sobota 20 kwietnia 2024     Agnieszka, Teodor, Czesław
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Wspomnienia dziadka
eGorzowska - 3450_syn2PaEQ6jcKe3WdkstI.jpg21 i 22 stycznia to dni poświęcone babciom i dziadkom. Z tej okazji publikujemy wywiad - wspomnienie przeprowadzony kilka lat temu przez wnuczkę Martę Wiśniewską – dziś studentkę Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – z dziadkiem Władysławem Snowydą – emerytowanym policjantem, który wczesne dzieciństwo spędził w Belgii, młodość w Kotlinie Kłodzkiej, a dorosłe życie związał z Gorzowem.

Dziadku, urodziłeś się 27 czerwca 1936 roku w Belgii. Miałeś zaledwie trzy lata, kiedy wybuchła II wojna światowa. Pamiętasz jakieś szczegóły ze swojego dzieciństwa?

- Wojny nie pamiętam. Byłem za mały. Najbardziej utkwił mi w pamięci okres szkolny. W Belgii dzieci do szkoły wysyłano od 6 roku życia. Nie musieliśmy nosić ze sobą żadnych podręczników czy pomocy szkolnych. Nie obowiązywały także mundurki. W szkole spędzałem 10 godzin. Zajęcia rozpoczynałem o 8.00 , a kończyłem o 18.00. W trakcie dnia miałem przerwy na posiłki, które zapewniała szkoła.

Co jadłeś najczęściej?

- Jadłem bardzo dużo owoców południowych i warzyw. Na obiad przeważnie małże, frytki i kukurydzę. W Belgii było to tanie i bardzo znane pożywienie. Do frytek podawano zawsze musztardę. Było jej tyle gatunków, że nie sposób zapamiętać. Trudno też porównać ją ze smakiem którejkolwiek dostępnej obecnie w sklepie.

Po takich posiłkach z pewnością lepiej chłonąłeś wiedzę. Jak wyglądały zajęcia w szkole?


- Zajęcia odbywały się zawsze w tej samej klasie. Nauczyciel przychodził do nas. Nie było mieszanych grup. Dziewczęta i chłopcy uczyli się oddzielnie. Nawet dziedziniec szkoły podzielony był wielkim murem, aby uniemożliwić kontakty ze sobą podczas pobytu w szkole. Dodam, że była to ta sama szkoła. Pisaliśmy specjalnymi rysikami na gliniano-kamiennych tabliczkach, oprawianych w drewnianą ramę. Te rysiki przypominały nieco kredę. Lekcje odrabiałem pod nadzorem nauczyciela w szkole podczas zajęć. Także wracając do domu miałem czas dla siebie.

Jak spędzałeś wolny czas?


- Na zabawach z kolegami. Graliśmy w różne gry i zabawy podobne do tych w Polsce. Najfajniejsze jednak było to, że na ulicy można było kupić frytki, hot-dogi czy inne pyszności. W Polsce nie było to znane. Przekonałem się wkrótce o tym.

Kiedy z rodziną przeprowadziliście się do Polski?


- Po zakończeniu II wojny światowej. Miałem wtedy 9 lat. Dokładnie było to 19 września 1946 roku. Osiedliliśmy się w miejscowości Wojcieszów, niedaleko Jeleniej Góry. Wszystko było takie inne i obce. Byłem rozczarowany. Nie było owoców południowych, frytek nikt nie znał, nie wspomnę o małżach. Poza tym do szkoły musiałem chodzić z wypchanym tornistrem, lekcje odrabiać w domu, pisać w zeszytach specjalną stalówką, maczając ją w słoiczku z atramentem. Wszystko musiałem mieć swoje. Najzabawniej było oczywiście z atramentem, który wyciekał i plamił wszystko, co tylko się dało. Ile razy za to dostałem w skórę. Nie tylko od rodziców. W polskiej szkole nauczyciel mógł wymierzać karę specjalną rózgą. W Belgii nie bito dzieci.

Po przyjeździe czułeś się Polakiem czy Belgiem?


- W Belgii miałem przykrości, bo byłem inny. W Polsce też. Tak naprawdę ani Belg, ani Polak. Ojciec był górnikiem – sztygarem w kopalni węgla kamiennego. Mama zajmowała się domem i dziećmi. Było nas sześcioro braci, więc miała co robić. Przemieszczaliśmy się po Europie ze względu na pracę ojca. Ja i moi bracia rodziliśmy się w różnych państwach. Ale ojciec był Polakiem, mama pochodziła z Ukrainy.

Dziadku, kiedy osiedliłeś się z rodziną w Polsce, zauważyłeś sporo różnić, a czy jakieś podobieństwa zakodowałeś w swojej pamięci?

- Chyba tylko tradycje związane ze świętami. W Polsce i Belgii w podobny sposób obchodzono Święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Niestety w Polsce nikt nie słyszał o szukaniu prezentów i podarków w domowym ogródku, które chował Zając podczas Świąt Wielkanocnych. W Belgii dla dzieci była to wielka zabawa. To tylko taka drobna różnica.

Dzieci szybko się aklimatyzują. Pewnie przyzwyczaiłeś się do panujących zwyczajów. Coś sprawiło ci trudność dziadku?


- Bardzo trudnym do opanowania był dla mnie język polski, ale udało się. Zresztą, jak sięgam pamięcią, podczas swojej edukacji niezły byłem z przedmiotów ścisłych. Bardzo lubiłem matematykę, fizykę i chemię. Język polski ma rozbudowaną gramatykę i ortografię. Z flamandzkim nie było takiego problemu.

Co się działo z tobą po skończeniu szkoły podstawowej?

- Rozpocząłem naukę w Technikum Elektrycznym w Świdnicy. Była to szkoła z internatem. Niestety, przerwałem swoją edukację w momencie śmierci ojca. Mamy nie było stać na opłacenie internatu. Musiałem iść do pracy. Trafiłem do Zakładu Przemysłu Wapienniczego w Wojcieszowie w charakterze pracownika umysłowego. Zostałem dyspozytorem transportu. Był jednak warunek – musiałem ukończyć zaocznie Technikum Ekonomiczne w Legnicy. Sprostałem wymaganiom pracodawcy. Kiedy jednak ukończyłem 18 rok życia, zostałem powołany do służby wojskowej Wojsk Ochrony Pogranicza na południu kraju.

Służba wojskowa nie kojarzy się młodzieży zbyt dobrze. Jakie są twoje dziadku odczucia?


- Ja wspominam ten okres bardzo dobrze. Nauczyłem się świetnie jeździć na nartach. Nawet brałem udział w zawodach i skakałem na skoczni, ale zdecydowanie mniejszej niż ta, na której skaczą obecnie sportowcy. Po skończonej służbie wojskowej zapragnąłem wstąpić do Policji. Wówczas ta instytucja nosiła nazwę Milicji Obywatelskiej. Wcześniej zdałem maturę, ukończyłem szkołę oficerską i przyjechałem do Gorzowa. To w wielkim skrócie.

Zostałeś tu oddelegowany?


- Nie, zupełnie nie. Mogłem jechać do Wrocławia, ale zakochałem się w twojej babci. Założyliśmy rodzinę i żyjemy tu do dziś. Może to i lepiej, bo nie rozmawialibyśmy teraz ze sobą.

Dziękuję.

Rozmawiała Marta Anna Wiśniewska
Foto archiwum rodzinne


, zdjęcie 1/5

, zdjęcie 2/5

, zdjęcie 4/5

, zdjęcie 5/5


21 stycznia 2013 23:01, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ... <czytaj dalej>
Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione. Zdecydowała o tym ekspertyza ... <czytaj dalej>
Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ... <czytaj dalej>
Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników. Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
Olejnik Romualda Lekarz Medycyny Rodzinej

ul. Obrońców Pokoju 74 a, Gorzów Wlkp.
tel. 95 729 42 74
branża: Lekarze - rodzinni <czytaj dalej>
"Tokarski Usługi" Grzegorz Tokarski

ul. Słoneczna 54 /6, Gorzów Wlkp.
tel. 513 640 117
branża: Budowlane usługi - wykańczanie wnętrz <czytaj dalej>
Auksel Sebastian Usługi Transportowe

ul. Wał Okrężny 17 /4, Gorzów Wlkp.
tel. 667 520 373
branża: Transport międzynarodowy <czytaj dalej>

Propozycje miejskiego wsparcia dla AJP
W czasie nadzwyczajnego posiedzenia senatu Akademii im. Jakuba z Paradyża ... <czytaj dalej>
Ostatnie 100 dni mojego życia
Poznajcie Piotrka, wrażliwego, dobrego, ambitnego i z pozoru uśmiechniętego faceta ... <czytaj dalej>
Marta Bejnar-Bejnarowicz wkrótce nie radna
Najaktywniejsza radna Rady Miasta Gorzowa Marta Bejnar-Bejnarowicz przyjmuje stanowisko architekta ... <czytaj dalej>
Koniec blokowania S3 na węźle Myślibórz
Rolnicy blokujący trasę S3 nie dostali zgody na przedłużenie protestu. Tydzień ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« kwiecień 2024 »
P W Ś C P S N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
     
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosił w niedzielę kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkańców na spacer ulicami śródmieścia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa Państwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszają uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale Pamięci „Dumni z Powstańców” to ogólnopolski konkurs dla szkół <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - 4baa.jpg
admin ego:
Ostatnia wola i testament Geli Seksztajn
W przeddzień rocznicy powstania. Ostatnia wola i testament Geli Seksztajn. (1907, ... <czytaj dalej>
admin ego:
Wędrując ciemnym korytarzem
Jak najlepiej świętować Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków? Oczywiście oglądając je. Właśnie ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymała policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziałać więcej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_8372:
budowa jednostki wojskowej w gorzowie
<czytaj dalej>
Anonim_8372:
ma doswiadczenie w firmie budowlanej poprawiania architektury na małą skalę

cele jakie moge podpowiedzieć
to centrum przesiadkowe <czytaj dalej>
Maria :
Szkoła na MEDAL.BRAWO...



<czytaj dalej>
Anonim_3929:
"Ktoś biegł tą uliczką przed nami, miał jak my
wzrok zdjęty uczuciem;"
(Kamil Kwidziński, pierwszy wers wiersza Jotunheim< <czytaj dalej>
Anonim_9617:
Ciekawe, że depresji nie mają ci, którzy ciężko pracują, którym brakuje do wypłaty, tym, którzy wyprzedają się tym, którzy starają się <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej