Ależ nazbierało się różnych różności do napisania Tobie!
Najpierw to dziękuję za Twój list i CD z nagraniami Twoich śpiewających i grających
dzieciaczków. Cały przedwczorajszy wieczór spędziłem z Nimi i Tobą. I to było miłe.
Czytałem wiersze Pani Aldony Borowicz. Zupełnie nieznanej mi Poetki. Więc na początek wiersze, później zobaczenie w Wikipedii. A tam m.in. tak o Niej: „Bogactwo myśli i języka, często wzruszająca i osobista treść utworów, pozwalają na określenie poezji Aldony Borowicz jako oryginalnego zjawiska we współczesnej liryce polskiej”.
Zgadzam się z tym zdaniem całkowicie. I żałuję, że nie znałem wcześniej Poezji tej Pani. Teraz już za późno. ale te dwa wersy z wiersza pt. „Klasyk współczesności w misyjnej TVP” może chciałbym na motto do swojego tomiku, który być może w marcu się wydrukuje:
Jest tylko prostota słów
i nagość
Sama wiesz, a inni to mówią, że moje teksty są proste w słowach, nie ma w nich wydumanych metafor, paraboli, że posługuję się zwykłym językiem. Ba, niektórzy zarzucają mi brak polotu, poruszanie przyziemnych spraw. Także tych bardzo osobistych – więc ta nagość, więc prostota słów – jakże byłyby uzasadnione!
Wczoraj, Miła, odbierałem dyplom Nagrody Literackiej Związku Literatów Polskich Oddziału Gorzowskiego. Jestem pierwszym w moim mieście, który taki dyplom dostał. Cieszę się. Jakoś nie poszły na marne – tak sądzę – słowa Pana Zdzisława Morawskiego, który jest patronem tej Nagrody. To On kiedyś, kiedyś powiedział do mnie: „Pisz, tylko staraj się nie używać przymiotników”. Więc się starałem.
Za pół godziny będę się ubierał na wyjście do Filharmonii Gorzowskiej na koncert,
o którym pisałem Ci w minionym tygodniu. Jak wrócę, napiszę, jak było. Czy była Muzyka…
Jest dwudziesta druga godzina tego piątkowego dnia. Właśnie wróciłem z Filharmonii Gorzowskiej. Czy była Muzyka? Była! Pan Piotr Paleczny świetny w Koncercie fortepianowym e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. To było profesorskie granie – profesorskie – znaczy na najwyższym poziomie. Pod każdym względem. Orkiestra, owszem, dorównywała Mistrzowi. No! Może z dwoma drobniutkimi potknięciami w części trzeciej, żeby oddać sprawiedliwość moim rozmówcom w czas antraktu.
Był bis. Nokturn cis-moll op. posth. Lento con gran espressione. Ten, o którym Ci pisałem ostatnio. Ależ interpretacja! Ciary na plecach, łzy w oczach. Myślałem, że tylko ja tak odebrałem to wykonanie. Nie, nie tylko! Wiele osób odczuło podobnie, podobnie reagowało.
Po Fryderykowym Koncercie jeszcze Ferenca Liszta Preludia i Aleksandra Głazunowa Chopiniana. Bardziej podobały mi się Chopiniana – zagrane brawurowo, ze swadą, rozmachem. Tarantellę, ostatni utwór z cyklu, bisowano po zasłużonym aplauzie widowni. Tak było dzisiaj. Była Muzyka! A ja już myślami w przyszłym piątku, przyszłym wieczorze w filharmonii.
A takie to utwory w Koncercie z okazji 300. rocznicy urodzin Carla Philippa Emanuela Bacha z podtytułem Koncert Ekumeniczny zagrane zostaną:
Jan Sebastian Bach / Suita nr 1 C-dur BWV 1066
Friedrich Ludwig Benda / Koncert skrzypcowy nr 1 F-dur
Carl Ditters von Dittersdorf / Symfonia (ze zbiorów Jasnogórskich)
Carl Philipp Emanuel Bach / Symfonia na smyczki i basso continuo h-moll nr 5 WQ 182
Felix Mendelssohn-Bartholdy / V Symfonia D-dur "Reformacyjna" op. 107
Ekumeniczny? A to z tytułu chociażby pochodzenia kompozytorów, wyznawanej religii i miejsc, gdzie ich Muzykę w formie manuskryptów pieczołowicie przechowano. Symfonię Carla Dittersa von Dittersdorfa np. w zbiorach Jasnej Góry.
Z tego zestawu mnie najbardziej i się podoba, i jej czekam – V Symfonia op. 107,
która posiada przydomek „Reformacyjna”. Właściwie, Moja Miła, symfonia ta winna mieć numer pierwszy, ale zawiłe historie i z jej powstaniem, wydaniem, stosunkiem do niej samego Feliksa spowodowały, że ma numer piąty. Wydana została dopiero w 1868 roku. Tak więc minęło trzydzieści osiem lat od jej napisania, trzydzieści sześć od pierwszego wykonania. A dlaczego „Reformacyjna”? Otóż tak: rok 1830 zaznaczył się w historii Europy trzechsetną rocznicą napisania przez Filipa Melanchtona (prawdziwe nazwisko – Schwartzend) ustanawiającego doktrynę luteranizmu, tzw. „Wyznania augsburskiego”. I na uroczystości z tej okazji – na to liczył Felix Mendelssohn – miała zostać wykonaną jego kompozycja. Jako ortodoksyjny luteranin miał nadzieję, że to właśnie jego dzieło zostanie wybrane. Ale nie zostało ukończone ani wybrane. Uroczystości miały mieć charakter religijny – organizatorzy przedsięwzięcia byli jednak nieufni ani pewni kompozycji z powodu żydowskiego pochodzenia Mendelssohna. Cóż? Niepierwszy i nieostatni to raz powodem odrzucenia dzieła była inność w danym społeczeństwie!
A cudna jest ta Symfonia! Jakże pięknie zaczynają ją wiolonczele…
Pozwól Miła, że jeszcze zdań kilka o Feliksie Mendelssohnie. Tak kiedyś pisałem do naszej wspólnej znajomej Julii z R.:
Pozwolisz, że wrócę na chwilę do Feliksa Mendelssohna – Bartholdy’ego. Zawsze zastanawiałem się nad tym Jego podwójnym nazwiskiem. W Mamy biblioteczce cała seria biografii sławnych ludzi, więc poszperałem w mendelssohnowej. I cóż się okazało? Na przełomie XVIII i XIX wieku (wcześniej również) Żydzi w Niemczech, mimo że stanowili kilka procent populacji, nie byli równoprawnymi obywatelami, ograniczani w różnych dziedzinach życia – przemieszczania się, prowadzenia działalności gospodarczej na większą skalę. I aby osiągnąć jako taki status, wielu Żydów przechodziło na wiarę chrześcijańską, zwłaszcza na protestantyzm. W rodzinie Mendelssohnów uczynił to pierwszy szwagier ojca Feliksa – Salomon Itzig. To właśnie on dla pokreślenia, zaakcentowania swojej chrystianizacji przybrał nazwisko Bartholdy, należące do właścicieli posiadłości, którą nabył. I tak, później wszyscy członkowie to nazwisko, jako drugie nosili!
Wydaje mi się niezwykle ciekawym jak nowo ochrzczeni, zwłaszcza ci starsi przyjmowali inne zasady wiary, sprawowali swoje powinności w nowej rzeczywistości religijnej. Znalazłem bardzo ciekawy fragment listu ojca Feliksa, Abrahama do starszej siostry pianisty – Fanny. Pozwolisz, że zacytuję – bo to niezwykłe słowa i warto je „mieć”. Ba, zapamiętać: „Czy Bóg jest ? Czym jest Bóg ? Czy jakaś część naszego ja jest wieczna i żyje nadal, gdy pozostała umiera? I gdzie? I jak? Nie wiem tego wszystkiego i dlatego też nigdy Cię o tym nie pouczałem. Wiem tylko jedno, że i we mnie i w Tobie i w każdym człowieku jest wieczna skłonność do dobra, prawdy i sprawiedliwości, jest w nas sumienie, które ostrzega i prowadzi, gdy schodzimy z właściwej drogi. Oto co wiem, w co wierzę. Tą wiarą żyję. I, to jest właśnie moja religia…”
Zostawiam Cię Najmilsza z tymi zdaniami, pytaniami, które w moim umyśle od dawna krążą nie znajdując trafnej odpowiedzi. Sumienie? A jeśli ktoś go nie ma? Albo ma wypaczone? To co wtedy?
Kończyłem pisać w sobotnie popołudnie, po powrocie z pochówku dalszej krewnej w Poznańskiem. Może stąd te ostatnie zdania? Nie wiem!
Pozdrowienie moje i myśli dobre nieustanne posyłam!
Marek
w sobotę 1 marca 2014 roku
« | kwiecień 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |