zygmunt_marek_piechocki BLOG
Musicalowy Shakespeare
Moim zdaniem 71
Obejrzałem spektakl "Romeo i Julia" w gorzowskim Teatrze im. J. Osterwy.
Cyprian Kamil Norwid
W Weronie
1
Nad Kapuletich i Montekich domem,
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
Łagodne oko błękitu – ¬
2
Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,
Na rozwalone bramy do ogrodów,
I gwiazdę zrzuca ze szczytu—
3
Cyprysy mówią, że to dla Julietty,
Że dla Romea, ta łza znad planety
Spada – i groby przecieka:
4
A ludzie mówią, i mówią uczenie,
Że to nie łzy są, ale że kamienie,
I – że nikt na nie nie czeka!
I gdybym to ja mógł wystawić „Romea i Julię”, to ten tekst byłby mi przewodnikiem, wskazówką dla pokazania dramatu, jaki się w Weronie rozegrał. Jakim go nam William Shakespeare pokazał. Więc poetycznie.
Zawsze uważałem i uważam, że każdy może dzieła poprzedników interpretować na swój własny, indywidualny sposób, tak jak rozumie, czuje. Właściwy osobistemu odbiorowi dzieła. Ileż przecież istnieje transkrypcji kompozycji Fryderyka Chopina – od klasycyzujących, popularnych, po jazzowe. Tak jest również z dziełami scenicznymi, literackimi. Ważnym, by zachować treść, meritum. Owszem, jedne transkrypcje są dobre – niosą nowe wartości – inne złe, zniekształcające pierwowzór.
Gorzowski Teatr im. Juliusza Osterwy wystawił „Romea i Julię” Williama Shakespeare'a w bardzo nowatorski, musicalowy sposób. I trzeba przyznać, że pokaz ten wypełnił wszystkie znamiona encyklopedycznej formuły tego gatunku. Była muzyka, piosenki, dialogi, taniec.
A jakie to było?
I tu zaznaczam – to co napiszę, jest moim osobniczym, subiektywnym zdaniem – nie recenzją.
Zachwyciła mnie elektroniczna muzyka pomiędzy poszczególnymi scenami, piękna, mocna, poruszająca trzewia – „powodująca mrówy na plecach”… świetne tło do emanacji aktorskich, pantomimicznych popisów „Przeznaczenia” – albo, jak rozumiałem, śmierci. Tutaj
- ponadprzeciętna, znakomita gra pani Karoliny Miłkowskiej-Prorok. Niesamowita zdolność ruchowa, umiejętność pokazania obślizgłości przeznaczonego ,które nas mota, owija jak kokonem, omamia, by w końcu zabrać…
Kilka pięknych, teatralnych scen, z których wyróżniam tę, kiedy ubrane na biało dziewczyny wychodzą spod całunu Julii! Ależ wymyślone!
Ładna choreografia i wykonanie układów tanecznych.
Świetna rola Romea – tutaj pan Jan Mierzyński - zarówno w dialogach, jak i w partiach śpiewanych! Nie podobał mi się jego kostium. Bardzo odstający od pozostałych. A te – ciekawe, pomyślane. Udziwnione, ale mogące się podobać. Do zapamiętania!
Pani Adrianna Góralska w roli Julii. Na cóż? Pani Ada jeszcze wiele lat będzie wyglądać (i zapewne czuć się) młodo – tutaj, jak zwykle mogło się podobać wykonanie songów – wszak głos ma piękny, czysty, z dobrą intonacją.
Muzyka piosenek marna, nijaka, tuzinkowa taka a’la Rubik albo festiwalowa z lat 70. Szkoda. Bo jeśli to przedstawienie ma porwać młodzież, to wątpię, że takimi akurat kompozycjami! Zadziwia mnie nonszalancja autora tekstów songów – sądziłem, że Autor (tu - Reżyser) będzie posiłkował się słowami Williama – niestety, napisał własne. A tym niestety daleko do autonomicznych. Ba, tworzą dysonans. Dosyć słyszalny, jeśli widz (słuchacz) uważny.
Pani Marzena Wieczorek w roli Niani Julii. Owszem, przyzwyczajony już jestem do świetnie przez Nią wykonywanych ról ! Nie zawiodła i tym razem. Każde Jej wejście, występ to aktorski majstersztyk. Ona gra całą sobą. Jest w tej postaci, którą kreuje. Utożsamia się. Jest prawdziwa. Naturalna.
Dawno niewdziany pan Leszek Perłowski – w roli Ojca Laurentego. Jakby stworzony do tej roli.
I chyba mu „zapasowała”.
Tak więc sumując: piękna muzyka ilustracyjna, ciekawa choreografia, kostiumy, pomysłowa i oszczędna scenografia, niesamowicie sugestywna, wysublimowana gra Karoliny Miłkowskiej-Prorok, świetna Jana Mierzyńskiego i Marzeny Wieczorek, Adrianny Góralskiej. Natomiast marna, nudna, sztampowa muzyka piosenek. Także ich teksty odstają – co najmniej od oryginalnych!
A czy bym polecił znajomym? Pewnie tak. Z uwagą, że jeśli spodziewają się „teatru” w Teatrze to go nie znajdą albo niewiele. Wszak to musical na scenie teatru. Dość dowolnie wykreowany ze sztuki Williama Shakespeare’a.
Aha! Na okładce programu dwa profile – jeden czerwony, drugi sepiowo – brązowy. Podobne tym z Wyspy Wielkanocnej. W tle jakieś gałęzie, witki. Jak na afisz do horroru. Ma straszyć?
Wiersz „W Weronie” cytuję z książki „ …lecz ty spomnisz, wnuku” Cypriana Kamila Norwida
Wybór Małgorzata Baranowska . Wydawnictwo Nasza Księgarnia - Warszawa 1985
Najbliższe spektakle:
26 lutego (wtorek) godz. 10.00
27 lutego (środa) godz. 12.00
28 lutego ( czwartek) godz. 12.00
1 marca ( piątek) godz. 10.00
Z. Marek Piechocki
Foto: Ewa Kunicka
25 lutego 2013 20:59, Marek Z. Piechocki
Dodaj komentarz:
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich.
W czwartek (28 marca), na ...
<czytaj dalej>Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ...
<czytaj dalej>Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ...
<czytaj dalej>Kalwaria Rokitniańska
W piątek 22 marca diecezjalne sanktuarium maryjne w Rokitnie zaprasza do udziału w nabożeństwie Kalwarii Rokitniańskiej urządzanym tradycyjnie w tygodniu ...
<czytaj dalej>