niedziela 28 kwietnia 2024     Waleria, Ludwik, PaweÅ‚
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Nieplanowana spowiedź z życia (3)
eGorzowska - 9012_tWWrNFS7lZvIGG6EVkjG.jpg

Część trzecia historii Henryka Szulżyckiego.

Część pierwszą przeczytasz tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,9010,nieplanowana_spowiedz_z_zycia_1,

Część drugą przeczytasz tu:http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,9011,nieplanowana_spowiedz_z_zycia_2,


Jest ranek. Budzimy siÄ™. SÅ‚ychać, gra orkiestra. O dziwo, krakowiaka, mazurki i jakieÅ› inne marsze. Otworzono wagony i pada komenda: "Wychadit i stroitsia wkaÅ‚onu" - wychodzić i stawać w szeregu w kolumnie. WymÄ™czeni i osÅ‚abieni w dusznych wagonach, ruszaliÅ›my siÄ™ niemrawo... Doprowadzono nas do koszar poza miastem... Zabudowania byÅ‚y otoczone wysokim pÅ‚otem z drutu kolczastego. ByliÅ›my bardzo spragnieni, toteż widzÄ…c na placu pompÄ™, rzucono siÄ™ do niej i popijano bezpoÅ›rednio wodÄ™ (...). Ci, co pili, mieli później kÅ‚opoty. Chorowali na biegunkÄ™. Rozlokowano nas w tych budynkach po 10 osób w każdym pokoju, tak jak staliÅ›my, nie rozdzielajÄ…c na mÅ‚odszych czy starszych wiekiem. Po przespanej nocy stwierdziÅ‚em, że mam Å›wierzb. Takich jak ja byÅ‚o wiÄ™cej. Smarowano nas Å›mierdzÄ…cÄ…, ale i gryzÄ…cÄ… maÅ›ciÄ… przez tydzieÅ„. Po tygodniu (...) wyprowadzono nas do koszar w mieÅ›cie. Tu dowiedziaÅ‚em siÄ™, że jesteÅ›my w 361 Zapasowym PuÅ‚ku Piechoty. ZostaÅ‚em przydzielony do 8 kompanii strzeleckiej, pluton CKM. DowódcÄ… byÅ‚ sierżant Mirsaitow. Szef kompanii - nie pamiÄ™tam jego nazwiska - starszyzna mówiÅ‚ do mnie "synok". Koszary 8 kompanii znajdowaÅ‚y siÄ™ po lewej stronie od wejÅ›cia od bramy gÅ‚ównej od sztabu. Sale nasze byÅ‚y na parterze. StaÅ‚y tam w każdym pokoju Å‚óżka piÄ™trowe dla caÅ‚ej drużyny. Zaznaczam przy tym, caÅ‚y czas byliÅ›my w swoich mundurach. Przed umieszczeniem nas już w koszarach odbyliÅ›my kÄ…piel w Å‚aźni. Po wejÅ›ciu do "bani" dano każdemu z nas po kawaÅ‚ku mydÅ‚a i puszczono pod prysznic. Och, jaka to byÅ‚a ulga. Po wyjÅ›ciu z "bani" pani doktor "wracz" kazaÅ‚a pozbawić nas wszelkiego zarostu. Do dzisiaj przechodzÄ… mnie ciarki, kiedy kapral, trzymajÄ…c w rÄ™ku brzytwÄ™, kazaÅ‚ nam podciÄ…gać narzÄ…dy, raz w prawo, raz w lewo, a on machaÅ‚ brzytwÄ…. Brrr! Po tym zabiegu dostaliÅ›my zupeÅ‚nie nowe sowieckie umundurowanie, Å‚Ä…cznie z owijaczami i onucami (...). I rozpoczęły siÄ™ mozolne dni ćwiczeÅ„.

Pobudka o godzinie szóstej. Po skromnym Å›niadaniu nastÄ™powaÅ‚ wymarsz na plac ćwiczeÅ„... za rzekÄ… Oka.... Po zajÄ™ciach taktycznych i wykÅ‚adach na poligonie wracaliÅ›my do koszar. Ale jeszcze siedzÄ…c na wykÅ‚adach taktycznych, mimo niedawno zjedzonego Å›niadania i wypalenia kilku papierosów - dawano nam paczkÄ™ machorki na 10 dni - czÅ‚owiek byÅ‚ gÅ‚odny. ZresztÄ…, majÄ…c 18 lat, to by i konia zjadÅ‚ z kopytami (...). Lato byÅ‚o w peÅ‚ni. Obok pole obsadzone kartoflami. SÅ‚uchajÄ…c wykÅ‚adu, cofaliÅ›my siÄ™ do grzÄ™dy i wysuwajÄ…c rÄ™ce do tyÅ‚u, wygrzebywaliÅ›my kartofle i chowaliÅ›my je do kieszeni. W koszarach piekliÅ›my je w "kaczeharce" - kotÅ‚owni, o ile nie podpadliÅ›my dowódcy drużyny. A mnie to siÄ™ zdarzyÅ‚o...


W tym czasie niektórzy koledzy kupowali zza pÅ‚otu chleb za zegarki lub jakieÅ› inne pamiÄ…tki. ByÅ‚y też przypadki samodzielnego przejÅ›cia kolegów przez pÅ‚ot. Obok pÅ‚otu byÅ‚y ogródki, na których rosÅ‚y różne przysmaki: zielone, jeszcze niedojrzaÅ‚e pomidory, marchew, buraczki, itp. Po zjedzeniu tych pÅ‚odów, dostawaÅ‚o siÄ™ biegunki, ale gÅ‚odnym to nie przeszkadzaÅ‚o. Ja nie jadÅ‚em tych zielonych roÅ›lin. WiedziaÅ‚em, że mam czuÅ‚y żoÅ‚Ä…dek. Jednego z naszego plutonu zÅ‚apano (...). Za karÄ™ musiaÅ‚ czyÅ›cić WC i sprzÄ…tać na parterze caÅ‚y korytarz. Ale on byÅ‚ z tego zadowolony. ZostaÅ‚ w koszarach i nie brano go na ćwiczenia...

Obiad skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z zupy, jednej chochli okoÅ‚o litra. ByÅ‚a zupeÅ‚nie rzadka. Na drugie danie jedna Å‚yżka kartofli lub makaronu. Chleb byÅ‚ dawany na Å›niadanie - 600 gramów na caÅ‚y dzieÅ„. Co to byÅ‚o po tym obiadku? ByÅ‚em jeszcze bardziej gÅ‚odny niż przed (...). ZapamiÄ™taÅ‚em też, że przy podziale chleba dla dziesiÄ™ciu osób byÅ‚y nieraz sprzeczki miÄ™dzy poszczególnymi "bojcami" z uwagi na to, że jeden dostaÅ‚ pajdÄ™ cieÅ„szÄ…, a drugi grubszÄ…. W zwiÄ…zku z tym do tego wydziaÅ‚u wyznaczyliÅ›my z naszego plutonu JugosÅ‚owianina. Nie wiem, jakim sposobem znalazÅ‚ siÄ™ w Armii Krajowej. Ale przy podziale chleba już na niego nie narzekano...

PoczÄ…tkowo pozwalano nam Å›piewać po polsku. PopularnÄ… pieÅ›niÄ… wÅ›ród wszystkich kompanii byÅ‚ hymn "Jeszcze Polska nie zginęła" (...). Poza tym Å›piewano też marszowe pieÅ›ni partyzanckie. PamiÄ™tam, że w czasie tych marszów i Å›piewów po polsku, mieszkaÅ„cy miasta KaÅ‚ugi stawali przy drodze, uÅ›miechali siÄ™ do nas i machali dÅ‚oÅ„mi, ale bardziej skrycie. Uważam, że byli to potomkowie Polaków zamieszkaÅ‚ych tam lub osadzonych z okresów carskich...
Pod koniec sierpnia lub na początku września, gdy chodziły słuchy, że nie będziemy składać przysięgi w języku rosyjskim dla ZSRR, zabroniono nam śpiewać po polsku.


W KaÅ‚udze niemal dwa miesiÄ…ce jeÅ„cy chodzili na ćwiczenia z koszar za OkÄ™. Byli też poddawani politycznej agitacji. Wszystko po to, by - formalnie jako żoÅ‚nierze rosyjscy - zÅ‚ożyli przysiÄ™gÄ™ "Ja sowieckij grażdanin". Odmówili. Na nic zdaÅ‚o siÄ™ tÅ‚umaczenie, że już skÅ‚adali przysiÄ™gÄ™ w Armii Krajowej, a chcÄ…c zÅ‚ożyć nowÄ…, musieliby sprowadzić ksiÄ™dza, by ten ich rozgrzeszyÅ‚. Nie byÅ‚o na to zgody. W konsekwencji odmowy wiÄ™kszość zostaÅ‚a zesÅ‚ana do pracy przy wyrÄ™bie podmoskiewskich lasów lub na roboty pod Ural. Henryk Szulżycki wróciÅ‚ do domu. - Wtedy, kiedy mnie wziÄ™li do KaÅ‚ugi i miaÅ‚em podać datÄ™ urodzenia i adres, podaÅ‚em wszystko dobrze, tylko zmieniÅ‚em rok urodzenia na 1928 - wspomina dziÅ› 92-latek. - DziÄ™ki temu wróciÅ‚em, bo koledzy, którzy mieli 1926, 4 czy 5, to wszyscy byli zesÅ‚ani na roboty pod Ural. To byÅ‚a tragedia. I ja temu zawdziÄ™czam, że wróciÅ‚em.

Po latach w Warszawie pan Henryk odnalazÅ‚ wspomnienia kobiet, które razem z nim byÅ‚y w KaÅ‚udze. - One mieszkaÅ‚y w osobnym baraku. Jak ich zwolniono, to jechaÅ‚y przez MoskwÄ™ - mówi. - Nas piÄ™ciu byÅ‚o i powiedzieliÅ›my, że mamy to gdzieÅ›. PytaliÅ›my o pierwszy lepszy pociÄ…g, dokÄ…d jedzie? "Na zachód". Możemy siadać. W 1944 w październiku czy listopadzie wróciÅ‚em z KaÅ‚ugi. Wtedy Rosjanie przyczepili siÄ™, żebym ćwiczyÅ‚ nawet rekrutów. Później przyjÄ™to mnie do zbierania min i granatów, dlatego że w wojsku byÅ‚em i już trochÄ™ to znaÅ‚em. I to wszystko zbieraÅ‚em po caÅ‚ym prawie powiecie Oszmiana.

"Wspomnienie to brzęk łańcucha
Co Å‚Ä…czy rozpacz z nadziejÄ…..."

SÅ‚yszaÅ‚em też przypadki, kiedy zostali zabici moi koledzy. Nie jechali oni naszym transportem. Pierwszy przypadek to mój kolega Sturlis. Mam jego zdjÄ™cie z piÄ…tej klasy w SoÅ‚ach. Prawdopodobnie chciaÅ‚ zaÅ‚atwić potrzebÄ™ fizjologicznÄ…, wystawiÅ‚ pupÄ™ przez okno, by nie smrodzić w wagonie, to Krasnoarmiejec strzeliÅ‚. Pochowany zostaÅ‚ prawdopodobnie w SmoleÅ„sku. Gdy wracaÅ‚em z KaÅ‚ugi, koledzy pokazywali mi, pod jakim drzewem byÅ‚ pochowany. Takie byÅ‚y czasy, że nie wysiadaliÅ›my wtedy z wagonów. Drugi przypadek, to też mÅ‚odszy kolega Å»ukowski. ChodziÅ‚ do szkoÅ‚y podstawowej w WÄ™sÅ‚awieniÄ™tach. MieszkaÅ‚ niedaleko koÅ›cioÅ‚a. W szkole nazywaliÅ›my go Å»uczek. On to wÅ‚aÅ›nie wyskoczyÅ‚ z wagonu przez okno. Ochrona to zauważyÅ‚a, zatrzymaÅ‚a pociÄ…g i ruszyÅ‚a na poszukiwanie... Å»uczek dobiegÅ‚ do jakiegoÅ› gospodarstwa, stanÄ…Å‚ przy studni, piÅ‚ wodÄ™ i myÅ‚ siÄ™. Gdy zobaczyÅ‚ Krasnoarmiejców, rzuciÅ‚ siÄ™ do ucieczki. Snajper przyklÄ™knÄ…Å‚, zmierzyÅ‚ z karabinu i strzeliÅ‚. OczywiÅ›cie chÅ‚opak zginÄ…Å‚. Tyle tylko wiem o tym. W latach 90. spotkaÅ‚em siÄ™ z jego rodzinÄ…. Nie wiedzieli, gdzie go pochowano.

Henryk Szulżycki, wspominajÄ…c swojÄ… żoÅ‚nierskÄ… mÅ‚odość, podkreÅ›la, że w najtrudniejszych sytuacjach pomagaÅ‚a mu wytrzymaÅ‚ość. Tylko to. Ale trafiaÅ‚ też na dobrych ludzi, którzy sÅ‚użyli po przeciwnej stronie. Dobra byÅ‚a znajomość z mieszkaÅ„cami gospodarstwa, w którym zakwaterowano go pod koniec wrzeÅ›nia 1944 r. z kolegÄ… Dembskim pochodzÄ…cym z Krewa. Na wykopki do gospodarstwa puÅ‚kowego oddalonego okoÅ‚o 100 km od KaÅ‚ugi pojechaÅ‚o okoÅ‚o dziesiÄ™ciu osób z różnych kompanii. Tam Henryk zapoznaÅ‚ siÄ™ z koÅ‚chozowym agronomem, który zaprosiÅ‚ go do siebie, do mieszkania. - Gdy przyszedÅ‚em, poÅ‚ożyÅ‚ przede mnÄ… parÄ™ pokrojonych pomidorów i powiedziaÅ‚: "Prasticie, bolsze niczewo nie imiejem" - Przepraszam, wiÄ™cej niczego nie mamy. ByÅ‚a przy tym jego żona i ktoÅ› z mÅ‚odszego pokolenia. RozpoczÄ™liÅ›my rozmowÄ™ - wspomina pan Henryk. Tematem byÅ‚a ojczyzna, Polska. KoÅ‚choźnicy pytali, jak żyÅ‚o siÄ™ w Polsce przed wojnÄ…, w kapitalizmie, a jak teraz, co Polacy robiÄ… u nich i w dodatku w radzieckich mundurach. - OczywiÅ›cie, opowiedziaÅ‚em, jak to siÄ™ staÅ‚o. Å»e walczyliÅ›my z niemieckim najeźdźcÄ…. ByliÅ›my partyzantami, ale wÅ‚adza radziecka naszych dziaÅ‚aÅ„ nie uznaÅ‚a. Nie mówiÅ‚em tego w formie nienawiÅ›ci czy poniżajÄ…cej ZwiÄ…zek Radziecki. MówiÅ‚em, że moglibyÅ›my siÄ™ porozumieć jak SÅ‚owianie, jak naród z narodem. Odpowiedzi oczywiÅ›cie nie byÅ‚o. Na koniec naszej rozmowy zadano mi pytanie: "Czto takoje u was byÅ‚o sobstwienność" - Co to znaczy wÅ‚asność. WyjaÅ›niÅ‚em, że mieliÅ›my 12-hektarowe gospodarstwo rolne. ZapÅ‚aciliÅ›my podatek w wysokoÅ›ci 60 zÅ‚otych, odpracowaliÅ›my trzy dni "szarwarku" - praca z koniem - na rzecz gminy. I to byÅ‚o nasze zobowiÄ…zanie na rzecz paÅ„stwa. Zebrane zboże z pola, żyto, pszenica, jÄ™czmieÅ„, owies, kartofle i inne pÅ‚ody byÅ‚y nasze. Nadmiar - sprzedawaliÅ›my, część byÅ‚a przeznaczona na siew na drugi rok, a pozostaÅ‚e zboże - na nasze życie. Karmiono też tym zbożem trzodÄ™ chlewnÄ…. Zboże na chleb woziliÅ›my do mÅ‚yna wodnego, oddalonego od nas ok. 3 km. ChowaliÅ›my też zwierzÄ™ta: konie - 3 szt., krowy - 4 szt., owce - 6 szt., Å›winie - 4 szt. MieliÅ›my Å‚Ä…kÄ™ ok. 5 ha. Także siana byÅ‚o w bród. Wszystko to wystarczaÅ‚o nam dla trzody i dla nas 5 osób na caÅ‚y rok i dÅ‚użej (...). Na zakoÅ„czenie naszej rozmowy pokazaÅ‚em tej rodzinie swojÄ… książeczkÄ™ do nabożeÅ„stwa i różaniec. Ich zdziwienie byÅ‚o ogromne, szczególnie kobiet. Å»ona agronoma wielkim gÅ‚osem powiedziaÅ‚a: "Hospadzi, a czto nasz soÅ‚dat pokażet na zapadzie? - Boże, a co nasz żoÅ‚nierz pokaże na zachodzie? PodziÄ™kowaÅ‚em za zaproszenie, a oni mnie za wyjaÅ›nienia na zadane pytania i pożegnaliÅ›my siÄ™. Podobnych spotkaÅ„ wiÄ™cej nie byÅ‚o.

Henryk Szulżycki do dziÅ› pamiÄ™ta i docenia gest jednego oficera z KaÅ‚ugi, który widzÄ…c, że nosi obszarpany dÅ‚ugi pÅ‚aszcz, daÅ‚ mu nóż do obciÄ™cia wiszÄ…cych nitek czy tego, który w Miednikach pozwoliÅ‚ mu zabrać różaniec i książeczkÄ™. Przez wszystkie lata modliÅ‚ siÄ™ z niej w nadziei na lepszy los.

Podczas jednego dnia wolnego od pracy "wychodnoj dzieÅ„", a chyba to byÅ‚a niedziela, siedziaÅ‚em na miejscu, gdzie byÅ‚y ustawione stoÅ‚y, oczywiÅ›cie pod goÅ‚ym niebem. ByÅ‚a to stoÅ‚ówka. SÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o, byÅ‚o ciepÅ‚o. MajÄ…c książeczkÄ™ do nabożeÅ„stwa, którÄ… obroniÅ‚em po wyjÅ›ciu z Miednik Królewskich i różaniec - modliÅ‚em siÄ™. ZobaczyÅ‚em, że obok mnie, za drugim stoÅ‚em siedzi Krasnoarmiejec i coÅ› tam pisze. Nie byÅ‚ to żoÅ‚nierz z naszych. ZerknÄ…Å‚em mu przez ramiÄ™ i zdumiaÅ‚em siÄ™. PisaÅ‚ list po polsku. Pierwsze sÅ‚owa na tej kartce brzmiaÅ‚y: "Niech bÄ™dzie pochwalony Jezus Chrystus". Nie wytrzymaÅ‚em i zapytaÅ‚em, co on tu robi. ByÅ‚ w sÅ‚użbie wartowniczej - widziaÅ‚em go później, jak staÅ‚ przy sztandarze póÅ‚kowym. OkazaÅ‚o siÄ™, że byÅ‚ z terenów lwowskich czy też stanisÅ‚awowskich. ByÅ‚ w moim wieku. PorozmawialiÅ›my trochÄ™ i tak siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a nasza znajomość.

W czasie pobytu w gospodarstwie puÅ‚kowym, życie polskich partyzantów ulegÅ‚o poprawie. Dryg wojskowy byÅ‚, ale już nie koszarowy. Po pracy swobodnie poruszali siÄ™ po wsi. Dwóch dyżurnych przygotowywaÅ‚o Å›niadanie i obiad, który nie skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z samych ziemniaków, ale byÅ‚a w nich również "Swinaja tuszonka" - Å›wiÅ„ska konserwa. - To byÅ‚a już dla nas prawdziwa uczta. Å»oÅ‚Ä…dki byÅ‚y zapeÅ‚nione - mówi pan Henryk i dodaje, że Å›ledzie, które otrzymywali, wymieniali z koÅ‚choźnikami na mleko.

MÅ‚odzi byliÅ›my. ZawarliÅ›my znajomość z mÅ‚odymi mieszkankami tego koÅ‚chozu. Dziewczynki byÅ‚y bardzo przyjemne i chÄ™tnie z nami rozmawiaÅ‚y. W każdym bÄ…dź razie nie o polityce. OczywiÅ›cie, na to nasze towarzystwo niechÄ™tnie patrzyli ich koledzy. PamiÄ™tam, że (...) umówiliÅ›my siÄ™ na spotkanie w ich klubie, koÅ‚chozowej Å›wietlicy (...). ZnaliÅ›my jÄ™zyk rosyjski bardzo dobrze, a szczególnie ja. W 1941 r. miaÅ‚em ukoÅ„czonÄ… szóstÄ… klasÄ™ w jÄ™zyku rosyjskim. PoczÄ…tkowo Å›piewaliÅ›my na zmianÄ™ piosenki, my po polsku, a dziewczynki po rosyjsku (...). Gdy byliÅ›my mocno rozbawieni, niespodziewanie zjawiÅ‚ siÄ™ nasz szef kompanii. StaÅ‚em blisko drzwi, wiÄ™c krzyknÄ…Å‚em: "Smirno!" - Baczność! i zameldowaÅ‚em: "Towariszcz starszyna, my jestesmy w klubie, mamy wolne godziny, wiÄ™c odpoczywamy". A on zwróciÅ‚ siÄ™ do mnie i zapytaÅ‚: "Wasza familja?", a gdy odpowiedziaÅ‚em: "Szulżycki", to on tak powiedziaÅ‚: "A ty synok k mamieÅ„ki choczesz?" - A ty synku do mamy chcesz? Boże zatkaÅ‚o mnie. Ciarki mi przeszÅ‚y po caÅ‚ym ciele. A gdy zapytaÅ‚em, czy jedziemy do domu, czy do koszar, odpowiedziaÅ‚: "Zawtra uznajesz" - jutro siÄ™ dowiesz.
Panie Boże, jak to spaliśmy w tę noc, trudno powiedzieć. Rozmawiałem ze swoim kolegą z Krewa - Dembskim. Była to ostatnia noc na wykopkach kartofli w "podsobnym choziajstwie".


Radość byÅ‚a ogromna, ale jeÅ„cy wciąż nie wierzyli, że wypuszczÄ… ich do "mamieÅ„ki". W drodze do KaÅ‚ugi rozmawiali, co z nimi bÄ™dzie. Gdy przekroczyli bramÄ™ koszar, znajomi i nieznajomi Å›ciskali ich i prosili, żeby po powrocie pozdrowić ich rodziny. To byÅ‚ znak, że zapowiedź o powrocie to prawda. 18-latek z maleÅ„kiej wsi NieÅ›cieniÄ™ta oraz kilkudziesiÄ™ciu jego kolegów otrzymaÅ‚o na drogÄ™ suchy prowiant: chleb, tuszonkÄ™, rybÄ™ wÄ™dzonÄ…, kaszÄ™. Mieli jechać z "prowadnikom" i oficerem przez MoskwÄ™. Ponieważ nie wszyscy pochodzili z tych samych rejonów, potworzyli kilkuosobowe grupy. Henrykowi towarzyszyli: kolega z wsi Waldemar WoÅ‚kowicz, sÄ…siad z Dordziszek Zygmunt Usarewicz, Dembski z Krewa i Strecki - ze wsi Å»eligowo - dawniej Sikunie. Mieli plan, jechać na Wilno. Trzy dni i trzy noce towarowym transportem jechali z KaÅ‚ugi przez WiaźmÄ™, SmoleÅ„sk, OrszÄ™, BorysÅ‚aw i MiÅ„sk, a nastÄ™pnie: MoÅ‚odeczno, Smorgonie i SoÅ‚y. StamtÄ…d mogliby pieszo dotrzeć do domu, ale dowiedzieli siÄ™, że jedzie tamtÄ™dy pociÄ…g towarowy do Wilna i choć nie zatrzymuje siÄ™ na żadnej stacji miÄ™dzy Smorgoniami a Wilnem, poprosili maszynistÄ™, by na stacji SoÅ‚y trochÄ™ przyhamowaÅ‚. UdaÅ‚o siÄ™. OstatniÄ… noc spÄ™dzili w kolejowej poczekalni. Ponieważ staÅ‚ tam przenoÅ›ny piecyk, poÅ‚amali sztachety z pÅ‚otu obok stacji, rozpalili, ogrzali siÄ™ i zasnÄ™li na Å‚awkach. Rano wyruszyli do domu. Po przejÅ›ciu Traktu Batorego minÄ™li zaÅ›cianek Pokoszewo i weszli do wsi Å»eligowo. Tam odÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ kolega Strecki. Za ok. 300 m na skrzyżowaniu - Zygmunt Usarewicz. Heniek Szulżycki z Waldkiem WoÅ‚kowiczem przeszli mostek na MaÅ‚ej Rzece, która wpadaÅ‚a do Sikunki i już byli na terenie swojej wsi NieÅ›cieniÄ™ta.

Waldek poszedÅ‚ prosto w stronÄ™ widniejÄ…cej wieży koÅ›cioÅ‚a, gdzie obok byÅ‚ jego dom. Ja poszedÅ‚em w prawo do swojej wsi. Na skrzyżowaniu przywitaÅ‚ mnie krzyż. PamiÄ™tam go od urodzenia. Najpierw byÅ‚ bardzo wysoki, a później co parÄ™ lat go obniżano. Chyba nie byÅ‚ z dÄ™bu, wiÄ™c część zakopana gniÅ‚a. IdÄ…c dalej, mijaÅ‚em domy: pierwszy "Kowalów" - Konstanty Szulżycki, drugi "Muzyka" - MichaÅ‚ Szulżycki (...). Moje miejsce urodzenia byÅ‚o puste. Z zabudowaÅ„ nic nie zostaÅ‚o, jedynie sad i po drugiej stronie grube klony. Z tych klonów na każdÄ… wiosnÄ™ byÅ‚ sok do picia. Wiercono otwór, wbijano koÅ‚ek, zawieszano naczynie i sok wpadaÅ‚, kapaÅ‚ do naczynia. ByÅ‚ bardzo smaczny i sÅ‚odki.
Gdy dochodziÅ‚em już do domu Stasi i Frani WoÅ‚kowicz, zobaczyÅ‚em OJCA mego. ZwaÅ‚em go PAPÄ„. Nie wierzyÅ‚em wÅ‚asnym oczom. SzedÅ‚ w przeciwnÄ… stronÄ™. Ja Go poznaÅ‚em. On z uwagi, że byÅ‚em w mundurze krasnoarmiejca, nie poznaÅ‚ mnie. MiaÅ‚em na sobie dÅ‚ugi pÅ‚aszcz, furażerkÄ™, tyle że bez gwiazdy. Gdy mnie minÄ…Å‚, zawoÅ‚aÅ‚em: "PAPA". OdwróciÅ‚ siÄ™ i zawoÅ‚aÅ‚: "To ty, Heniek?" OczywiÅ›cie, uÅ›ciskaliÅ›my sie i ruszyliÅ›my przez wieÅ› do naszego domu. Gdy tam przybyliÅ›my, zostaÅ‚em serdecznie przywitany. Mama miaÅ‚a Å‚zy w oczach, a babcia, Stach i Mietek cieszyli sie jak nigdy. ByÅ‚a tam jeszcze, tzn. mieszkaÅ‚a u nas kuzynka Rozalia Zubowicz oraz Józef Nawrocki z dwójkÄ… dzieci: Jurkiem i HalinÄ…. Oni przyjechali do nas z Wilna w 1943 r. Po przywitaniu pokazaÅ‚em zaÅ›wiadczenie wydane przez Sztab 361 Zapasowego PuÅ‚ku Piechoty. ByÅ‚a to "Sprawka" wydana 23.09.1944 r. Nr 7/2309. Zapisano jako rocznik 1928. Zwolniony na podstawie rozkazu. Podpis - Naczelnik Sztabu - kapitan Surow.

Cdn.

Tekst i foto Hanna Kaup


22 grudnia 2018 18:17, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imiÄ™:
 
Oni tu zostajÄ…
„ZostajÄ™!” to hasÅ‚o nowej kampanii promujÄ…cej Gorzów, która ma zwrócić uwagÄ™ na zalety naszego miasta, dziÄ™ki którym jest ono doskonaÅ‚ym ... <czytaj dalej>
Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powoÅ‚aniowa odbÄ™dzie siÄ™ w sobotÄ™ w sobotÄ™ 27 kwietnia. WyjÅ›cie pielgrzymki na trasÄ™ z Paradyża do Rokitna nastÄ…pi ... <czytaj dalej>
200 lat dla pani Zofii
NieczÄ™sto zdarza siÄ™, aby tradycyjnie Å›piewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeÅ„ na lat „dwieÅ›cie”. Tak wÅ‚aÅ›nie ... <czytaj dalej>
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doÅ›wiadczenia wiem, że najważniejsze sÄ… relacje bezpoÅ›rednie. Ustalenia, które zapadajÄ… wtedy ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
"Biedronka" S.C. Sklep Spożywczy

ul. Sikorskiego 38, Gorzów Wlkp.
tel. 95 722 55 79
branża: Spożywcze artykuÅ‚y - detal <czytaj dalej>
Credit House Polska Sp. z o.o.

ul. Bolesława Chrobrego 16 /1, Gorzów Wlkp.
tel. 95 736 36 73
branża: Finansowanie, kredyty <czytaj dalej>

Pierwsza taka kaplica
Po raz pierwszy od naszego przyjazdu do Buska wieczorne niebo ... <czytaj dalej>
Niepokalana czy Monster
Niepokalana czy Monster - to dwa niepokojÄ…ce tytuÅ‚y nowego filmowego ... <czytaj dalej>
70 tys. osób umiera...
8 mln Polaków regularnie pali, a 70 tys. umiera corocznie ... <czytaj dalej>
Szczegóły protestu
Protest ostrzegawczy rolników zacznie siÄ™ 25 kwietnia o 10.00 i ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« kwiecieÅ„ 2024 »
P W Åš C P S N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
     
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosiÅ‚ w niedzielÄ™ kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkaÅ„ców na spacer ulicami Å›ródmieÅ›cia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa PaÅ„stwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszajÄ… uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale PamiÄ™ci „Dumni z PowstaÅ„ców” to ogólnopolski konkurs dla szkóÅ‚ <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - p1016751.jpg
admin ego:
Rekordowa strata
Rekordowa strata finansowa PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. za rok ... <czytaj dalej>
admin ego:
Kraina olejem płynąca
O Ponidziu mawiajÄ…, że to kraina winem i miodem pÅ‚ynÄ…ca. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymaÅ‚a policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziaÅ‚ać wiÄ™cej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_4577:
Dobrze! Bo wiele dobrych koncertów w tym sezonie.
Również w Sali Kameralnej. Także autorskie, naszych filharmoników. Wczoraj np. wystÄ™p dwà <czytaj dalej>
Anonim_9617:
Jest tak bo zdurnieliÅ›my..... <czytaj dalej>
Anonim_9837:
Tę kwestię reguluje kościół katolicki
Nauczy się by wybierać dobro.

Ale feministkom temat jest obcy i stÄ…d lewica czyli opieku <czytaj dalej>
Anonim_6779:
Zlikwiduje siÄ™ wszelkie dyktaty i nakazy unijne, cofnie siÄ™ unijne imunitety, bo za dużo zasÅ‚aniajÄ…. Generalnie unia przestanie mieć cokowliek <czytaj dalej>
Marek z Rybakowa:
Jedni mówią , że życie zaczyna się po "pięćdziesiątce", a inni że dopiero po drugiej.
Wszystkiego dobrego Pani Zofio ... <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej