Już za tydzień, od 1 marca, kontrolerzy biletów będą mogli „ująć” pasażera, który nie zapłacił za przejazd lub nie chce okazać dokumentów. Choć wszyscy cieszą się zmianą przepisów, sami ich wykonawcy jeszcze nie wiedzą, co im tak naprawdę będzie wolno, a co nie. Czy np. – w razie oporu ze strony pasażera – będą mogli uniemożliwić mu wyjście z pojazdu, zagradzając je samym sobą, czy przytrzymać za pomocą siły rąk. Problem rozbija się o rozumienie słowa „ująć”, które nie oznacza zatrzymania, ale przytrzymanie. Kontrolerzy będą więc „ujmować” i czekać na przybycie policji.
Nie spodziewam się, że nowy przepis da się zaliczyć do złotych środków na bolączkę, jaką jest nieuczciwość pasażera. Dobrze jednak, że się pojawił. Oby spowodował zmianę postrzegania jazdy na gapę, co zbyt często spotyka się ze społecznym przyzwoleniem. Oczywiście, skrajności zdarzają się po obu stronach, czyli pasażer jedzie na gapę i nic sobie z tego nie robi, ale i kontroler bywa zbyt krewki, co – sądownictwo zna takie przypadki – kończy się sprawą o naruszenie nietykalności cielesnej.
By do takich sytuacji nie dochodziło, musimy pamiętać, że nowy przepis nakłada na nas obowiązek wykonania polecenia kontrolera. Oznacza to, że w razie jazdy bez biletu będziemy musieli pozostać na miejscu, które nam wskaże. W przeciwnym wypadku grozi nam grzywna.
Jak już jestem przy temacie kontrolowania, nie mogę pozostawić bez komentarza problemu najniższej skuteczności onkologicznego leczenia w naszym województwie. Pisaliśmy o tym w materiale: „Leczymy raka cieciorką”
(
http://www.egorzowska.pl/pokaz,zdrowie,1147,leczymy_raka_cieciorka,).
W czasie przygotowywania materiału na ten temat rozmawiałam z ordynatorem gorzowskiej onkologii dr
Krzysztofem Marzewskim. Zdjęcia, jakie mi pokazał, będące dokumentacją stanów rakowych pacjentów trafiających do niego po poradę, pozostaną w mojej pamięci na długo. Były porażające. Przedstawiały takie stadia choroby, do których dochodzi nie przez tydzień czy miesiąc, ale znacznie dłuższy czas. Nieustannie zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, by człowiek – żyjąc na co dzień z tak wyraźnymi zmianami – nic z tym nie robił?
Dlatego chciałabym przypomnieć każdemu – i mężczyznom, i kobietom – że na wizytę u onkologa nie trzeba mieć żadnego skierowania. Jeśli więc dostrzeżemy jakiekolwiek zmiany, nie bójmy się zapytać go o poradę. Kontrolujmy wygląd swojej skóry, nie przyzwyczajajmy się do długotrwałych biegunek czy uporczywego kaszlu, których nie eliminują dostępne środki farmakologiczne. Idźmy z tym do specjalisty.
Każda dolegliwość, jeśli jest przypadkiem standardowym, powinna zostać wyleczona w niedługim czasie. Jeśli nie ustępuje, szukajmy przyczyny u specjalisty onkologa. Po pierwsze: będziemy spokojni, jeśli choroba zostanie wykluczona. Po drugie: mamy ogromne szanse na wyleczenie raka, jeśli uchwycimy go w stadium początkowym.
A już na pewno
nie stosujmy wynalazków typu leczenie raka cieciorką. To nawet nie średniowiecze, to epoka kamienia łupanego. Zamiast więc robić sobie krzywdę, kontrolujmy swoje zachowanie i własne ciało, a po metody leczenia zwróćmy się do specjalisty.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich.
W czwartek (28 marca), na ...
<czytaj dalej>Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ...
<czytaj dalej>Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ...
<czytaj dalej>Kalwaria Rokitniańska
W piątek 22 marca diecezjalne sanktuarium maryjne w Rokitnie zaprasza do udziału w nabożeństwie Kalwarii Rokitniańskiej urządzanym tradycyjnie w tygodniu ...
<czytaj dalej>