu.
Tak więc ruszyliśmy o 13.00. Przed granicą kupiliśmy jeszcze winietę i drogą na Kowno dotarliśmy do celu ok. 19.00.
Pierwsza noc w hotelu Ibis minęła szybko. Wtorek zapowiadał się intensywny. Nasza przewodniczka, urodzona w Wilnie Polka z korzeni, która za rok bierze ślub w Lublinie, pani
Kasia, pokazała nam to, co dało się pokazać od 10.30 do 16.30. Byliśmy więc m.in.: pod Wzgórzem Gedymina, przy Pomniku Mendoga, w Katedrze wileńskiej, Kaplicy św. Kazimierza, w kościele Bernardynów, św. Anny, przy pomniku Mickiewicza, jego domu oraz domu Słowackiego, Uniwersytecie Wileńskim, ratuszu miejskim, celi Konrada w klasztorze Bazylianów, w Ostrej Bramie, Cerkwi św. Ducha.
Wstąpiliśmy też do Etno Dvaras na pyszne cepeliny i chłodnik litewski.
Pod nieobecność s. Michaeli, która dopiero wieczorem przyleciała z Madrytu, byliśmy pod troskliwą opieką osoby, którą nazywa swoimi litewskimi ustami, czyli
Anety. To ona po wieczornym posiłku przedstawiła nam prezentację na temat hospicjum, jego losów i zasad, jakie tam panują. Powiedziała również, że Wilno nazywają "miastem nisko latających aniołów".
Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu i gdy omawialiśmy sprawy organizacyjne, niespodziewanie zawitała do nas ta, o której wszyscy mówią, że gdyby nie ona, nic by tu nie było. Michaela, choć umęczona pobytem w Hiszpanii, gdzie od minionego tygodnia głosiła słowo o miłosierdziu i – jak mówi – spała po trzy, cztery godziny, znalazła siły, by spotkać się jeszcze z nami choć na krótko. Ustaliliśmy, że więcej czasu spędzimy ze sobą w środę. Wtedy przekażemy też wszystkie dary, które udało nam się bezpiecznie dowieźć.
foto Maria Gonta
Tu już 23.00. Jutro od rana kolejne wrażenia. Mam nadzieję, że czas pozwoli i o nich wspomnieć.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>Zmiana na stanowisku prezesa GIM
Objęcie funkcji prezesa spółki zajmującej się realizacją miejskich inwestycji, jest kolejnym wyzwaniem, które postawił przed Agnieszką Surmacz - byłą wiceprezydent ...
<czytaj dalej>