piątek 19 kwietnia 2024     Adolf, Leon, Tymon
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Dziesięć lat jak dziesięć przykazań (3)
Cd. "Siostra od dobrego umierania"
eGorzowska - 9008_8uwEZodghWLKmTtKOAiF.jpg

Zakończył się kolejny projekt Stowarzyszenia św. Eugeniusza de Mazenoda z cyklu "Łaczą nas ludzie i miejsca". Znalazł się w nim materiał o minionym dziesięcioleciu pracy s. Michaeli Rak w wileńskim hospicjum. Dziś publikujemy cz. 3.

Część pierwszą przeczytasz tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,8983,

Część drugą przeczytasz tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,8989,


Dziesięć lat temu, w 2008 roku, siostra Michaela Rak wyruszyła z Gorzowa do Wilna, by zbudować tam pierwsze na Litwie hospicjum. Wyjechała z lękiem i kapitałem, który dostała od przycmentarnej kwiaciarki. To było... trzy złote. I te trzy złote Michaela zawiozła do Wilna, położyła na tabernakulum i powiedziała: "Jezu, jesteś ty, mamy trzy złote i zrobimy hospicjum". I zrobili. Sam remont pochłonął kwotę z górą milion razy większą niż otrzymany "kapitał początkowy".

W tym roku minęło też: 25 lat od powstania w Gorzowie Hospicjum św. Kamila, które przez 13 lat prowadziła Michaela Rak; dziesięć lat od jej wyjazdu do Wilna i pięć - od utworzonego tam przez nią od podstaw hospicjum bł. ks. Michała Sopocko.
- To są moje dzieci - mówi siostra. - Hospicjum gorzowskiego stałam się matką opiekunką, bo przyszłam po formalnym zarejestrowaniu stowarzyszenia, a w Wilnie rzeczywiście pracowałam od początku. To była miłość, były narodziny bolesne i radosne i codzienność troski hospicyjnej. To jest moje nieustanne wyzwanie, które jest motywatorem do przekraczania siebie zawsze i wszędzie, w każdym momencie, by to miejsce mogło funkcjonować.

1. Cierpienie kształtuje człowieczeństwo
Na swojej drodze siostra Michaela Rak spotkała różnych ludzi. To dzięki wielu z nich udaje się jej prowadzić rozpoczęte dzieło. Ale nie zawsze tak było.
- Pojechałam z Gorzowa z bardzo potężnym kapitałem - opowiada. - Od kwiaciarki cmentarnej trzy złote dostałam. Położyłam je przy tabernakulum w Wilnie i mówię: "Jezu, jesteś ty, mamy trzy złote i zrobimy hospicjum". I - mówiąc o stronie finansowej - dziś to się już przekłada na milionowe koszty. A te milionowe koszty, to są tysiące ludzi, którzy stają przy misji hospicyjnej i ją wspierają. Na początku w Gorzowie i w Wilnie byli tacy, którym hospicjum nie leżało, nie pasowało, którzy wręcz przeszkadzali. A ja, patrząc im w oczy, mówiłam: "Pan, pani dlatego ma takie stanowisko, bo nikt panu, pani nie umarł na raka." Nie życzę tego nikomu, ale naprawdę, dopiero jak sami doświadczyli, czym jest choroba, cierpienie, rozstanie z ukochaną osobą, wtedy spojrzeli na świat inaczej. Ja zawsze mówię, że cierpienie kształtuje nasze człowieczeństwo. I ci ludzie, którzy na początku w Gorzowie i w Wilnie byli przeciw, są wolontariuszami i przyjaciółmi, bo już wiedzą, czym jest hospicjum.

2. Mówić językiem człowieczeństwa i miłości
Od wyjazdu siostry z Gorzowa minęło dziesięć lat. Minęło jak dziesięć minut. Także w jej życiu, w którym wciąż musi o coś zabiegać dla innych. - Nie umiem powiedzieć, jak to zrobiłam, bo sama bym tego nie dokonała - podsumowuje. - Kiedy przyjechałam z misją hospicyjną we wrześniu, już 11 lutego 2009 r. z okazji światowego Dnia Chorych zorganizowałam konferencję informacyjną, w której wzięli udział przedstawiciele świata medycznego, prawnego, duchowieństwo. Po wykładach o tym, czym jest hospicjum, w dyskusji panelowej zadałam pytanie, czy na Litwie w ogóle jest ono potrzebne. Wtedy jedna z lekarek głównego szpitala wileńskiego wstała i powiedziała: "Czy jest? Ja zapytam: Dlaczego do tej pory hospicjum nie ma?" A potem w przerwie kawowej podeszła do mnie kobieta i z szerokim uśmiechem powiedziała: "Proszę siostry, my zrobimy to hospicjum, bo ty masz nazwisko Rak, a ja mam nazwisko Szpitalowa." I została naszą pierwszą wolontariuszką pionu medycznego. A później, kiedy hospicjum było budowane, stała się pierwszą pacjentką. Janina jest już po drugiej stronie życia. Mamy kontakt z jej rodziną, ale zmierzam do tego, że za tym Rak i Szpitalowa stanęli ludzie z każdej przestrzeni. Językoznawcy wymieniali swoje doświadczenia, jak nazwać to, co istnieje w Polsce w misji hospicyjnej. Padały różne propozycje: hospisas, hspitiumas, hospis i ostatecznie zostało hospisas z logo hospicjum, w którym jest to, co stanowi istotę naszej posługi: dom i serce. Człowiek chory i jego rodzina w sytuacji dramatycznej szukają bezpieczeństwa, domu, miłości, serca. I to zostało bardzo mocno zakorzenione na ziemi litewskiej. Hospicjum funkcjonuje, mamy oddział stacjonarny i domowy dla Wilna i 100 km wokół. W lipcu tego roku rozpoczęliśmy rozbudowę oddziału hospicjum dziecięcego, również w wymiarze hospicjum domowego i stacjonarnego. Znajdują tu swój dom i serce ludzie różnych narodowości, różnych wyznań, różnych religii, ateiści, a ja wciąż powtarzam: Mówimy jednym językiem - człowieczeństwa i miłości.

3. Nie mogę się zatrzymać
Kiedy Michaela Rak wyjeżdżała z Gorzowa, dostała również słownik polsko-litewski i mówiła, że najbardziej boi się niezrozumienia. Z czasem jednak lęk o to, czy zdoła się porozumieć, przestał być ważny. - Bo w sytuacji hospicjum wystarczy spojrzenie w oczy, wsłuchanie się i przestrzeń staje się bliskością, więc rozumiemy się - wyjaśnia. - Kiedyś dziennikarka zapytała mnie, jak wytrzymuję śmierć. Akurat przechodziłyśmy hospicyjnym korytarzem. Spojrzałam na salę i chorego, który gestem ręki wskazywał, by do niego podejść. Nie mógł już wyartykułować słów, jego stan był ciężki. Podeszłam więc, nachyliłam się, on pogładził moją twarz ręką i ja mu odwzajemniłam tym samym. Chwilę trwaliśmy w tym zawieszeniu przytulenia. Kiedy wróciłam do dziennikarki, chciałam odpowiedzieć na jej pytanie, a wtedy usłyszałam jej "Rozumiem". Właśnie to jest ta siła. Ja nie mogę powiedzieć, że jestem zmęczona, że jestem wyczerpana, że nie mam czasu, kiedy jest potrzebny tylko taki zwykły gest bliskości. Trzy godziny później ten człowiek odszedł, a gest jego bliskości pozostał. Ja czuję ciepło jego ręki i wiem, że nie mogę się zatrzymać.

4. Znaleźć odpowiedź na pytanie
Nadzwyczajne doświadczenia siostry z hospicjum w Gorzowie opisał Jan Grzegorczyk w książce "Niebo dla akrobaty". Kolejne dziesięć lat pracy w hospicjum w Wilnie, to kolejne setki wydarzeń i gotowych scenariuszy do filmu czy rozdziałów książkowych.
- Nie sposób ich wszystkich przywołać - podkreśla s. Michaela. - Pamiętam 14-letną dziewczynkę, która powiedziała: "Zanim umrę, chcę ulicami Wilna przejechać taką limuzyną jak młoda para do ślubu. I żeby była czadowa muzyka. Wymieniła, co ma być do picia i że ma pojechać jej dwóch braci, nauczycielka, wychowawczyni z domu dziecka, część personelu z domu dziecka, wskazała część naszego personelu i mnie. Rozmowa odbyła się w sytuacji, gdy przy jej łóżku stała oparta o ścianę jej... pijana mama. Ja mówię: "Kochanie, a mama nie pojedzie tą limuzyną?" A ona patrząc mamie w oczy, mówi: "Nie. Ja nie mam mamy". Więc ja ratuję sytuację, mówiąc: "Nie byłoby ciebie..." "Nie - przerywa mi - ja nie mam mamy". I mówi to 14-latka. A jaka jest historia tego życia? Otóż mama szukała w swoim życiu kolejnych partnerów, z którymi były kolejne dzieci, ciągnęły się kolejne pieniądze, kolejne biznesy, które ostatecznie skończyły się w prokuraturze. Później pojawił się alkohol i mama straciła wszystkie dzieci. One były w domu dziecka. W tej sytuacji, ze strony personelu padło pytanie, z którym zmierzam się bardzo często: "Siostro, czy Bóg istnieje? Dlaczego tak mądra dziewczyna umiera? Czy to jest kara?" Wtedy ja mówię: "Nie wiem. Ale wszystko ma jakiś sens." Więc załatwiliśmy na sobotę limuzynę, ale dziewczyna bardzo źle się poczuła i wspólnie z lekarzem zdecydowała, że nie pojedzie. Że pojadą wszyscy ci, którzy mieli pojechać. Do późna w nocy opowiadaliśmy jej o tym. Ona cieszyła się, jak młodsi braciszkowie mówili o swoich wrażeniach. W niedzielę zmarła. Na pogrzebie wszyscy trzymaliśmy się za ręce. I jej koledzy ze szkoły, z domu dziecka, rodzeństwo. To był bardzo bolesny moment. A jej mama przyszła... pijana... Ale po kilku miesiącach znów zjawiła się u mnie i mówi: "Proszę siostry, chcę powiedzieć, że jestem po leczeniu, walczę o synów i proszę o modlitwę". I w tym momencie trzeba znaleźć odpowiedź. Spełniliśmy pragnienie umierającej dziewczyny, zostało przywrócone życie i stabilizacja dla jej braci, dla mamy i poczucie tego, co niesiemy w sobie jako ludzie. Tego nauczyło mnie hospicjum.

5. Być człowiekiem pomagającym wejść do sadzawki życia
Kiedy po szkole średniej młoda dziewczyna spod Lipian myślała o powołaniu, powiedziała, że nie będzie klękać przed człowiekiem. Jak się dzisiaj ma tamten swoisty bunt wobec wieloletnich doświadczeń z pracy z człowiekiem najbardziej potrzebującym?
- Mogę dzisiaj powiedzieć, że po tylu latach posługi człowiekowi klękam przed nim w codzienności i mam niesamowite poczucie spełnienia, takiego życia, które jest właściwie nieustannym powodem do radości, aczkolwiek jest zmęczenie, jest lęk, aczkolwiek są sytuacje niewiadome, kiedy w nocy idę przed tabernakulum i mówię: "Jezu, pokaż drogę, daj rozwiązanie". I wraca to, co przed złożeniem ślubów wieczystych dokonało się w Jerozolimie, gdy zastanawiałam się, czy mam powiedzieć Bogu na całe życie: "Tak, chcę być siostrą" czy "Nie". Według opisu biblijnego przy sadzawce siedział niepełnosprawny. Kiedy następowało poruszanie wody, pierwsza osoba, która tam wchodziła, doznawała uzdrowienia. Ten człowiek od kilku lat siedział i nie został uzdrowiony. Na pytanie: "Dlaczego nie wszedłeś" powiedział: "Panie, bo nie ma człowieka, który by mnie wprowadził". I wtedy zrozumiałam, że to zdanie było motywatorem. Zrozumiałam, że różne są sadzawki biedy, ludzkiej choroby, słabości, ale zawsze jest potrzebny drugi człowiek, który pomoże wejść, by ten chory, biedny, niepełnosprawny czy jakkolwiek byśmy go nie nazwali, dostąpił uzdrowienia. I wtedy powiedziałam Bogu TAK na całe życie. Złożyłam śluby wieczyste. Teraz każdy dzień jest dla mnie przypomnieniem, że raz powiedziane Bogu TAK oznacza, że jestem cała dla ciebie i dla drugiego człowieka, a to jest impulsem pójścia w każde wydarzenie dnia. Mam więc być człowiekiem u sadzawek życia drugich ludzi. I gdzie oni chcą, mam być i pomagać, i realizuję to na co dzień. I jestem szczęśliwa.

Cdn.

Tekst i foto Hanna Kaup


22 grudnia 2018 17:56, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ... <czytaj dalej>
Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione. Zdecydowała o tym ekspertyza ... <czytaj dalej>
Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ... <czytaj dalej>
Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników. Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
Wyższa Szkoła Biznesu Instytut Rozwoju Kadr i Gospodarki

ul. Myśliborska 30, Gorzów Wlkp.
tel. 95 733 66 78
branża: Szkoły - wyższe <czytaj dalej>
Kamil Musialski Usługi

ul. Strażacka 117 a, Gorzów Wlkp.
tel. 667 052 615
branża: Spożywcze artykuły - detal <czytaj dalej>

Propozycje miejskiego wsparcia dla AJP
W czasie nadzwyczajnego posiedzenia senatu Akademii im. Jakuba z Paradyża ... <czytaj dalej>
Ostatnie 100 dni mojego życia
Poznajcie Piotrka, wrażliwego, dobrego, ambitnego i z pozoru uśmiechniętego faceta ... <czytaj dalej>
Marta Bejnar-Bejnarowicz wkrótce nie radna
Najaktywniejsza radna Rady Miasta Gorzowa Marta Bejnar-Bejnarowicz przyjmuje stanowisko architekta ... <czytaj dalej>
Koniec blokowania S3 na węźle Myślibórz
Rolnicy blokujący trasę S3 nie dostali zgody na przedłużenie protestu. Tydzień ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« kwiecień 2024 »
P W Ś C P S N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
     
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosił w niedzielę kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkańców na spacer ulicami śródmieścia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa Państwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszają uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale Pamięci „Dumni z Powstańców” to ogólnopolski konkurs dla szkół <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - csc_0199.jpg
admin ego:
Wędrując ciemnym korytarzem
Jak najlepiej świętować Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków? Oczywiście oglądając je. Właśnie ... <czytaj dalej>
admin ego:
Dzień Ochrony Zabytków
Z okazji przypadającego dzisiaj Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków przypominamy, że ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymała policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziałać więcej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_8372:
budowa jednostki wojskowej w gorzowie
<czytaj dalej>
Anonim_8372:
ma doswiadczenie w firmie budowlanej poprawiania architektury na małą skalę

cele jakie moge podpowiedzieć
to centrum przesiadkowe <czytaj dalej>
Maria :
Szkoła na MEDAL.BRAWO...



<czytaj dalej>
Anonim_3929:
"Ktoś biegł tą uliczką przed nami, miał jak my
wzrok zdjęty uczuciem;"
(Kamil Kwidziński, pierwszy wers wiersza Jotunheim< <czytaj dalej>
Anonim_9617:
Ciekawe, że depresji nie mają ci, którzy ciężko pracują, którym brakuje do wypłaty, tym, którzy wyprzedają się tym, którzy starają się <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej