Manekiny ubrane, stojak z odzieżą zaprasza, jest też pianino, mnóstwo zdjęć i oczywiście kawa.
Natalia Ślizowska otworzyła drzwi swojej pracowni i zaczęła działalność w Gorzowie.
Oficjalne otwarcie gorzowskiej pracowni projektantki Natalii Ślizowskiej miało miejsce w ostatni piątek lipca. Praktycznie drzwi przy Chrobrego zostały otwarte w sobotę 6 sierpnia.
- Przepraszam za tamten tydzień, ale już od wtorku będę tu codziennie. Poniedziałki robię sobie wolne, a w pozostałe dni zapraszam od 10.00 do 18.00. W soboty do 14.00. W weekendy będę też organizowała wydarzenia. Poza tym, czekam aż pogoda będzie sprzyjająca, by wyjść na ulicę ze swoją pracą. Bo nie boję się pracować wśród ludzi - mówiła w sobotę Natalia.
Akurat zajmowała się wykańczaniem toreb, po które przyszły klientki. Co prawda, nie było takich tłumów, jak na otwarciu, ale co chwilę pojawiał się ktoś nowy. Gospodyni częstowała szampanem, proponowała kawę i opowiadała o tym, jak się czuje i jak widzi swoją dalszą pracę.
- Ja nie muszę zarabiać nie wiadomo ile. Ja po prostu chcę to robić, bo to kocham - podkreślała, tłumacząc, że w jej pracowni może ubrać się każdy. - Tu wiszą spódniczki za 70 zł. To chyba nie jest bardzo dużo. Wiem, jakim miastem jest Gorzów i co mogę tu zaproponować.
Dodała również, że będzie organizowała warsztaty dla pań, na pewno jakieś charytatywne dla dzieci, że jej działalnością zainteresowana jest filharmonia, że ma klientów również z Polski, że korzysta z różnych materiałów, bo współczesne syntetyczne dają wiele możliwości, że szycie na zamówienie wymaga przymiarek - najlepiej trzech - i jego długość zależy od projektu. - Czasami robię różne rzeczy. Nawet przypalam materiał, jeśli chcę osiągnąć zamierzony efekt - zdradza.
Dla Natalii najważniejsze jest, żeby w jej pracowni było jak w domu. Nie chce, żeby tu wisiało nie wiadomo ile rzeczy jak w zwykłym butiku. Tu trzeba przyjść, posiedzieć, pogadać, pograć na pianinie czy wypić kawę, którą sama zaparzy. - Być może kiedyś będzie można tu zjeść ciastko, ale na razie tego nie proponuję, no chyba że ktoś sam przyniesie. A kawę - z oczywistych względów - podaję w jednorazowych kubkach - mówi i zapewnia, że pracownia będzie już czynna, bo na żaden urlop sama się nie wybiera. - Nie miałam urlopu chyba od pięciu lat, ale właściwie ja nie pracuję. Ja robię to, co kocham - kończy.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>