Choć w ubiegłym tygodniu publikowaliśmy refleksje po premierze "Czarnego czwartku", dziś prezentujemy drugie spojrzenie. Tym razem młodego odbiorcy. Koniecznie przeczytajcie.
Wczoraj obejrzałam film
Antoniego Krazue „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł.”
I cóż mogę we wstępie napisać? Nie wiem. Minęło już kilkanaście dobrych godzin, a ja dalej jestem przytłoczona wielkim głazem przeszłości, o której wiem za mało.
Oglądałam z zapartym tchem, ze łzami w oczach, chociaż rok 1970 to dla mnie nawet nie mgliste, ale żadne wspomnienie, bo potrzeba było jeszcze prawie 20, bym przyszła na świat. I żałuję, że człowiek nie rodzi się od razu z wiedzą o tym, co dobrego, a co złego go ominęło. Co wydarzyło się wcześniej, ale nie lata świetlne, w starożytności, dla której zawsze miałam wrażenie, że za dużo uwagi poświęca się w szkole, a tej, która wydarzyła się nie tak dawno.
Sceny w filmie są piorunujące, szokujące, dołujące, bezwzględne. Rzucają widza na kolana. Jeśli ktoś nie uroni łzy, a raczej rzewnie nie zapłacze, to jest po prostu z kamienia bądź na siłę tłumi w sobie emocje. Każda kolejna minuta odkrywa mi prawdę, przykrą, nie do uwierzenia. Człowiek młody zachodzi w głowę, czy naprawdę to się mogło wydarzyć, a i starszy pewnie dalej nie wierzy w to, czego był świadkiem. Bo o zobaczenie właśnie tu chodzi.
Można dużo mówić o historii, ja mogłabym wysłuchać godzinnych opowieści o wydarzeniach z Gdańska, Gdyni, zresztą, tyle o ile słuchałam czy doczytywałam. Ale słowa „zginęli, zostali zastrzeleni z zimną krwią przez władzę, mordercy” nie robią dzisiaj takiego wrażenia, skoro codziennie o 19.00, a i na niektórych kanałach 24 godziny na dobę słyszy się te słowa. Dopiero wypowiedziane z odpowiednią mocą, dopasowane do makabrycznych obrazów – prawdziwych niestety – człowiek jest w stanie pojąć i zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło.
Ja przeżyłam dodatkowy wstrząs w czasie projekcji, gdyż dane mi było oglądać ją w kinie w Gdańsku. Zaledwie kilka przystanków SKM ( Szybkiej Kolei Miejskiej) od tych wydarzeń, 40 lat później.
Obrazki tamtej Gdyni, Gdańska potrafiłam doskonale umiejscowić. To było obcowanie z żywą historią. Świetna lekcja pokory.
Teraz wiem, jak jest mi dzisiaj dobrze, jak wiele rzeczy mam podane na tacy, że nie muszę walczyć o to, żeby żyć godnie, niestłamszona przez żaden totalitarny system, że ta puszka Coli jest w każdym automacie, że spokojnie mogę wyjść na ulicę po 17.00 i nie spotkać oddziału Milicji Obywatelskiej i w końcu, że mogę być studentką i nie konspirować, nie działać, nie pertraktować, nie walczyć o swoją niepodległość, tylko skupić się na rozwijaniu swoich zainteresowań, swojej osoby, planować przyszłość. Nie bez obawy, ale na pewno bez takiej, jaka towarzyszyła bohaterom.
Film powinien być pokazywany nie tylko przez kilka tygodniy, ale wręcz do znudzenia, bo jeśli jest szansa, że za każdą projekcją kolejna osoba przystanie, zaduma się i przemyśli, jak jego życie mogło wyglądać, gdyby nie takie wydarzenia, które zapoczątkowały bunt przeciwko władzy, to ja bym dla tego filmu stworzyła oddzielny kanał.
Film o historii, o ludziach, o tamtej ujmującej i dławiącej gardło rzeczywistości.
Teraz za każdym razem, przejeżdżając pociągiem czy kolejką stację Gdynia Stocznia, zawsze przed oczami staną mi sceny i wydarzenia z tego właśnie filmu „Czarny Czwartek”.
Już po projekcji, wychodząc na ulice Gdańska, to miasto pachniało i wyglądało dla mnie inaczej.
Karolina Perska
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>