- Dlaczego ci dziennikarze tacy smutni? Czy oni się nigdy nie uśmiechają? - zapytała
Tadeusza Jędrzejczaka stroskana miłośniczka z jego komitetu wyborczego, po czwartkowej konferencji prasowej zorganizowanej w Parku Wiosny Ludów - nota bene w godzinach pracy urzędników miejskich.
- Oni się uśmiechają, jak dostają dwie stówki, jak im zapłacą. A my swojemu nie płacimy - rzucił błyskotliwie Tadeusz, klepiąc swojego blagiera przyjaźnie po ramieniu i już zaczynał uskarżać się na redaktor
Hannę Kaup, która "wczoraj" miała go na Facebooku obrazić, twierdząc, że mieszkańcy są zaniepokojeni jego postawą, gdy:
- Redaktor Kaup siedzi tu na ławce - rzucili natychmiast jego czujni przyboczni, by ich wódz nie powiedział zbyt wiele.
- Ja pana obraziłam, panie prezydencie? - a właściwie powinnam powiedzieć - panie Tadeuszu. Przecież to było stwierdzenie faktu - odparłam.
Nie miałam już jednak z kim i o czym rozmawiać, bo Tadeusz Jędrzejczak coś tam zaczął niezadowolony mamrotać, zwinął swoją ekipę i przeniósł się w odrębne miejsce.
Korzystam więc z okazji i odpowiadam zatroskanej pani, że dziennikarze uśmiechają się i to często, natomiast ich miny w czasie konferencji wyrażały szok i zniesmaczenie po tym, co zobaczyli.
- Nie oddam na nich żadnego głosu. I oni mają budować lepszy Gorzów? To jest jakaś porażka - powiedział jeden z kolegów.
- Jak oni wyglądają? To jest komitet wyborczy prezydenta wojewódzkiego miasta? - rzucił drugi. - Jedna pani w śmiesznej spódnicy, druga jak niedojrzała nastolatka w kiczowatych ciuchach, a sama szefowa komitetu, jakby wybierała się na wiejskie wesele. To drapowanie na koralowej sukience i zielona torebka? A ten facet z krzyżem na szyi i długimi włosami? Co to jest?
I ja z wrażenia przysiadłam na ławce, bo w najśmielszych snach nie myślałam, że komitet miłościwie nam panującego jest taki słaby. Za to robił sobie słodkie fotki, ustawiał, pozował, ściskał i wznosił okrzyki jak amerykańska drużyna przed meczem. Istne disco polo w niby-sportowym wydaniu.Tylko niektórzy wydawali się nieco zmieszani, ale przecież być musieli.
- No to wystartowaliśmy i od poniedziałku do roboty. Pokażemy dziennikarzom, na co nas stać. Zadamy im bobu - zakrzyknął wódz, gdy tamci wrócili już do swoich redakcji, by czym prędzej obwieścić światu niezwykły news. I zaraz potem pojechał chyba ze swoim wice, bo zapytał "Stefciu, masz samochód"?
Miny dziennikarskie zrzedły więc już na początku i tylko na chwilę pojawił się na twarzach wymowny uśmiech, gdy pan Tadeusz rzucił, że konferencję rozpoczynającą kampanię robi w parku, żeby mieszkańcy widzieli, bo niedługo wszędzie będą takie piękne trawniki i podwórka, no i alejki na Staszica. Wtedy ktoś z kolegów nie wytrzymał i złośliwie wtrącił: "Zalane"?
I może nikt już tego nie słyszał i nie widział, może to przypadek, ale jedna z kaczek, która akurat podpłynęła do brzegu, zaraz po tych słowach miłościwie nam panującego rzuciła się z powrotem do wody i czym prędzej odpłynęła, wrzeszcząc: kwa, kwa, kwa.
Hanna Kaup
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>