Najpierw jakoś tak nieśmiało pojawił się plakat, że w Gorzowie wystąpi Perfect. Potem był telefon od organizatora Romana Króla oraz info z zaproszeniem na koncert i w mediach rozniosła się wieść, że 11 maja w amfiteatrze zagra ikona polskiego rocka – Grzegorz Markowski z zespołem. Ktoś w komentarzach na Ego napisał: „Tam po prostu trzeba być”.
Jeszcze kilka godzin przed 20.00 w Askanie ustawiały się kolejki po bilety, a wieczorem – choć przez miasto przeszła potężna ulewa – ludzie szli, szli i szli. Oczywiście na Perfekt.
I stało się. Po dziesięciu latach znów pojawili się przed naszą publicznością, tyle że już nie na dawno zapomnianym stadionie Warty, ale w najpiękniejszym i najlepiej zorganizowanym amfiteatrze w tej części Europy.
Burza długich (srebrnych) włosów, niespożyta energia lidera grupy, luz i stary dobry rock – na to czekali miłośnicy Perfectu, czyli ludzie w wieku od czterech do 74 lat. Kilka pokoleń. Ci młodsi na plecach rodziców, starsi – na ławeczkach, trzymając się za ręce i parasolki, bo przecież deszcz.
Ale on wkrótce odpuścił. Może jeszcze nie po pierwszym wejściu z „A kysz biała mysz”, ale po drugim „Idź precz…” na pewno. Zresztą, nikt na to wodne kapanie nie zwracał uwagi. Radość z muzycznego obcowania z kultowym zespołem rockowym była tak silna, że aż unosiła się nad Parkiem Siemiradzkiego nie tylko w postaci gromkich oklasków, ale śpiewów i miłosnych wyznań. Bo na koncercie w Gorzowie ludzie emocjonalnie oszaleli. Zachęcani czy prowokowani przez Grzegorza Markowskiego nie tylko słowami piosenek, które śpiewał, ale i samymi zapowiedziami czy komentarzami do nich, reagowali tak, jakby nosili sercach te same myśli, marzenia i pragnienia.
Pod sceną od początku kłębił się tłum i choć trudno było się tam minąć, nie zdarzyły się – przynajmniej w moim minisektorze – żadne nieprzyjemne sytuacje, przepychanki czy ostre słowa. Za to było mnóstwo uśmiechów, przytulań i pocałunków. Młodzi mówili sobie „kocham”, całowali się i tańczyli albo przynajmniej kołysali wpółobjęci.
Tak niepostrzeżenie minęło 90 minut rockowego wydarzenia, na które składały się zarówno najbardziej znane, czyli starsze, jak i najnowsze utwory. O życzliwe ich przyjęcie prosił lider grupy. Tak też gorzowska publiczność je przyjęła, ale oczywiście największy aplauz budziły „Nie płacz Ewka” czy „Autobiografia”, przy których na widowni kołysały się radosne płomienie zapalniczek.
Kto był, ten będzie długo pamiętał. Kogo zabrakło, niech żałuje, bo – jak powiedział Grzegorz Markowski, patrząc na gorzowską widownię – dla takich chwil warto żyć!
Hanna Kaup
Fotorelacja w galerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-05-13_Publiczno%C5%9B%C4%87,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-05-13_Grzegorz_Markowski,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-05-13_Grzegorz_Markowski_2,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-05-13_Perfect,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-05-13_Perfect2,
« | marzec 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |