Niemal dwa kilometry rozpiętych węży i ponad 60 tys. litrów wylanej wody - to wynik dwugodzinnych działań przy symulowanym pożarze na terenie RIPOK-u w Chróściku. Wzięło w nich udział ponad 40 strażaków.
Jednostki Państwowej Straży Pożarnej podległe Komendzie Miejskiej w Gorzowie, a więc z terenu miasta Gorzowa oraz Kostrzyna nad Odrą a także jednostki OHP z terenu powiatu gorzowskiego, czyli z: Kłodawy, Witnicy, Lubiszyna, Bogdańca i Janczewa uczestniczyły w ćwiczeniach na terenie składowiska odpadów w Chróściku. W piątek, 10 sierpnia, od 14.00 do 16.00, na terenie składowiska odpadów zarządzanego przez spółkę Inneko w Chróściku odbywały się ćwiczenia strażackie na wypadek pożaru. Zostały zapowiedziane już w czerwcu po konferencji na temat pożarów składowisk.
Pierwszym etapem ćwiczeń było sprawdzenie procedur wyprowadzonych w RIPOK-u. Pożar symulowano świecą dymną. Pracownicy zakładu musieli podjąć pierwsze działania gaśnicze, a więc wykonać telefon na numer alarmowy i zgłosić pożar. Kiedy zakład wykonał swoje zadania, wkroczyły siły strażackie.
- Ich celem jest sprawdzenie posiadania większych źródeł wody na wypadek poważniejszego pożaru i odcięcia od zasilania zwykłego - informował prezes Inneko
Artur Czyżewski.
- Dzisiaj założenie jest takie, że symulujemy pożar na terenie składowiska odpadów. W normalnej sytuacji, po kilku godzinach działań mogłoby dojść do tego, że ciśnienie w sieci hydrantowej zaczęłoby spadać, więc symulujemy też awarię sieci wodociągowej i z miejscowości Łupowo rozciągnęliśmy magistralę wodną na długości 1,8 km. Pobierana stamtąd woda jest podbijana na różnicy wysokości 60 metrów, by doszła tutaj do składowiska - tłumaczył zastępca komendanta miejskiego PSP, brygadier
Grzegorz Rojek, który nadzorował manewry. Wzięło w nich udział siedem gaśniczych samochodów z obsługą ponad 40 strażaków.
1,8 km węży rozpięto kaskadowo, wóz do wozu, by sprawdzić, czy w miejscu ewentualnego pożaru uda się przez 30 minut podawać wodę do źródła ognia. Piątkowe ćwiczenia udowodniły, że jest to możliwe. Strażacy wylali na teren pobliskiego lasu 60 tys. l wody.
Jak w każdej akcji i tu były pewne trudności, które należało pokonać.
- Po to są ćwiczenia, by tych trudności było w normalnej akcji jak najmniej - wyjaśniał Grzegorz Rojek. - Poruszamy się drogami leśnymi, są one dosyć wąskie, więc musimy zadbać o to, by ruch samochodów był płynny i na tej wąskiej drodze mogły się rozwinąć. Musimy dozorować prawie dwa kilometry linii wężowej. Na tym odcinku wąż może pęknąć, więc trzeba być mobilnym, by go później wymienić, a jednocześnie kontrolować, by każdy z samochodów, który podaje wodę wyżej, wzajemnie utrzymywał łączność, żeby to następowało płynnie, by któryś z samochodów nie dał za mocnego ciśnienia i żeby nie rozerwało węży. Kolejny nie może wody zasysać wcześniej, niż mu poda poprzedni.
Działaniami dowodził kapitan
Artur Tyczyński z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Kostrzynie nad Odrą. Na miejscu był dowódcą kompanii gaśniczej wojewódzkiego odwodu operacyjnego składającego się z Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu powiatu gorzowskiego. Ponieważ ćwiczenia odbywały się również na części lasów państwowych, obecny był strażnik leśny nadleśnictwa Bogdaniec
Olgierd Popiel.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich.
W czwartek (28 marca), na ...
<czytaj dalej>Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ...
<czytaj dalej>Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ...
<czytaj dalej>Kalwaria Rokitniańska
W piątek 22 marca diecezjalne sanktuarium maryjne w Rokitnie zaprasza do udziału w nabożeństwie Kalwarii Rokitniańskiej urządzanym tradycyjnie w tygodniu ...
<czytaj dalej>