Od ponad roku żyjemy z koronawirusem. Wiele osób zdążyło się nim zarazić, wiele przechorowało, niestety, wiele też z jego powodu zakończyło przedwcześnie życie.
Mnie najpewniej udało się nie złapać wirusa – choć miałam kontakt z osobą zakażoną. Z ciekawości, w minionym tygodniu zrobiłam test na przeciwciała i wyszedł wynik negatywny.
Nie zabiegałam o szybsze zaszczepienie się, ale kiedy usłyszałam, że mogą to robić nawet 40-latki, zadzwoniłam na 989. Dwie propozycje mi nie odpowiadały, więc odrzuciłam je. „Zlecenie nie może być zrealizowane. Proszę czekać na połączenie z konsultantem” – usłyszałam w telefonie. Po chwili miła pani próbowała znaleźć coś w Gorzowie. I znalazła, ale dopiero pod koniec kwietnia i to Astrą Zenecą. Nie, żebym coś miała przeciwko, ale z powodu planów czerwcowych, bardzo mi zależało na wyszczepieniu obydwoma dawkami do końca maja. „Może znajdzie pani gdzieś Modernę lub Pfizera” spytałam grzecznie. „Proszę zaczekać” i po chwili „Niestety, w województwie lubuskim nie ma tych szczepionek nigdzie”. „A może w takim razie we Wrocławiu” – pytałam dalej. I znów miły głos poprosił o chwilę cierpliwości, po czym zakomunikował: „14 kwietnia o 12.00 w szpitalu przy Borowskiej.” Zgodziłam się i w tej samej chwili otrzymałam esemes ze zleceniem.
13 kwietnia w drodze do Wrocławia przyszedł kolejny, przypominający o terminie.
Szpital Uniwersytecki we Wrocławiu przy ul. Borowskiej to moloch. Szczepi od 1000 do 2500 osób dziennie. Jechałam tam po raz pierwszy, więc zjawiłam się około 11.20. Znalazłam miejsce na zatłoczonym parkingu (płatny po 20 minutach 5 zł za godzinę) i bez trudu znalazłam punkt szczepień.
Najpierw ankieta, potem rejestracja i wstawienie w ankiecie symbolu M1, co oznaczało pierwsze szczepienie Moderną. Następnie przekierowanie przez jednego z pomagających żołnierzy do gabinetu nr 4, gdzie czekała już na mnie pani, która wyjaśniła wszelkie wątpliwości, postawiła podpis kwalifikujący do szczepienia i znów skierowała do żołnierza. Ledwie wyszłam z pomieszczenia, stanął przede mną, wskazał drzwi z prawej strony na końcu niewielkiego korytarza i powiedział: „Proszę wchodzić bez czekania”. Weszłam. Tam jedna pani przy biurku dopełniła formalności, wyjaśniła, by poczekać 15 minut po i jeśli nic się nie będzie działo, wracać do domu, a gdyby wieczorem pojawiła się gorączka czy jakiś ból, wziąć coś typu paracetamol. Druga kobieta przygotowała mnie do szczepienia, poczułam ukłucie szpilki i już było po wszystkim. „Na następny termin zapraszamy 26 maja” – powiedziały na odchodne. Była 11.33.
Usiadłam w poczekalni. Po chwili poczułam lekki dyskomfort, delikatne mdłości i mrowienie w ramieniu, ale wkrótce to minęło. Wróciłam do domu i dzień mój nie różnił się niczym od innych. Na szczęście, nie pojawił się żaden ból, poza lekką nadwrażliwością miejsca szczepienia, ale to normalne.
Mam więc za sobą pierwszy etap szczepienia przeciw covid19 i nadzieję, że uda mi się zrealizować wreszcie plan wylotu z kraju. Oczekuję również na przydział sanatorium, więc i w tym przypadku nie będę musiała robić wymazu, co jest zdecydowanie bardziej nieprzyjemne niż szczepienie.
W ostatnim czasie pojawiło się więcej szczepionek także w naszym województwie, ale gdybyście chcieli skorzystać ze szczepienia na stadionie we Wrocławiu, możecie dzwonić pod numer 517 655 479. Tam można się zaszczepić z dnia na dzień, bowiem ogólnopolska infolinia nie ma go w systemie.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>