Święto Pieczonego Kurczaka to już tradycja obchodzona w Deszcznie od ośmiu lat. Tym razem imprezę połączono ze świętem plonów, czyli z dożynkami powiatu gorzowskiego.
Przygotowania do Święta Pieczonego Kurczaka trwają wiele miesięcy. Organizator, czyli Urząd Gminy z wójtem Jackiem Wójcickim, robi wszystko, by wydarzenie na cały rok zapadło w pamięci uczestników. I tak, jak na wybór gwiazd, które przyjeżdżają, by zaśpiewać na kurczakowej scenie, ma jakiś wpływ, tak na pogodę już nie. A ta nawet w środku lata, gdy zboża jeszcze na polach, potrafi pokazać swą kapryśną naturę i lunąć deszczem. Tak właśnie zdarzyło się minionej niedzieli, gdy pierwsze krople pojawiły się już w czasie południowej mszy św. dziękczynnej za zebrane plony, odprawianej w kościele parafialnym w Deszcznie. Potem było już tylko gorzej, choć frekwencja na koncertach zaproszonych gwiazd mogła zadziwiać.
- To jest masakra - krzyczał ze sceny w czasie swojego występu lider Boysów Marcin Miller, obserwując moknących w strugach ulewnego deszczu. Ale wielbiciele jego piosenek, a właściwie głównie wielbicielki, zachęcone występem Endrju, czyli lokalnego następcy discopolowego mistrza, piszczały pod sceną i nienasycone domagały się bisów.
Potem było już tylko lepiej. Fantastyczny koncert dała kapela Kraków Street Band, natomiast gorąco od emocji zrobiło się przed wejściem Kamila Bednarka. Pod sceną brakowało miejsc, bo co lepsze, zajęły fanki młodej gwiazdy reggae. Piskom i owacjom nie było końca, a każde słowo o wolności i odwadze, przyjmowały jak przesłanie prawdziwego guru. Wreszcie ok. 22.00 znacznie starszych miłośników muzyki witał Muniek Staszczyk z zespołem T.Love. Swój ponad godzinny występ zakończył trzema bisami.
Tak więc było, jak organizator zapowiadał: każdy, kto pojawił się na Święcie Pieczonego Kurczaka, znalazł dla siebie odpowiedni rodzaj muzyki. Do tego można było obejrzeć pokazy taneczne zdolnej młodzieży, odwiedzić liczne stoiska ustawione wokół sceny, a także wziąć udział w konkursach. Wręczono m.in. piękny rower i dwa zaproszenia do hotelu w Łebie. W drugim przypadku wystarczyło chwycić rzuconą ze sceny piłkę. Jedna wpadła w ręce dwóch dziewczyn, a druga - po walce większej grupy osób - przeleciała przez barierki i wyrzucona przez ochroniarza trafiła prosto w ręce córki i żony Pawła Salamona, tego samego, który zmagał się jako główny juror z przygotowanymi grillowanymi potrawami. To on m.in. zdecydował o przyznaniu pierwszego miejsca w kategorii goście Starostwu Powiatowemu w Gorzowie z Sylwią Jasińską, Józefem Kruczkowskim i Bartoszem Kmitą za przepięknie podanego kurczaka z sosami i konfiturą z aronii oraz w kategorii open - Majkelowi Kapuścińskiemu, Jackowi Yapie Sterżeniowi i piszącej te słowa Hannie Kaup za "kurczaka miód malina".
Finał Ósmego Święta Kurczaka to oczywiście odśpiewanie wspólnego hymnu "Żegnaj kurczak na rok" oraz pokaz fajerwerków. Tysiące ludzi wracały do domów już po północy, hucznie pożegnawszy wakacje.
Hanna Kaup
Więcej zdjęć:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2014-09-02_mialo_byc_swieto_i_bylo_mimo_desz,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2014-09-02_mialo_byc_swieto_i_bylo_,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2014-09-02_mialo_byc_swieto_i_bylo_ii,« | kwiecień 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |