piątek 29 marca 2024     Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
W haniebnym chaosie
- rozmowa przed XXVIII Spotkaniami Teatralnymi
eGorzowska - 2046_wsi65jc7d4wdOoaR8dZ.jpg

Już 14 listopada święto Teatru w Gorzowie. Jeszcze można kupić ostatnie bilety na niektóre przedstawienia.

By wprowadzić Państwa w atmosferę tych niezwykłych dni i zachęcić do uczestnictwa w XXVIII Gorzowskich Spotkaniach Teatralnych, zapraszamy do rozmowy z założycielem warszawskiego Teatru Kamienieca, reżyserem i znanym aktorem Emilianem Kamińskim. Teatr Kamienica wystąpi u nas ze sztuką "Za rok o tej samej porze".

(Czytaj także
: http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,1984,)

Rozmowa z Emilianem Kamińskim

- Gdy umawialiśmy się na spotkanie, zastrzegł pan, że nie jest artystą tylko aktorem zawodowym. Aktor zawodowy nie może być artystą?
- To ocenia widownia. Proszę pamiętać, że artyzm to jest coś takiego, co nie jest zawodem. Artyzmu nie można się nauczyć. Jeżeli ktoś mówi o sobie, że jest artystą, to staję się podejrzliwy. Ja wierzę w umiejętności, wierzę w zawód. Istotne jest, by każdy jak najlepiej wykonywał swoją profesję. Aktor, malarz, kompozytor, pisarz – podstawą jest rzemiosło. Niestety, trochę dzisiaj zapominamy o aktorskim warsztacie i niektórym wydaje się, że każda dziewuszka która coś tam miałknie w kostiumie kąpielowym, coś tam zatańczy, jest od razu postrzegana jako aktorka. To błąd. Jestem wychowankiem starych mistrzów sceny polskiej takich jak: prof. Aleksander Bardini, Tadeusz Łomnicki, Aleksandra Śląska, Kazimierz Rudzki, Andrzej Łapicki, Adam Hanuszkiewicz, Helmut Kaizar i wielu innych. Ci ludzie to absolutni „warsztatowcy”. Z tego wynika mój stosunek do aktorstwa. Ja im przed laty zaufałem i… okazuje się, że mieli absolutną rację. Podstawą jest warsztat. Pracując z aktorami w swoim Teatrze Kamienica zajmuję się ich warsztatem i widzę, jak bardzo są zaniedbani pod tym względem. A przecież wystarczy trochę zainteresowania, no i sporo pracy…

- To zapytam teraz pana nie jako aktora, ale jako widza. Który pana zdaniem z obecnie żyjących polskich aktorów zawodowych jest artystą?

- Trudne pytanie… Może lepiej: Który bywa artystą, bo żaden – jak mówiłem na początku – nie jest.

- Który z polskich aktorów bywa artystą?
- Artystą bywa Janusz Gajos, Krzysztof Globisz, Janek Frycz…

- A z aktorów tak zwanego młodego pokolenia?
- Z młodego? Hm, jeszcze nie spotkałem.

- Ogląda pan polskie kino współczesne?

- Tak, najczęściej na festiwalu.

- Co jest największą słabością polskiego filmu?
- Trudno generalizować, ale w wielu przypadkach dostrzegam brak prób. „Plac Zbawiciela” to film doskonały, w którym widać, że aktorzy mieli próby i pilnie pracowali. Podobnie jest z filmem „Rewers”. Ale najczęściej widać w polskim filmie brak prób, film przypomina pod tym względem serial, niestety. W serialu, jak koledzy opowiadają: scena jest jakoś napisana, aktor wpada i pyta „No, to co gramy? I słyszy: „Ty tu usiądź, ty tu stań i szybko, szybko, bo produkcja, bo oglądalność.” I tak dalej, aby wykonać plan jak w fabryce. Moim zdaniem tak nie powinno być także w produkcji serialowej, a w filmie tym bardziej. Ale jest.

- Nie denerwuje pana, że w polskich filmach występują ciągle ci sami aktorzy? Jakby nie było innych.
- Denerwuje. Reżyserzy w wielu przypadkach nie pracują „Z” aktorami, tylko aktorami. To zasadnicza różnica. To „Z” jest bardzo ważne. Dawniej pracowali właśnie Z aktorami, czyli aktor był bardzo ważnym współtwórcą, on sam mógł kształtować swoja postać, budować rolę właśnie z wykorzystaniem warsztatu aktorskiego. I w każdym filmie starał się grać inaczej. A dzisiaj aktorzy wykorzystują swoje gotowe szablony i przez to są często sztampowi, schematyczni, mało twórczy. Aktor ciągle gra tak samo, tak samo się śmieje, tak samo chodzi, wszystko robi tak samo, choć raz gra gangstera, a innym razem żebraka. Raz ma wąsy, raz ma brodę, innym razem ma czapkę albo się zgolił na łyso, ale tak naprawdę nic się w jego graniu nie zmieniło. A przecież aktorstwo polega na tym, żeby BYĆ, żeby się przeistoczyć w graną postać. Tu wypada przypomnieć choćby Tadeusza Łomnickiego, Jacka Woszczerowicza i wielu innych, może nie tej miary co wymienieni, ale którzy po prostu grając, przeistaczali się swoje postaci. Dzięki temu widz brał czynny udział w spektaklu czy w filmie. Opowiadana historia wciągała go, zapominał o rzeczywistości…

- Zapominał, że jest widzem…
- Na amen. Widz był w ten szlachetny sposób zapraszany do tej fantastycznej zabawy, jaką jest teatr. Mógł uczestniczyć w spektaklu. Dzisiaj jakże rzadko zdarza się coś takiego, że aktor wciąga widza, że widz zapomina o tym, że jest w teatrze. Dzisiaj bardzo dużo rzeczy widzowi przypomina, że siedzi w teatralnym fotelu. Jeżeli widzę klasyczną sztukę, nie powiem w jakim teatrze, którą ogląda moja 18-letnia córka, naprawdę inteligentne dziecko, bardzo oczytana, i ona mówi – a to jest sztuka pisana wierszem – „tata, o co chodzi?” czy ten poeta wielki był debilem, bo ja nie rozumiem, o co chodzi”. A ja mówię: „Nie dziecko, aktorzy nie potrafią mówić zdań z odpowiednim akcentem, aktorzy paplą, nie wymawiają wyraźnie słów, nie wymawiają wyraźnie liter”. Jak ja teraz zacznę mówić jak oni, to pan, pisząc tę rozmowę, zgłupieje, bo nie zrozumie, o czym ja mówię. Pan się pogubi. Kazimierz Dejmek, mój kolejny wspaniały mistrz, nie wytrzymał kiedyś, gdy jeden aktor wykrzyczał „ I Puk patrzy na to!” i się pyta: „Puk, ten z Szekspira? Ze „Snu nocy letniej”? W tekście jest napisane BóG, a pan mówi Puk”. Moja córka nic nie rozumiała na tamtym spektaklu, bo aktorzy nie grali, tylko klepali tekst, ale… to nie jest ich wina. Oni są po szkole teatralnej, aktorskiej, a szkoła ich po prostu nie nauczyła. Bo w szkole jest wiele przedmiotów teoretycznych, by szkoła mogła mieć status wyższej uczelni. W szkole aktorskiej zapomniano o warsztacie i studenci, a potem absolwenci, za mało znają rzemiosło. Mają dyszkanty zamiast głosów, trzeba im potem dawać mikroporty, bo nie potrafią mówić. I sztuka klasyczna wystawiana jest z mikroportami, czyli z… mikrofonami. Na Boga! Coś jest nie tak! Nie mówię w ogóle o kreacji postaci, bo nie ma o czym mówić, tego nie ma już prawie wcale w nowych pokoleniach. Mówię zaledwie o wyraźnym mówieniu.

- Mówi pan sporo o warsztacie aktorskim, a właściwie jego braku, a równocześnie jest pan zwolennikiem dawania szansy…

- No pewnie…

- Słyszałem, że chce pan zatrudnić braci Mroczków. Oni mają dobry warsztat?

- Dementuję tę plotkę. Ja zatrudniłem Katarzynę Cichopek i Krzysztofa Ibisza, który nie był na scenie 18 lat. I stało się dobrze, bo Krzysztof gra zawodowo w sztuce pod tytułem „I Tak cię kocham” w Teatrze Kamienica. Jest to komedia muzyczna. Krzysztof przygotowując się do roli bardzo solidnie pracował, właśnie warsztatowo i gra, zdaniem wielu i moim, bardzo dobrze.

- A Katarzyna Cichopek?

- Kasia zwróciła się kiedyś do mnie o pomoc. Powiedziała, że nie ma czasu na szkołę aktorską – zresztą sam jej to odradzałem – ale zapytała, czy mógłbym jej udzielić lekcji. I tak się zaczęło. Zacząłem z nią pracować i zobaczyłem, że dziewczyna ma duży temperament sceniczny, bardzo dobrze słucha i potrafi natychmiast wykonać zadanie, które jej stawiam. Jeśli chodzi o braci Mroczków, to znam ich prywatnie i lubię, Gramy razem w serialu „M jak miłość”. Kiedyś prowadzili jako konferansjerzy uroczystość 500 odcinka „M jak miłość” i byli na estradzie doskonali.

- Jest pan aktorem, reżyserem teatralnym i musicalowym, wokalistą i pisarzem. Która z tych profesji jest dla pana najważniejsza?
- Zdecydowanie reżyseria.

- Teatralna, filmowa…
- Reżyseria filmowa to nie jest mój żywioł. Helmut Kajzar powiedział mi kiedyś; „Reżyseria filmowa polega na rezygnowaniu”. I miał rację. Reżyserując w teatrze nie muszę rezygnować.

- Od 27 marca 2009 roku ma pan swój teatr – Teatr Kamienica w Warszawie, przy alei Solidarności 53…

- Samo centrum Warszawy. Piękne miejsce.

- Znam trochę historię powstawania tego teatru, wiem, że przeżywał pan trudne chwile, że powodzenie tego przedsięwzięcia ze względów finansowych stało pod znakiem zapytania. Na pewno przybyło panu siwych włosów. Czy warto było?
- To jest najmądrzejsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem, oprócz oczywiście związania się z moją wspaniałą żoną i oprócz moich dzieci. Numer 1 to rodzina, numer 2 to Teatr Kamienica. Wie pan… Aktorzy, gdy przyjeżdżają do takiego miejsca jak „Scena na Pietrze”, gdzie teraz jesteśmy, to mogą normalnie pracować. Ale bywa różnie w tym zawodzie i bardzo jest upokarzające, gdy czeka się na telefon, który milczy. Nie pasuje mi być człowiekiem do wynajęcia. Gdyby w tym kraju było normalnie, ale tutaj – jak mawiał jeden z moich majstrów – „Kategorie są w haniebnym chaosie” i na razie w nim pozostają. Wszelkie kategorie. Dlaczego w polskim filmie grają ciągle te same osoby? Bo kategorie są w haniebnym chaosie. To nie dotyczy tylko filmu, dotyczy wszystkiego. Ruchu drogowego, polityki, gospodarki, życia społecznego. W Polsce wiele spraw jest jeszcze w haniebnym chaosie.

- Pana teatr to nie tylko teatr. Nie stroni pan od działalności charytatywnej. Jest pan założycielem Fundacji Atut, której hasło brzmi: „Dzielić się i pomagać”, zbiera pan pieniądze wraz z Fundacją imienia Darii Trafankowskiej dla ciężko chorych aktorów, współpracuje pan z Zakonem Braci Mniejszych Kapucynów w ramach akcji charytatywnej „Jadłodajnia miodowa”, wspomaga pan Fundację „Spełnionych Marzeń”. To tylko kilka przykładów… Jak pan znajduje na to wszystko czas? Przecież doba ma tylko 24 godziny.

- Nieprawda, to wymysł imperialistyczno-radzieckiej propagandy (śmiech). Dla mnie doba ma zdecydowanie więcej godzin niż 24. Jakoś ten czas odnajduję.

- Z czego wynika to pana zacięcie charytatywne?
- Z moją żoną Justynką zawsze tak działaliśmy, a teraz kiedy mamy swój Teatr Kamienicę, swoje miejsce, to w ogóle nic nas nie ogranicza. Przychodzi dużo ludzi, którzy potrzebują pomocy i dostają tę pomoc. Po prostu. W „Dniu bez traumy” uczestniczyło prawie tysiąc dzieci powodzian, z sierocińców, z rodzin wykluczonych społecznie. Były to dzieci o smutnych oczach, które przyjeżdżały do nas na godzinę 9 rano do teatru. Miały różne zajęcia integracyjne, spektakle, wycieczki, śniadania, obiady, kolacje i oczywiście były prezenty. I po takim dniu o godzinie 19 wyjeżdżały dzieci o wesołych oczach. Czego więcej chcieć?

- Ma pan receptę na to, żeby fajnie przeżyć swoje życie?

- Trzeba wstać, potem zrobić krok…

- …następnie drugi, trzeci…
- …i na noc się położyć, by odpocząć. A potem znowu wstać… Jestem przyrodnikiem. Nikt i nic w przyrodzie nie zadaje sobie tego pytania. Po prostu żyje. Człowiek zadaje sobie takie pytania, bo… jest LENIWY. Dlatego pyta: „Po co ja to robię?” Drzewo, ptak, mucha, wilk, co pan chce, kwiatek, nie pytają. One żyją, bo to jest największe dobrodziejstwo. Człowiek, leń z natury, się zastanawia i pyta „po co?” A odpowiedź jest łatwa: Po to! Wstań i idź…

Rozmawiał
TOMASZ MAŃKOWSKI
 


11 listopada 2011 08:57, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich. W czwartek (28 marca), na ... <czytaj dalej>
Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ... <czytaj dalej>
Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ... <czytaj dalej>
Kalwaria Rokitniańska
W piątek 22 marca diecezjalne sanktuarium maryjne w Rokitnie zaprasza do udziału w nabożeństwie Kalwarii Rokitniańskiej urządzanym tradycyjnie w tygodniu ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
"Auto-Obsługa" Jarosław Sempowicz

ul. Wyszyńskiego 160, Gorzów Wlkp.
tel. 95 722 79 23
branża: Samochody - antykorozyjne zabezpieczanie <czytaj dalej>
Szematowicz Edyta Usługi Rekreacyjne

ul. Dąbrowskiej 7 /4, Gorzów Wlkp.
tel. 95 729 27 70
branża: Imprezy, konferencje - organizacja <czytaj dalej>
"Ruch" S.A. Kiosk

ul. Walczaka 110, Gorzów Wlkp.
tel. 609 095 963
branża: Kioski <czytaj dalej>

Teraz Teatr
Orędzie Jona Fossego na Międzynarodowy Dzień Teatru 2024 pt. "Sztuka ... <czytaj dalej>
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: ... <czytaj dalej>
Pisankowy zawrót głowy
Konkurs pisankarski organizowany przez Muzeum Lubuskie w Gorzowie Wlkp. należy ... <czytaj dalej>
Wykonujesz zawód medyczny? Musisz się zarejestrować
Pół roku, licząc od 26 marca, mają na rejestrację w ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« marzec 2024 »
P W Ś C P S N
    
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosił w niedzielę kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkańców na spacer ulicami śródmieścia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa Państwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszają uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale Pamięci „Dumni z Powstańców” to ogólnopolski konkurs dla szkół <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - dsc_2299.jpg
admin ego:
Szkoła wymaga zmian
Jak dobrze, że nie jesteśmy maturzystami. Pisze do mnie nauczycielka akademicka, ... <czytaj dalej>
admin ego:
Duńska wiosna z historią i nami w tle
Duńska wiosna wygląda na onieśmieloną, albo nie do końca jeszcze ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziałać więcej niż tylko ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Wystarczą dane
Oszuści nie muszą wcale kraść portfela. Wystarczy, że zdobędą Twoje ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_4788:
Ci radni są do d..y wszyscy <czytaj dalej>
Anonim_4788:
Słusznie odjęto punkty. Cyjanek to nie morfina. Pisać o czymś czego się nie wi to zwymyślanie i brak wiedzy więc punkty jak najbardziej uzasadn <czytaj dalej>
Anonim_2329:
Zgadzam sie z oceną radnych.. Jestem emerytem, ale takiego bałąganu nie było, takiego tumiwisizmu. Ci radni powinni się wstydzic, że nie pilnowa <czytaj dalej>
FFFF:
Czy Ci bezRadni nie widzieli, nie chcieli widzieć jakości prac w centrum, parku Róż, dmuchania biurokracji w Urzedzie i spółkach, przedłużanyc <czytaj dalej>
Anonim_4777:
Wszyscy ci kandydaci......porownywac nazwiska, KRS i z własnych źródeł. To jest skok na kasę, dlatego głosujmy na .....niewidocznych. <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej