Miejscowi mówią o niej Imbirowy Koral. Przewodniki podają, że to Crystal Coral Rock, czyli w wolnym tłumaczeniu kryształowa koralowa wyspa.
Znajduje się na południowym zachodzie Mauritiusa, tuż przed wyspą Benitiers. Płynąc tam, z pewnością trafisz na zatokę delfinów, które każdego ranka pojawiają się niedaleko Ile Aux Benitiers.
Codziennie organizowane są tam wycieczki dla tych, którzy – wyposażeni w odpowiednie stroje, maski i płetwy – wyczekują z łódek na moment, kiedy będą mogli pływać z delfinami. Niestety, często turystów jest więcej i tylko od sprytu prowadzących łodzie zależy, czy uda się zobaczyć te pływające zwierzęta z bliska, bowiem są one bardzo szybkie i właściwie uciekają przed ludźmi, bo to miejsce ich żerowania. Niestety, wielu nie zważa na to, stąd dostrzeżesz dziwne widoki goniących delfiny ludzi i ich ucieczki. Kiedy jednak będzie się wracać z Benitiers, wystarczy zatrzymać łódź i spokojnie poczekać, a z pewnością nagrodzą to oczekiwanie swoimi wyskokami i prawdziwymi saltami nad powierzchnią oceanu.
Kilka minut drogi motorówką od tej zatoki znajduje się wspomniany Crystal Coral Rock, który – jak sądzi wielu – nie jest wyspą wulkaniczną, na co może wskazywać jej specyficzna porowatość. Miejscowi nazywają ją Imbirowym Koralem, żywą wyspą, która rośnie 5 mm na rok. Jest urokliwa i przyciąga rzesze turystów, którzy i tu czasami nie potrafią się zachować i próbują na nią wchodzić. Natychmiast jednak obsługa łodzi grzecznie ich upomina. Woda tu nie jest głęboka, w dodatku krystalicznie czysta, co pozwala na nurkowanie i obserwowanie życia wokół rafy. Obsługa turystów z krajów, w których teraz panuje zima, żartuje sobie, że na każde Boże Narodzenie najwyższe drzewko jest ozdabiane bombkami, a oni czekają na świętego Mikołaja.
Ostatni etap wycieczki w te tereny to plaża na wyspie Benistiers, której powierzchnia liczy ponad 64 ha. To miejsce, które tętni życiem, gdy pojawiają się turyści. To dla nich przyrządza się tu świeżutkie ostrygi (4 sztuki to ok. 40 zł), napoje kokosowe czy z mango. To z myślą o nich pojawiają się specyficzne pływające sklepiki i bary. To dla nich wreszcie tubylcy grają i śpiewają, licząc na zarobek, bo jak już wspominałam, bez turystów życie na Mauritiusie nie jest takie samo.
Ci, którzy przypływają wynajętymi łodziami, mają przygotowany lunch. To kurczaki, grillowana ryba, kiełbaski, sałatka, woda, piwo i lokalne wino, a na deser doskonałe pieczone banany z cukrem i odrobiną wanilii.
Po takim dniu, przy gwarantowanej pogodzie, fantastycznych widokach wokół, energii, która płynie od mieszkańców tej wyspy, wraca się pełnym wrażeń i czasami ze zbyt opaloną skórą.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjeć w galerii eGo FOTO:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2021-11-28_Mauritius,
https://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2021-11-28_Mauritius__3,
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | marzec 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |