zygmunt_marek_piechocki BLOG
Rozgardiasz, praca, koncert (1)
Chyba tak mogę zatytułować swoje z minionego tygodnia notatki. A były to ciekawe i bogate w wydarzenia dni. Notowałem swoje zauważenia, doznania, przemyślania na skrawkach papieru, teraz przepisuję, dodając zdanie lub dwa.
Ale może najpierw taki cytat, komentarz Anonima 8884 pod moim ostatnim listem do Julii opublikowanym w portalu gorzowska.pl – owszem – także, najpierw, na stronie F.G. (tam nie można komentować – dobrze!):
„Ciekawe czy konflikt między muzykami z orkiestry a panią dyrygent prof. M.W. wpłynie na wykonanie "łabędziego śpiewu". To nie sztuka wpadać zamieszać, wymagać i wypadać. Sztuką jest tu być i pracować, tak na co dzień. I tak drogi się rozchodzą – dyrygenta i orkiestry. Różne oczekiwania i konfliktów nie brak”.
Już mogę odpowiedzieć – nie wpłynął! Ba, spełniły się moje myśli, modlitwy o konsensusie!
W tym czasie, kiedy nie ma Pani Moniki Wolińskiej, jakie – i to za Jej sprawą przecież – nazwiska na afiszach Filharmonii Gorzowskiej, jakie dla Muzyków naszej Orkiestry nowe podanie poznawania Muzyki, jej interpretacji. Obecność, rozmowy, prowadzenie prób, koncert Panów Kazimierza Korda, Tadeusza Strugały nie do przecenienia. A jak mówią nasi instrumentaliści: „wie Pan, to taki kop do przodu”. Więc wyjazdy Pani Dyrygent, moim zdaniem, nie wpływają ani na jakość wykonywanych utworów, ani też orkiestranci nie są zostawieni samopas i na „niech tam sobie grają, jak chcą”. Wręcz przeciwnie!
Trochę mi ten wiatr, co tyle szkód narobił – jak żal tych, którzy zginęli, którzy stracili dach na głową – przeszkodził w moich rowerowych eskapadach. Więc miałem więcej czasu. Stąd jedno prawie całe przedpołudnie w Filharmonii Gorzowskiej. W niej codziennie audycje muzyczne dla dzieciaków. Więc parking przed filharmonią zastawiony autobusami przywożącymi przedszkolaków i trochę starsze dzieci. Więc ten tytułowy rozgardiasz w foyer, korytarzach. Więc ten charakterystyczny hałas dziecięcych głosików, który dopiero Pan Przemek Kojtych, po usadowieniu się maluchów, starszaków uciszał. Umieć zapanować nad taką gromadą – sztuka. A potem dialogi z widownią, Muzyka, śpiew (tu Pani Beata Gramza – pięknie), pokazywanie instrumentów. Największe zainteresowanie budziła marimba. Pan Aleksander Lasek dawał pograć. Jedna z dziewczynek Marysia – trzeba było ją wziąć na ręce, by mogła sięgnąć do instrumentu – zagrała z taką wprawą, jakby już czyniła to wielokrotnie. Talent? Było i wspólne śpiewanie kolęd, bo to i czas odpowiedni, no i przecież audycja po temu. Akademia Muzyki „Kolędy Świata” – kilkanaście odsłon w minionym tygodniu. Nie wiem, może w filharmonii policzyli dzieciaki? Na pewno było ich kilkaset!
Rozgardiaszu ciąg dalszy. Dorosłego.
Tak się trochę pałętałem po tej naszej F.G., podglądałem, zaglądałem. Kiedyś mnie przegonią! Jak na razie patrzą z pobłażaniem na ciekawskiego!
A tu tak: muzycy z instrumentami, bez instrumentów. Jakiś fagot oparty w narożniku, na kanapie (są takie wygodne w korytarzach), a to trąbka, a to tuba, pan perkusista idzie i sobie klekoce kastanietami (przyda się to ćwiczenie w „Tańcu hiszpańskim” z Jeziora Łabędziego), zewsząd słychać próbowanie, strojenie instrumentów. Z góry z plikiem nut schodzi Pani Dyrygent. Więc już wszyscy za Nią do sali głównej, bo próbę czas zacząć. Ale jeszcze rozmowy, pytania. Pokazuje się Pani Naczelna. Pewnie chce zaoczyć, co się dzieje. Trudno Jej przejść zaczepianej przez Muzyków, jakieś panie z prasy – każdy ma jakąś niecierpiącą zwłoki sprawę. Ale w końcu milkną korytarze, wszyscy znikają. Tylko zza drzwi Kameralnej cicho dźwięki kolędy.
A ja górą przechodzę do głównej sali, siadam w ostatnim rzędzie. Próba. Szkoda, że nie słychać, co mówi do Muzyków Pani Dyrygentka, kiedy przerywa granie. Coś tłumaczy, wznawia, znowu przerywa. I tak do czasu, kiedy osiągnie zamierzony przez siebie rezultat, swoją wizję interpretacji. Więc praca. Jej efektu posłucha już cała widownia w piątek wieczorem. Ale być tam samemu, słuchać próby, dla mnie bezcenne!
Cdn.
Foto Michał Kapuściński
9 grudnia 2013 07:09, Marek Z. Piechocki
Dodaj komentarz:
Komentarze:
Jak się cieszę , że Gorzów nie tylko w żużlu mocny!Mamy teraz brylant , którego zagubić nie wolno.Podziwiam zapał muzyków i ich wysiłek.Efekt z koncertu na koncert coraz lepszy i frekwencja świadczy o tym , ze coraz większemu gronu muzyka miła sercu jest.I dzięki niebiosom za to ,iż nie sprawdzają się słowa pewnego mecenasa , co proponował z parkingu pieczarkarnie, a z sali koncertowej boisko zrobić.Trochę kultury w mieście wojewódzkim jest niezbędne.Do pełni życia nie tylko chleba Panie nam trzeba.....
georgegorzow, 09.12.2013, 11:30, 89.228.138.173 ##
Pozytywny objaw! Filharmonia czerpie wzorce z doświadczeń Bogusiowej MAJ!
Za dwa pokolenia będzie prawdziwe grono melomanów!
Anonim_5422, 09.12.2013, 14:03, 78.9.72.63 ##
Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>