Jest. Mamy ją. Ruszyła koncertem IX Symfonii Ludwiga van Beethovena. Pierwsza, najnowocześniejsza – nie tylko w naszym województwie, ale i w kraju, a wielu mówi, że też w Europie – Filharmonia Gorzowska. Została oficjalnie otwarta w 91. rocznicę urodzin wielkiego Polaka Karola Wojtyły, byłego papieża, od 1 maja błogosławionego Kościoła Katolickiego.
Gorzów długo czekał na ten dzień. I choć na forach internetowych ciągle huczy od wpisów typu „bardziej potrzebujemy dróg niż filharmonii”, „powinni wybudować halę sportową, nie filharmonię”, „kto teraz za to zapłaci”, itd., itp., to ja będę bronić idei filharmonii. Powstała i dobrze, że jest. Nie rozstrzygam, że słusznie wydano na nią ponad 130 mln zł. Jako mieszkanka Gorzowa cieszę się, że powstało miejsce, w którym będzie rozbrzmiewać wielka muzyka.
Na pewno nie stanie się to od razu. Wczorajszy koncert był właściwie pokazem umiejętności zaproszonych z Frankturtu i Szczecina muzyków i chórzystów oraz czwórki solistów i dyrygenta a także sprawdzeniem akustyki obiektu. W grupie ponad 160 osób tylko 18 należy do Orkiestry Kameralnej Filharmonii Gorzowskiej. Ale przecież nie od razu Kraków zbudowano.
Na długo oczekiwanym otwarciu było uroczyście, podniośle i wzruszająco. Sam obiekt robi wrażenie, a wypełniony po brzegi publicznością tworzy atmosferę, której nie zazna się na stadionach. To inna rzeczywistość, bardzo potrzebna mieszkańcom Gorzowa. Rzeczywistość, dzięki której człowiek realizuje potrzeby wyższe i odnajduje w sobie inne – niż na co dzień – emocje.
Obecni na widowni goście, wśród których pojawiła się żona słynnego kompozytora Elżbieta Penderecka, gorzowianka Krystyna Prońko – wciąż pamięta początki swojej muzycznej kariery w starej sali MCK – czy Hanna Banaszak (wkrótce wystąpi u nas z recitalem), podkreślili wyjątkowość wydarzenia. Był też mistrz świata na żużlu Tomasz Gollob, który zapewnił, że będzie zachęcał swoją sportową drużynę do bywania w Filharmonii. Byli wszyscy dyrektorzy gorzowskich jednostek kultury, radni i politycy różnych opcji.
Było też galowo, choć bez szału. Pięknie zaprezentowała się żona dyrektora Nowaka i poprzednia dyr. MCK Ewa Hornik. Długa czarna suknia i sznur białych korali wystarczyły, by podkreślić i własną kobiecość, i charakter wydarzenia. W ogóle wygrały panie, które postawiły na czerń. Wśród panów królowała zbytnia dowolność w kolorystyce krawatów lub ich brak. To świadczy o tym, że mamy do odrobienia lekcję stylu.
Filharmonia Gorzowska to spełnienie marzeń nie tylko prezydenta Jędrzejczaka. Dzięki temu spełnieniu Gorzów znajduje swoje miejsce wśród miast, dla których kultura jest ważna. To prawda, nie wszystko jeszcze mamy, nie wszystkim możemy pochwalić się całemu światu, ale fakt, że filharmonia działa, oznacza, że stanęliśmy przed szansą na dopełnienie tożsamości, o której braku mówimy od lat. Teraz więc czas na gorzowian. Pokażmy, że kultura nas jednoczy i potrafimy z niej korzystać.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>