Å›roda 24 kwietnia 2024     Aleks, Grzegorz, Aleksander
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
"Czuły narrator" polskiej noblistki Olgi Tokarczuk
eGorzowska - 9658_YdZc6r858aaQIPrxsS3F.jpg

Ponieważ Telewizja Polska nie transmitowaÅ‚a wykÅ‚adu Olgi Tokarczuk, przedstawionego w Szwecji 7 grudnia 2019 r., poniżej – za www.nobelprize.org - publikujemy caÅ‚y tekst.


Przemowa noblowska Olgi Tokarczuk laureatki literackiej Nagrody Nobla 2018

1.
Pierwsze zdjÄ™cie, jakie Å›wiadomie przeżyÅ‚am, to zdjÄ™cie mojej matki, jeszcze zanim mnie urodziÅ‚a. ZdjÄ™cie jest niestety czarno-biaÅ‚e, przez co ginie wiele szczegóÅ‚ów, stajÄ…c siÄ™ zaledwie szarymi ksztaÅ‚tami. ÅšwiatÅ‚o jest miÄ™kkie i deszczowe, chyba wiosenne i najpewniej sÄ…czy siÄ™ przez okno, utrzymujÄ…c pokój w ledwie zauważalnym blasku. Mama siedzi przy starym radiu, takim, które miaÅ‚o zielone oko i dwa pokrÄ™tÅ‚a – jedno do regulowania gÅ‚oÅ›noÅ›ci, drugie do wyszukiwania stacji. To radio staÅ‚o siÄ™ potem towarzyszem mojego dzieciÅ„stwa i z niego dowiedziaÅ‚am siÄ™ o istnieniu kosmosu. KrÄ™cenie ebonitowÄ… gaÅ‚kÄ… przesuwaÅ‚o delikatne czuÅ‚ki anten i w ich zasiÄ™g trafiaÅ‚y rozmaite stacje – Warszawa, Londyn, Luksemburg albo Paryż. Czasami jednak dźwiÄ™k zamieraÅ‚, jakby pomiÄ™dzy PragÄ… a Nowym Jorkiem, MoskwÄ… a Madrytem czuÅ‚ki anteny natrafiaÅ‚y na czarne dziury. Wtedy przechodziÅ‚ mnie dreszcz. WierzyÅ‚am, że poprzez to radio odzywajÄ… siÄ™ do mnie inne ukÅ‚ady sÅ‚oneczne i galaktyki, które wÅ›ród trzasków i szumów wysyÅ‚ajÄ… mi wiadomoÅ›ci, a ja nie umiem ich rozszyfrować.

WpatrujÄ…c siÄ™ w to zdjÄ™cie jako kilkuletnia dziewczynka byÅ‚am przekonana, że mama szukaÅ‚a mnie, krÄ™cÄ…c gaÅ‚kÄ… radia. Niczym czuÅ‚y radar penetrowaÅ‚a nieskoÅ„czone obszary kosmosu próbujÄ…c dowiedzieć siÄ™, kiedy i skÄ…d przybÄ™dÄ™. Jej fryzura i ubiór (duży dekolt w Å‚ódkÄ™) wskazujÄ…, kiedy zrobiono to zdjÄ™cie – to poczÄ…tek lat sześćdziesiÄ…tych ubiegÅ‚ego wieku. PatrzÄ…ca gdzieÅ› poza kadr, nieco zgarbiona kobieta, widzi coÅ›, co nie jest dostÄ™pne oglÄ…dajÄ…cemu to zdjÄ™cie. Jako dziecko rozumiaÅ‚am to tak, że ona patrzy w czas. Na tym zdjÄ™ciu nic siÄ™ nie dzieje, to fotografia stanu, nie procesu. Kobieta jest smutna, zamyÅ›lona, jakby nieobecna.

Kiedy jÄ… potem pytaÅ‚am o ten smutek – a robiÅ‚am to wiele razy, żeby zawsze usÅ‚yszeć to samo – mama odpowiadaÅ‚a, że jest smutna, bo jeszcze siÄ™ nie urodziÅ‚am, a ona już do mnie tÄ™skni.

– Jak możesz do mnie tÄ™sknić, skoro mnie jeszcze nie ma? – pytaÅ‚am. WiedziaÅ‚am już, że tÄ™skni siÄ™ za kimÅ›, kogo siÄ™ utraciÅ‚o, że tÄ™sknota jest efektem straty.

– Ale może też być odwrotnie – odpowiadaÅ‚a. – Jeżeli siÄ™ do kogoÅ› tÄ™skni, to on już jest.

Ta krótka wymiana zdaÅ„ gdzieÅ› na zachodniej polskiej prowincji pod koniec lat sześćdziesiÄ…tych XX wieku, wymiana zdaÅ„ miÄ™dzy mojÄ… mamÄ… i mnÄ…, jej maÅ‚ym dzieckiem, utkwiÅ‚a mi na zawsze w pamiÄ™ci i daÅ‚a zapas mocy na caÅ‚e życie. WyniosÅ‚a bowiem moje istnienie poza zwyczajnÄ… materialność Å›wiata i przypadkowość, poza przyczynÄ™ i skutek oraz prawa prawdopodobieÅ„stwa. UmieÅ›ciÅ‚a je niejako poza czasem, w sÅ‚odkim pobliżu wiecznoÅ›ci. ZrozumiaÅ‚am moim dzieciÄ™cym umysÅ‚em, że jest mnie wiÄ™cej niż sobie do tej pory wyobrażaÅ‚am. I nawet, jeżeli powiem: „Jestem nieobecna”, to i tak na pierwszym miejscu znajduje siÄ™: „Jestem” – najważniejsze i najdziwniejsze sÅ‚owo Å›wiata.

W ten sposób niereligijna mÅ‚oda kobieta, moja mama, daÅ‚a mi coÅ›, co kiedyÅ› nazywano duszÄ…, a wiÄ™c wyposażyÅ‚a w najlepszego na Å›wiecie czuÅ‚ego narratora.

2.
Åšwiat jest tkaninÄ…, którÄ… przÄ™dziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. DziÅ› zasiÄ™g pracy tych krosien jest ogromny – za sprawÄ… Internetu prawie każdy może brać udziaÅ‚ w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miÅ‚oÅ›ciÄ… i nienawiÅ›ciÄ…, ku dobru i ku zÅ‚u, dla życia i dla Å›mierci. Kiedy zmienia siÄ™ ta opowieść – zmienia siÄ™ Å›wiat. W tym sensie Å›wiat jest stworzony ze sÅ‚ów.

To, jak myÅ›limy o Å›wiecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma wiÄ™c olbrzymie znaczenie. CoÅ›, co siÄ™ wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. WiedzÄ… o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maÅ›ci politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rzÄ…dzi.

DziÅ› problem polega – zdaje siÄ™ – na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszÅ‚ość, ale nawet na konkretne „teraz”, na ultraszybkie przemiany dzisiejszego Å›wiata. Brakuje nam jÄ™zyka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baÅ›ni. JesteÅ›my za to Å›wiadkami, jak te nieprzystajÄ…ce, zardzewiaÅ‚e i anachroniczne stare narracje próbuje siÄ™ wprzÄ™gnąć do wizji przyszÅ‚oÅ›ci, może wychodzÄ…c z zaÅ‚ożenia, że lepsze stare coÅ› niż nowe nic, albo próbujÄ…c w ten sposób poradzić sobie z ograniczeniem wÅ‚asnych horyzontów. Jednym sÅ‚owem – brakuje nam nowych sposobów opowiadania o Å›wiecie.

Å»yjemy w rzeczywistoÅ›ci wielogÅ‚osowych narracji pierwszoosobowych i zewszÄ…d dochodzi nas wielogÅ‚osowy szum. MówiÄ…c „pierwszoosobowe” mam na myÅ›li ten rodzaj opowieÅ›ci, który zatacza wÄ…skie krÄ™gi wokóÅ‚ „ja” twórcy, piszÄ…cego mniej lub bardziej wprost tylko o sobie i poprzez siebie. UznaliÅ›my, że ten rodzaj zindywidualizowanego punktu widzenia, gÅ‚os z „ja”, jest najbardziej naturalny, ludzki, uczciwy, nawet jeżeli rezygnuje z szerszej perspektywy. Opowiadać w tak rozumianej pierwszej osobie to tkać absolutnie niepowtarzalny wzór, jedyny w swoim rodzaju, to mieć jako jednostka poczucie autonomii, być Å›wiadomym siebie i swojego losu. To jednak znaczy także budować opozycjÄ™: „ja” i „Å›wiat”, a ta bywa alienujÄ…ca.

MyÅ›lÄ™, że narracja prowadzona w pierwszej osobie jest bardzo charakterystyczna dla wspóÅ‚czesnej optyki, w której jednostka peÅ‚ni rolÄ™ subiektywnego centrum Å›wiata. Cywilizacja Zachodu jest w dużej mierze zbudowana i oparta wÅ‚aÅ›nie na owym odkryciu „ja”, które stanowi jednÄ… z najważniejszych miar rzeczywistoÅ›ci. CzÅ‚owiek jest tu gÅ‚ównym aktorem, a jego osÄ…d – mimo, że jeden z wielu – traktowany jest zawsze z uwagÄ… i powagÄ…. Opowieść snuta w pierwszej osobie wydaje siÄ™ być jednym z najwiÄ™kszych odkryć cywilizacji ludzkiej, jest czytana z namaszczeniem i darzona zaufaniem. Ten rodzaj opowieÅ›ci, kiedy widzimy Å›wiat oczami jakiegoÅ› „ja” i sÅ‚uchamy Å›wiata w jego imieniu, buduje więź z narratorem jak żaden inny i każe postawić siÄ™ w jego niepowtarzalnej pozycji.

Nie da siÄ™ przecenić tego, co pierwszoosobowa narracja zrobiÅ‚a dla literatury i w ogóle dla ludzkiej cywilizacji – przerobiÅ‚a opowieść o Å›wiecie jako miejscu dziaÅ‚aÅ„ herosów czy bóstw, na które nie mamy wpÅ‚ywu, na naszÄ… indywidualnÄ… historiÄ™ i oddaÅ‚a scenÄ™ ludziom takim samym jak my. Na dodatek, z takimi samymi jak my Å‚atwo siÄ™ zidentyfikować, dziÄ™ki czemu pomiÄ™dzy narratorem opowieÅ›ci a czytelnikiem czy sÅ‚uchaczem rodzi siÄ™ emocjonalne porozumienie, bazujÄ…ce na empatii. Ta zaÅ› ze swej natury zbliża i niweluje granice – bardzo Å‚atwo jest zatrzeć w powieÅ›ci granice miÄ™dzy „ja” narratora i „ja” czytelnika, a powieść, która „wciÄ…ga” wrÄ™cz liczy na to, że granica ta zostanie zniesiona i unieważniona, i to czytelnik, dziÄ™ki empatii, stanie siÄ™ na jakiÅ› czas narratorem. Literatura staÅ‚a siÄ™ wiÄ™c polem wymiany doÅ›wiadczeÅ„, agorÄ…, gdzie każdy może opowiedzieć swój wÅ‚asny los albo dać gÅ‚os swojemu alter ego. Jest to przy tym przestrzeÅ„ demokratyczna – każdy może siÄ™ wypowiedzieć, każdy może też dokonać kreacji „gÅ‚osu, który mówi”. Chyba jeszcze nigdy w historii czÅ‚owieka tak wielu ludzi nie zajmowaÅ‚o siÄ™ pisaniem i opowiadaniem. Wystarczy spojrzeć na pierwsze z brzegu statystyki.

Kiedy odwiedzam targi książki, widzÄ™ jak wiele wydawanych książek dotyczy wÅ‚aÅ›nie tego – autorskiego ja. Instynkt ekspresji – może równie silny, jak inne instynkty, które projektujÄ… nasze życie – najpeÅ‚niej objawia siÄ™ w sztuce. Chcemy być zauważeni, chcemy poczuć siÄ™ wyjÄ…tkowi. Narracje typu: „Opowiem ci mojÄ… historiÄ™”, „Opowiem ci historiÄ™ mojej rodziny”, ewentualnie „Opowiem ci, gdzie byÅ‚am” to dziÅ› najpopularniejsze gatunki literackie. Jest to fenomen na wielkÄ… skalÄ™ także i dlatego, że dzisiaj powszechnie potrafimy posÅ‚ugiwać siÄ™ pismem i wielu ludzi osiÄ…ga tÄ™ kiedyÅ› zastrzeżonÄ… dla nielicznych umiejÄ™tność wyrażenia siebie samego w sÅ‚owie i opowieÅ›ci. Paradoksalnie jednak wyglÄ…da to na chór zÅ‚ożony z samych solistów – gÅ‚osy nakÅ‚adajÄ… siÄ™ na siebie, rywalizujÄ… o uwagÄ™, poruszajÄ… po podobnych traktach, ostatecznie wzajemnie siÄ™ zagÅ‚uszajÄ…c. Wiemy o nich wszystko, jesteÅ›my w stanie utożsamić siÄ™ z nimi i przeżyć ich życie jak swoje. Mimo to jednak doÅ›wiadczenie czytelnicze zaskakujÄ…co czÄ™sto jest niekompletne i rozczarowujÄ…ce, bo okazuje siÄ™, że ekspresja autorskiego „ja” nie daje gwarancji uniwersalnoÅ›ci. Czego nam brakuje, to – jak siÄ™ zdaje – paraboliczny wymiar opowieÅ›ci. Bohater paraboli jest bowiem zarazem sobÄ…, czÅ‚owiekiem żyjÄ…cym w okreÅ›lonych warunkach historycznych czy geograficznych, a jednoczeÅ›nie wykracza daleko poza ten konkret, stajÄ…c siÄ™ Każdym i WszÄ™dzie. Kiedy czytelnik Å›ledzi czyjÄ…Å› historiÄ™ opisanÄ… w powieÅ›ci, może utożsamiać siÄ™ z losem opisywanej postaci i rozważać jej sytuacjÄ™ jak swojÄ…, w paraboli zaÅ› musi zrezygnować zupeÅ‚nie ze swojej odrÄ™bnoÅ›ci i stać siÄ™ tym Każdym. W tym wymagajÄ…cym psychologicznie zabiegu parabola, znajdujÄ…c dla różnych losów wspólny mianownik, uniwersalizuje nasze doÅ›wiadczenie, a jej niedostateczna obecność jest Å›wiadectwem bezradnoÅ›ci.

Być może, żeby nie utonąć w wieloÅ›ci tytuÅ‚ów i nazwisk zaczÄ™liÅ›my dzielić ogromne lewiatanowe ciaÅ‚o literatury na gatunki, które traktujemy jak dziedziny w sporcie, a pisarzy i pisarki jak wyspecjalizowanych zawodników.

Ogólne skomercjalizowanie rynku literackiego doprowadziÅ‚o do podziaÅ‚u na branże – odtÄ…d odbywajÄ… siÄ™ targi i festiwale literatury takiej czy siakiej, zupeÅ‚nie osobno, tworzÄ…c klientelÄ™ czytelników, którzy chÄ™tnie zatrzaskujÄ… siÄ™ w kryminale, fantasy czy science-fiction. CechÄ… szczególnÄ… tej sytuacji jest, że to, co miaÅ‚o jedynie pomóc ksiÄ™garzom i bibliotekarzom w uporzÄ…dkowaniu na póÅ‚kach ogromu wydawanych książek, a czytelnikom pomagaÅ‚o zorientować siÄ™ w wielkoÅ›ci oferty, staÅ‚o siÄ™ abstrakcyjnymi kategoriami, w które już nie tylko wrzuca siÄ™ zaistniaÅ‚e dzieÅ‚o, ale wedÅ‚ug których zaczynajÄ… pisać sami pisarze. Coraz częściej gatunkowe dzieÅ‚o przypomina foremkÄ™ do ciasta, która produkuje bardzo podobne rezultaty, ich przewidywalność uważana jest za cnotÄ™, ich banalność za osiÄ…gniÄ™cie. Czytelnik wie, czego ma siÄ™ spodziewać i dostaje dokÅ‚adnie to, co chciaÅ‚.

Zawsze intuicyjnie byÅ‚am przeciwko takim porzÄ…dkom, ponieważ prowadzÄ… one do ograniczania wolnoÅ›ci pisarskiej, do niechÄ™ci wobec eksperymentu i transgresji, która jest istotnÄ… cechÄ… tworzenia w ogóle.

I zupeÅ‚nie wykluczajÄ… z procesu twórczego wszelkÄ… ekscentryczność, bez której nie ma sztuki. Dobra książka nie musi siÄ™ opowiadać za swojÄ… gatunkowÄ… przynależnoÅ›ciÄ…. PodziaÅ‚ na gatunki jest wynikiem skomercjalizowania caÅ‚ej literatury i efektem traktowania jej jako produktu do sprzedaży z caÅ‚Ä… filozofiÄ… brandu, targetu i tym podobnych wynalazków wspóÅ‚czesnego kapitalizmu.

Możemy mieć dziÅ› wielkÄ… satysfakcjÄ™, że jesteÅ›my Å›wiadkami powstania nowego sposobu opowiadania Å›wiata, jaki niesie ze sobÄ… serial filmowy, a którego ukrytym zadaniem jest wprowadzić nas w trans. OczywiÅ›cie ten sposób opowiadania istniaÅ‚ już w mitach i opowieÅ›ciach homeryckich, a Herkules, Achilles czy Odyseusz to bez wÄ…tpienia pierwsi serialowi bohaterowie. Jednak nigdy wczeÅ›niej nie zagarnÄ…Å‚ on dla siebie tak dużo przestrzeni i nie wpÅ‚ywaÅ‚ tak istotnie na zbiorowÄ… wyobraźniÄ™. Pierwsze dwie dekady XXI wieku z pewnoÅ›ciÄ… należą do seriali. Ich wpÅ‚yw na sposoby opowiadania (i przez to też rozumienia) Å›wiata jest rewolucyjny.

Serial w dzisiejszej postaci nie tylko rozciÄ…gnÄ…Å‚ uczestniczenie w narracji w obrÄ™bie czasu, generujÄ…c jego różne tempa, odnogi i aspekty, ale wniósÅ‚ także swoje nowe porzÄ…dki. Ponieważ w wielu przypadkach jego zadaniem jest utrzymanie uwagi widza jak najdÅ‚użej – narracja serialowa mnoży wÄ…tki, splatajÄ…c je ze sobÄ… w najbardziej nieprawdopodobny sposób tak bardzo, iż w obliczu bezradnoÅ›ci siÄ™ga siÄ™ nawet po stary zabieg narracyjny, skompromitowany kiedyÅ› przez klasycznÄ… operÄ™: „deus ex machina”. WymyÅ›lajÄ…c kolejne odcinki czÄ™sto zmienia siÄ™ caÅ‚Ä… psychologiÄ™ postaci ad hoc, żeby lepiej pasowaÅ‚a do pojawiajÄ…cych siÄ™ wydarzeÅ„. Postać Å‚agodna i peÅ‚na rezerwy na poczÄ…tku zmienia siÄ™ pod koniec w mÅ›ciwÄ… i gwaÅ‚townÄ…, postać drugoplanowa staje siÄ™ pierwszoplanowÄ…, zaÅ› gÅ‚ówny bohater, do której zdążyliÅ›my siÄ™ już przywiÄ…zać, traci znaczenie lub wrÄ™cz znika ku naszej najwiÄ™kszej konsternacji.

Potencjalne zaistnienie kolejnego sezonu stwarza konieczność otwartych zakoÅ„czeÅ„, w których nie ma szans pojawić siÄ™ i wybrzmieć do koÅ„ca owo tajemnicze katharsis, które byÅ‚o przeżyciem wewnÄ™trznej przemiany, speÅ‚nienia siÄ™, satysfakcjÄ… z uczestniczenia w akcie opowieÅ›ci. Taki rodzaj komplikowania i niekoÅ„czenia, ciÄ…gÅ‚ego odraczania nagrody, jakÄ… jest katharsis, uzależnia i hipnotyzuje. Fabula interrupta wymyÅ›lona dawno temu i znana z opowieÅ›ci Szeherezady powróciÅ‚a w serialach w wielkim stylu, zmieniajÄ…c naszÄ… wrażliwość i niosÄ…c przedziwne psychologiczne skutki, odrywajÄ…c nas od wÅ‚asnego życia i hipnotyzujÄ…c niczym używka. JednoczeÅ›nie serial wpisuje siÄ™ w nowy, rozwlekÅ‚y i nieuporzÄ…dkowany rytm Å›wiata, w jego chaotycznÄ… komunikacjÄ™, jego niestaÅ‚ość i pÅ‚ynność. Ta forma opowieÅ›ci chyba najbardziej twórczo szuka dziÅ› nowej formuÅ‚y. W tym sensie odbywa siÄ™ w serialu poważna praca nad narracjami przyszÅ‚oÅ›ci, nad dopasowaniem opowieÅ›ci do nowej rzeczywistoÅ›ci.

Lecz nade wszystko żyjemy w świecie natłoku informacji sprzecznych ze sobą, wzajemnie się wykluczających, walczących na kły i pazury.

Nasi przodkowie wierzyli, że dostÄ™p do wiedzy przyniesie ludziom nie tylko szczęście, dobrobyt, zdrowie i bogactwo, ale stworzy spoÅ‚eczeÅ„stwo równe i sprawiedliwe. To, czego wedÅ‚ug nich brakowaÅ‚o Å›wiatu to byÅ‚a powszechna mÄ…drość, pÅ‚ynÄ…ca z wiedzy.

Jan Amos Komenski, wielki pedagog XVII wieku, ukuÅ‚ termin „pansofia”, w którym zawarÅ‚ idee możliwej omniscjencji, wiedzy uniwersalnej, która pomieÅ›ci w sobie wszelkie możliwe poznanie. ByÅ‚o to także i przede wszystkim marzenie o wiedzy dostÄ™pnej każdemu. Czyż dostÄ™p do informacji o Å›wiecie nie zmieni niepiÅ›miennego chÅ‚opa w refleksyjnÄ… jednostkÄ™ Å›wiadomÄ… siebie i Å›wiata? Czy wiedza na wyciÄ…gniÄ™cie rÄ™ki nie sprawi, że ludzie stanÄ… siÄ™ rozważni i mÄ…drze pokierujÄ… swoim życiem?

Kiedy powstaÅ‚ Internet wydawaÅ‚o siÄ™, że idee te bÄ™dÄ… wreszcie mogÅ‚y zrealizować siÄ™ w sposób totalny. Wikipedia, którÄ… podziwiam i wspieram, mogÅ‚aby wydać siÄ™ Komenskiemu, podobnie jak wielu myÅ›licielom tego nurtu, speÅ‚nieniem marzeÅ„ ludzkoÅ›ci – oto tworzymy i otrzymujemy ogromny zasób wiedzy nieustannie uzupeÅ‚nianej, odÅ›wieżanej i demokratycznie dostÄ™pnej, praktycznie z każdego miejsca na Ziemi.

SpeÅ‚nione marzenia czÄ™sto nas rozczarowujÄ…. OkazaÅ‚o siÄ™, że nie jesteÅ›my w stanie unieść tego ogromu informacji, która zamiast jednoczyć, uogólniać i uwalniać – różnicuje, dzieli, zamyka w baÅ„kach, tworzy wielość opowieÅ›ci nieprzystajÄ…cych do siebie albo wrÄ™cz wrogich sobie, antagonizujÄ…cych.

Na dodatek Internet, poddany zupeÅ‚nie bez refleksji procesom rynkowym i oddany graczom-monopolistom, steruje gigantycznymi iloÅ›ciami danych, które wykorzystywane sÄ… caÅ‚kiem nie „pansoficznie”, ku szerokiemu dostÄ™powi do wiedzy, ale przeciwnie, sÅ‚użąc przede wszystkim programowaniu zachowaÅ„ użytkowników, czego dowiedzieliÅ›my siÄ™ po aferze Cambridge Analytica.

Zamiast usÅ‚yszeć harmoniÄ™ Å›wiata, usÅ‚yszeliÅ›my kakofoniÄ™ dźwiÄ™ków, szum nie do zniesienia, w którym rozpaczliwie próbujemy dosÅ‚uchać siÄ™ jakiejÅ› najcichszej melodii, najsÅ‚abszego chociaż rytmu. Parafraza szekspirowskiego cytatu jak nigdy pasuje dzisiaj do tej kakofonicznej rzeczywistoÅ›ci: Internet to coraz częściej opowieść idioty peÅ‚na wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci i wrzasku.

Także badania politologów przeczÄ… niestety intuicjom Jana Amosa Komenskiego, opartych na przekonaniu, że im wiÄ™cej powszechnie dostÄ™pnej wiedzy o Å›wiecie, tym politycy bardziej posÅ‚ugujÄ… siÄ™ rozsÄ…dkiem i podejmujÄ… rozważne decyzje. WyglÄ…da na to, że wcale nie jest to taka prosta sprawa. Wiedza może przytÅ‚aczać, a jej skomplikowanie i niejednoznaczność, powoduje powstawanie rożnego rodzaju mechanizmów obronnych – od zaprzeczenia i wyparcia, aż po ucieczkÄ™ w proste zasady myÅ›lenia upraszczajÄ…cego, ideologicznego, partyjnego.

Kategoria fake newsów i fake upów stawia nowe pytania o to, czym jest fikcja. Czytelnicy, którzy wiele razy dali siÄ™ oszukać, zdezinformować czy wyprowadzić w pole, nabierajÄ… powoli specyficznej nerwicowej idiosynkrazji. ReakcjÄ… na takie zmÄ™czenie fikcjÄ… może być ogromny sukces literatury non-fiction, która w tym wielkim chaosie informacyjnym krzyczy ponad naszymi gÅ‚owami: „Opowiadam wam prawdÄ™, tylko prawdÄ™”. „Moja opowieść oparta jest na faktach!”.

Fikcja straciÅ‚a zaufanie czytelników, odkÄ…d kÅ‚amstwo staÅ‚o siÄ™ niebezpiecznÄ… broniÄ… masowego rażenia, nawet jeÅ›li wciąż pozostaje prymitywnym narzÄ™dziem. Nader czÄ™sto spotykam siÄ™ z tym peÅ‚nym niedowierzania pytaniem: „Czy to prawda, co pani napisaÅ‚a?” Za każdym razem mam wtedy wrażenie, że wieszczy ono koniec literatury.

To niewinne z punktu widzenia czytelnika pytanie, dla pisarskich uszu brzmi naprawdÄ™ apokaliptycznie. Cóż mam odpowiedzieć? Jak wytÅ‚umaczyć ontologiczny status Hansa Castorpa, Anny Kareniny czy Misia Puchatka?

Uważam tego typu czytelniczÄ… ciekawość za cywilizacyjny regres. To upoÅ›ledzenie umiejÄ™tnoÅ›ci wielowymiarowego (konkretnego, historycznego, ale i symbolicznego, i mitycznego) uczestniczenia w Å‚aÅ„cuchu wydarzeÅ„ zwanym naszym życiem. Å»ycie tworzÄ… wydarzenia, lecz dopiero wtedy, gdy potrafimy je zinterpretować, próbować zrozumieć i nadać im sens, zamieniajÄ… siÄ™ one w doÅ›wiadczenie. Wydarzenia sÄ… faktami, ale doÅ›wiadczenie jest czymÅ› niewyrażalnie innym. To ono, nie zaÅ› wydarzenie, jest materiÄ… naszego życia. DoÅ›wiadczenie jest faktem poddanym interpretacji i umieszczonym w pamiÄ™ci. OdwoÅ‚uje siÄ™ także do pewnej podstawy, jakÄ… mamy w umyÅ›le, do gÅ‚Ä™bokiej struktury znaczeÅ„, na której potrafimy rozpiąć nasze wÅ‚asne życie i przyjrzeć mu siÄ™ dokÅ‚adnie. WierzÄ™, że rolÄ™ takiej struktury peÅ‚ni mit. Mit jak wiadomo nigdy siÄ™ nie wydarzyÅ‚, ale dzieje siÄ™ zawsze. DziÅ› dziaÅ‚a już nie tylko poprzez przygody antycznych herosów, ale przenika do wszechobecnych i jak najbardziej popularnych opowieÅ›ci wspóÅ‚czesnego kina, gier, literatury. Å»ycie mieszkaÅ„ców Olimpu przeniosÅ‚o siÄ™ do Dynastii, a heroiczne czyny bohaterów obsÅ‚uguje Lara Croft.

W tym gorÄ…cym podziale na prawdÄ™ i faÅ‚sz opowieść o naszym doÅ›wiadczeniu, jakÄ… tworzy literatura, ma swój wÅ‚asny wymiar.

Nigdy specjalnie nie entuzjazmowaÅ‚am siÄ™ prostym rozgraniczeniem na fiction i non-fiction, chyba, że uznamy je tylko za deklaratywne i uznaniowe. W morzu wielu definicji fikcji, najbardziej podoba mi siÄ™ ta, która jest jednoczeÅ›nie najstarsza i pochodzi od Arystotelesa. Fikcja jest zawsze jakimÅ› rodzajem prawdy.

Do przekonania trafia mi też rozróżnienie relacji wobec fabuÅ‚y, której dokonaÅ‚ pisarz i eseista Edward Morgan Forster. PisaÅ‚ on, że kiedy mówimy „UmarÅ‚ mąż, a potem umarÅ‚a żona” – to jest to relacja. Kiedy zaÅ› mówimy „UmarÅ‚ mąż, a potem ze smutku umarÅ‚a żona” – to mamy fikcjÄ™. Każde fabularyzowanie jest przejÅ›ciem od pytania – „Co byÅ‚o potem?” do próby jego zrozumienia opartym na naszym ludzkim doÅ›wiadczeniu: „Dlaczego tak siÄ™ staÅ‚o?”

Literatura zaczyna siÄ™ od owego „Dlaczego?”, nawet jeÅ›li mielibyÅ›my na to pytanie odpowiadać bez przerwy zwyczajnym: „Nie wiem”.

Literatura stawia wiÄ™c pytania, na które nie da siÄ™ odpowiedzieć przy pomocy Wikipedii, wykracza bowiem poza same fakty i wydarzenia, odwoÅ‚ujÄ…c siÄ™ bezpoÅ›rednio do naszego ich doÅ›wiadczania.

Możliwe jest jednak, że powieść i literatura w ogóle stajÄ… siÄ™ na naszych oczach czymÅ› zgoÅ‚a marginalnym wobec innych sposobów narracji. Å»e waga obrazu i nowych form bezpoÅ›redniego przekazywania doÅ›wiadczenia – kina, fotografii, virtual reality i augmented reality – stanie siÄ™ poważnÄ… alternatywÄ… dla tradycyjnego czytania. Czytanie jest dość skomplikowanym psychologicznym procesem percepcji. UpraszczajÄ…c: Najpierw najbardziej nieuchwytna treść jest konceptualizowana i werbalizowana, zamieniana w znaki i symbole, a potem nastÄ™puje jej „odkodowanie” na powrót z jÄ™zyka na doÅ›wiadczenie. Wymaga to pewnej kompetencji intelektualnej. A przede wszystkim wymaga uwagi i skupienia, umiejÄ™tnoÅ›ci coraz rzadszych w dzisiejszym skrajnie rozpraszajÄ…cym Å›wiecie.

Ludzkość przeszÅ‚a dÅ‚ugÄ… drogÄ™ w sposobach przekazywania i wspóÅ‚dzielenia wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia, od oralnoÅ›ci, zdanej na żywe sÅ‚owo i ludzkÄ… pamięć, po rewolucjÄ™ Gutenberga, kiedy opowieść zostaÅ‚a powszechnie zapoÅ›redniczona przez pismo i w ten sposób utrwalona i skodyfikowana oraz możliwa do powielania bez zmian. NajwiÄ™kszym osiÄ…gniÄ™ciem tej zmiany byÅ‚ moment, w którym myÅ›lenie jako takie utożsamiliÅ›my z pismem, czyli konkretnym sposobem używania idei, kategorii czy symboli. DziÅ› – to jasne – stoimy w obliczu podobnie znamiennej rewolucji, kiedy doÅ›wiadczenie może być przekazywane bezpoÅ›rednio, bez pomocy sÅ‚owa drukowanego.

Nie ma już potrzeby prowadzić dziennika podróży, kiedy można fotografować i wysyÅ‚ać te fotografie za pomocÄ… portali spoÅ‚ecznoÅ›ciowych w Å›wiat, zaraz i każdemu. Nie ma potrzeby pisać list, skoro Å‚atwiej jest zadzwonić. Po co czytać grube powieÅ›ci, skoro można zanurzyć siÄ™ w serialu? Zamiast wyjść na miasto, żeby rozerwać siÄ™ przyjacióÅ‚mi, lepiej zagrać w grÄ™. SiÄ™gnąć po autobiografiÄ™? Nie ma sensu, skoro Å›ledzÄ™ życie celebrytów na Instagramie i wiem o nich wszystko.

To już nawet nie obraz jest dzisiaj najwiÄ™kszym przeciwnikiem tekstu, jak myÅ›leliÅ›my jeszcze w XX wieku, martwiÄ…c siÄ™ wpÅ‚ywem kina i telewizji. To zupeÅ‚nie inny wymiar doÅ›wiadczania Å›wiata – oddziaÅ‚ywujÄ…cy bezpoÅ›rednio na nasze zmysÅ‚y.

3.
Nie chcÄ™ szkicować tu jakiejÅ› caÅ‚oÅ›ciowej wizji kryzysu opowieÅ›ci o Å›wiecie. CzÄ™sto jednak doskwiera mi poczucie, że Å›wiatu czegoÅ› brakuje. Å»e doÅ›wiadczajÄ…c go przez szyby ekranów, przez aplikacje, staje siÄ™ jakiÅ› nierealny, daleki, dwuwymiarowy, dziwnie nieokreÅ›lony, mimo że dotarcie do każdej konkretnej informacji jest zdumiewajÄ…co Å‚atwe. MÄ™czÄ…ce „ktoÅ›”, „coÅ›”, „gdzieÅ›”, „kiedyÅ›” może dziÅ› być bardziej niebezpieczne niż wygÅ‚aszane z absolutnÄ… pewnoÅ›ciÄ… bardzo konkretne i okreÅ›lone idee – ziemia jest plaska, szczepionki zabijajÄ…, ocieplenie klimatyczne jest bzdurÄ…, a demokracja w wielu krajach nie jest zagrożona. „GdzieÅ›” tonÄ… jacyÅ› ludzie, próbujÄ…cy przeprawić siÄ™ przez morze. „GdzieÅ›” od „jakiegoÅ›” czasu trwa „jakaÅ›” wojna. W natÅ‚oku informacji pojedyncze przekazy tracÄ… kontury, rozwiewajÄ… siÄ™ w naszej pamiÄ™ci i stajÄ… siÄ™ nierealne, znikajÄ….

Zalew obrazów przemocy, gÅ‚upoty, okrucieÅ„stwa, mowy nienawiÅ›ci, rozpaczliwie równoważone sÄ… przez wszelkie „dobre wiadomoÅ›ci”, ale nie sÄ… one w stanie ujarzmić dojmujÄ…cego wrażenia, które trudno jest nawet zwerbalizować: CoÅ› jest ze Å›wiatem nie tak. To poczucie, zarezerwowane kiedyÅ› tylko dla neurotycznych poetów, dziÅ› staje siÄ™ epidemiÄ… nieokreÅ›lonoÅ›ci, sÄ…czÄ…cym siÄ™ zewszÄ…d niepokojem.

Literatura jest jednÄ… z niewielu dziedzin, które próbujÄ… nas przytrzymać przy konkrecie Å›wiata, ponieważ ze swej natury jest zawsze „psychologiczna”. Skupia siÄ™ bowiem na wewnÄ™trznych racjach i motywach postaci, ujawnia ich doÅ›wiadczenie w żaden inny sposób niedostÄ™pne dla drugiego czÅ‚owieka lub zwyczajnie prowokuje Czytelnika do psychologicznej interpretacji ich zachowaÅ„. Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść gÅ‚Ä™boko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los.

Opowieść zawsze zatacza krÄ™gi wokóÅ‚ sensu. Nawet jeżeli nie wyraża tego wprost, nawet kiedy programowo odżegnuje siÄ™ od poszukiwania znaczenia, skupiajÄ…c siÄ™ na formie, na eksperymencie, kiedy dokonuje formalnej rebelii, poszukujÄ…c nowych Å›rodków wyrazu. CzytajÄ…c nawet najbardziej behawiorystycznie i oszczÄ™dnie napisanÄ… opowieść, nie potrafimy powstrzymać siÄ™ od pytaÅ„: „Dlaczego tak siÄ™ dzieje?”, „Co to znaczy?”, „Jaki jest tego sens?’, „Do czego to prowadzi?” Możliwe jest nawet, że nasz umysÅ‚ wyewoluowaÅ‚ ku opowieÅ›ci jako procesowi nadawania sensu milionom bodźców, które nas otaczajÄ… i nawet podczas snu wciąż bezustannie i niezmordowanie snuje swoje narracje. Opowieść jest wiÄ™c porzÄ…dkowaniem w czasie nieskoÅ„czonej iloÅ›ci informacji, ustalajÄ…c ich zwiÄ…zki z przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, teraźniejszoÅ›ciÄ… i przyszÅ‚oÅ›ciÄ…, odkrywaniem ich powtarzalnoÅ›ci i ukÅ‚adaniem ich w kategoriach przyczyny i skutku. BiorÄ… w tej pracy udziaÅ‚ i rozum, i emocje.

Nic dziwnego, że jednym z najwczeÅ›niejszych odkryć dokonanych przez opowieÅ›ci, byÅ‚o fatum, które oprócz tego, że jawiÅ‚o siÄ™ zawsze ludziom jako przerażajÄ…ce i nieludzkie, wprowadzaÅ‚o jednak w rzeczywistość porzÄ…dek i niezmienność.

4.
Szanowni Państwo,

Kobieta ze zdjÄ™cia, moja mama, która tÄ™skniÅ‚a do mnie, choć mnie jeszcze byÅ‚o, kilka lat później czytaÅ‚a mi bajki.

W jednej z nich, autorstwa Hansa Christiana Andersena, wyrzucony na Å›mietnik imbryk skarżyÅ‚ siÄ™, że okrutnie zostaÅ‚ potraktowany przez ludzi – pozbyli siÄ™ go, gdy tylko oberwaÅ‚o mu siÄ™ ucho. A przecież mógÅ‚by jeszcze im sÅ‚użyć, gdyby ludzie nie byli tacy perfekcyjni i wymagajÄ…cy. WtórowaÅ‚y mu inne popsute przedmioty, snujÄ…c prawdziwie epickie opowieÅ›ci ze swojego maÅ‚ego przedmiotowego życia.

BÄ™dÄ…c dzieckiem sÅ‚uchaÅ‚am tej bajki z wypiekami na twarzy i ze Å‚zami w oczach, bo wierzyÅ‚am gÅ‚Ä™boko, że przedmioty majÄ… swoje problemy, uczucia i nawet jakieÅ› życie spoÅ‚eczne, caÅ‚kiem porównywalne do naszego, ludzkiego. Talerze w kredensie mogÅ‚y ze sobÄ… rozmawiać, sztućce w szufladzie stanowiÅ‚y coÅ› w rodzaju rodziny. Podobnie zwierzÄ™ta byÅ‚y tajemniczymi, mÄ…drymi i samoÅ›wiadomymi istotami, z którymi Å‚Ä…czyÅ‚a nas od zawsze duchowa więź i gÅ‚Ä™bokie podobieÅ„stwo. Ale i rzeki, lasy, drogi także miaÅ‚y swój byt – byÅ‚y żywymi istotami, które mapujÄ… naszÄ… przestrzeÅ„ i budujÄ… poczucie przynależnoÅ›ci, tajemniczy Raumgeist. Å»ywy byÅ‚ też krajobraz, który nas otaczaÅ‚, i SÅ‚oÅ„ce i Księżyc i wszystkie ciaÅ‚a niebieskie. CaÅ‚y widzialny i niewidzialny Å›wiat.

Kiedy zaczęłam w to wÄ…tpić? PoszukujÄ™ w swoim życiu jakiegoÅ› momentu, w którym jak za sprawÄ… jednego klikniÄ™cia, wszystko staÅ‚o siÄ™ inne, mniej zniuansowane, prostsze. Szept Å›wiata umilkÅ‚, zastÄ…piÅ‚y go haÅ‚asy miasta, szmer komputerów, grzmot przelatujÄ…cych nad gÅ‚owÄ… samolotów i mÄ™czÄ…cy biaÅ‚y szum oceanów informacji.

Od jakiegoÅ› momentu w swoim życiu zaczynamy widzieć Å›wiat we fragmentach, wszystko osobno, w kawaÅ‚kach odlegÅ‚ych od siebie niczym galaktyki, a rzeczywistość, w jakiej żyjemy w tym nas upewnia: lekarze leczÄ… nas wedÅ‚ug specjalnoÅ›ci, podatki nie majÄ… zwiÄ…zku z odÅ›nieżaniem drogi, którÄ… jeździmy do pracy, obiad nijak siÄ™ ma do wielkich ferm hodowlanych, a nowa bluzka do obskurnych fabryk gdzieÅ› w Azji. Wszystko jest od siebie oddzielone, żyje osobno, bez zwiÄ…zku.

Å»eby Å‚atwiej nam byÅ‚o to znieść dostajemy numery, identyfikatory, karty, toporne plastikowe tożsamoÅ›ci, które próbujÄ… nas zredukować do użytkowania jakiejÅ› jednej czÄ…stki tej caÅ‚oÅ›ci, którÄ… przestaliÅ›my już dostrzegać.

Åšwiat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, że Å›wiat staje siÄ™ zbiorem rzeczy i wydarzeÅ„, martwÄ… przestrzeniÄ…, w której poruszamy siÄ™ samotni i zagubieni, miotani czyimiÅ› decyzjami, zniewoleni niezrozumiaÅ‚ym fatum, poczuciem bycia igraszkÄ… wielkich siÅ‚ historii czy przypadku. Nasza duchowość zanika albo staje siÄ™ powierzchowna i rytualna. Albo po prostu stajemy siÄ™ wyznawcami prostych siÅ‚ – fizycznych, spoÅ‚ecznych, ekonomicznych, które poruszajÄ… nami jakbyÅ›my byli zombie. I w takim Å›wiecie rzeczywiÅ›cie jesteÅ›my zombie. Dlatego tÄ™skniÄ™ do tamtego Å›wiata od imbryka.

5.
CaÅ‚e życie fascynujÄ… mnie wzajemne sieci powiÄ…zaÅ„ i wpÅ‚ywów, których najczęściej nie jesteÅ›my Å›wiadomi, lecz odkrywamy je przypadkiem, jako zadziwiajÄ…ce zbiegi okolicznoÅ›ci, zbieżnoÅ›ci losu, te wszystkie mosty, Å›ruby, spawy i Å‚Ä…czniki, które Å›ledziÅ‚am w „Biegunach”. Fascynuje mnie kojarzenie faktów, szukanie porzÄ…dków. W gruncie rzeczy – jestem o tym przekonana – pisarski umysÅ‚ jest umysÅ‚em syntetycznym, który z uporem zbiera wszystkie okruchy, próbujÄ…c z nich na nowo skleić uniwersum caÅ‚oÅ›ci.

Jak pisać, jak konstruować swoją opowieść, żeby umiała unieść tę wielką konstelacyjną formę świata?

OczywiÅ›cie zdajÄ™ sobie sprawÄ™, że nie jest możliwy powrót do takiej opowieÅ›ci o Å›wiecie, jakÄ… znamy z mitów, baÅ›ni i legend, kiedy przekazywana sobie z ust do ust utrzymywaÅ‚a Å›wiat w istnieniu. DziÅ› ta opowieść musiaÅ‚aby być dużo bardziej wielowymiarowa i skomplikowana. Wiemy przecież rzeczywiÅ›cie o wiele wiÄ™cej, znamy niesamowite powiÄ…zania rzeczy pozornie odlegÅ‚ych.

Przyjrzyjmy się pewnemu momentowi w historii świata.

Jest to dzieÅ„, kiedy od nabrzeża portu Palos w Hiszpanii, 3 sierpnia 1492 roku, odbija nieduża karawela o nazwie „Santa Maria”. Dowodzi niÄ… Krzysztof Kolumb. Åšwieci sÅ‚oÅ„ce, po nabrzeżu krÄ™cÄ… siÄ™ jeszcze marynarze, a robotnicy portowi Å‚adujÄ… na statek ostatnie skrzynie z prowiantem. Jest gorÄ…co, ale wiejÄ…cy z zachodu lekki wietrzyk, ratuje żegnajÄ…ce rodziny przed zasÅ‚abniÄ™ciem. Mewy przechadzajÄ… siÄ™ uroczyÅ›cie po rampie, uważnie Å›ledzÄ…c poczynania czÅ‚owieka.

Ten moment, który teraz widzimy poprzez czas, doprowadziÅ‚ do Å›mierci 56 milionów z blisko 60 milionów rdzennych Amerykanów. Ich populacja stanowiÅ‚a wtedy okoÅ‚o 10 procent caÅ‚ej ludnoÅ›ci ziemi. Europejczycy nieÅ›wiadomie przywieźli ze sobÄ… Å›miertelne prezenty – choroby i bakterie, na które rodowici mieszkaÅ„cy Ameryki nie byli odporni. Do tego doszÅ‚o bezpardonowe niewolenie i zabijanie. ZagÅ‚ada trwaÅ‚a lata i zmieniÅ‚a kraj. Tam, gdzie kiedyÅ› rosÅ‚a fasola i kukurydza, ziemniaki i pomidory, na nawadnianych w wyrafinowany sposób polach uprawnych, wróciÅ‚a dzika roÅ›linność. Prawie sześćdziesiÄ…t milionów hektarów uprawnej ziemi z biegiem lat zamieniÅ‚o siÄ™ w dżunglÄ™.

Roślinność regenerując się, pochłonęła ogromne ilości dwutlenku węgla, przez co osłabł efekt cieplarniany. To zaś obniżyło globalną temperaturę Ziemi.

Jest to jedna z wielu naukowych hipotez wyjaÅ›niajÄ…cych nastanie maÅ‚ej epoki lodowej w Europie, która pod koniec XVI wieku przyniosÅ‚a dÅ‚ugotrwaÅ‚e ochÅ‚odzenie klimatu.

MaÅ‚a epoka lodowa odmieniÅ‚a gospodarkÄ™ Europy. W ciÄ…gu nastÄ™pnych dekad mroźne i dÅ‚ugie zimy, chÅ‚odne lata i intensywne opady zmniejszyÅ‚y wydajność tradycyjnych form rolnictwa. W Europie Zachodniej maÅ‚e rodzinne gospodarstwa produkujÄ…ce żywność na wÅ‚asne potrzeby, okazaÅ‚y siÄ™ niewydajne. NastÄ…piÅ‚y fale gÅ‚odu i konieczność specjalizacji produkcji. Anglia czy Holandia najbardziej dotkniÄ™te ochÅ‚odzeniem, nie mogÄ…c wiÄ…zać swej gospodarki z rolnictwem, zaczęły rozwijać handel i przemysÅ‚. Zagrożenie sztormami skÅ‚oniÅ‚o Holendrów do osuszania polderów i przeksztaÅ‚cania stref podmokÅ‚ych i pÅ‚ytkich stref morskich w lÄ…d. PrzesuniÄ™cie na poÅ‚udnie zasiÄ™gu wystÄ™powania dorsza, katastrofalne dla Skandynawii, okazaÅ‚o siÄ™ korzystne dla Anglii i Holandii – dziÄ™ki temu paÅ„stwa te zaczęły wyrastać na potÄ™gi morskie i handlowe. ZnaczÄ…ce ochÅ‚odzenie szczególnie dotkliwie byÅ‚o odczuwane w krajach skandynawskich. UrwaÅ‚a siÄ™ Å‚Ä…czność z zielonÄ… GrenlandiÄ… i IslandiÄ…, surowe zimy zmniejszyÅ‚y zbiory i zapanowaÅ‚y lata gÅ‚odu i niedostatku. Szwecja zwróciÅ‚a wiÄ™c Å‚akomy wzrok na poÅ‚udnie wdajÄ…c siÄ™ w wojny z PolskÄ… (zwÅ‚aszcza, że zamarzÅ‚ BaÅ‚tyk, przez co Å‚atwo byÅ‚o siÄ™ przezeÅ„ przeprawić armii) i angażujÄ…c siÄ™ w wojnÄ™ trzydziestoletniÄ… w Europie.

WysiÅ‚ki naukowców, próbujÄ…cych lepiej rozumieć naszÄ… rzeczywistość, ukazujÄ… jÄ… jako wzajemnie spójnÄ… i gÄ™sto powiÄ…zanÄ… sieć wpÅ‚ywów. To już nie tylko sÅ‚ynny „efekt motyla”, który jak wiemy polega na tym, że minimalne zmiany w warunkach poczÄ…tkowych jakiegoÅ› procesu, mogÄ… dać w przyszÅ‚oÅ›ci kolosalne i nieobliczalne rezultaty, ale nieskoÅ„czona ilość motyli i ich skrzydeÅ‚, ciÄ…gle w ruchu. Potężna fala życia, która wÄ™druje poprzez czas.

Odkrycie „efektu motyla” koÅ„czy wedÅ‚ug mnie epokÄ™ niezachwianej ludzkiej wiary we wÅ‚asnÄ… swojÄ… sprawczość, zdolność kontroli, a tym samym poczucie supremacji w Å›wiecie. Nie odbiera to czÅ‚owiekowi jego mocy jako budowniczego, zdobywcy i wynalazcy, uzmysÅ‚awia jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż kiedykolwiek mogÅ‚o siÄ™ czÅ‚owiekowi wydawać. I że jest on zaledwie maÅ‚Ä… czÄ…stkÄ… tych procesów.

Mamy coraz wiÄ™cej dowodów na istnienie spektakularnych i czasem bardzo zaskakujÄ…cych zależnoÅ›ci w skali caÅ‚ego globu.

JesteÅ›my wszyscy – my, roÅ›liny zwierzÄ™ta, przedmioty – zanurzeni w jednej przestrzeni, którÄ… rzÄ…dzÄ… prawa fizyczne. Ta wspólna przestrzeÅ„ ma swój ksztaÅ‚t, a prawa fizyczne rzeźbiÄ… w niej niepoliczalnÄ… ilość form nieustannie do siebie nawiÄ…zujÄ…cych. Nasz ukÅ‚ad krwionoÅ›ny przypomina systemy dorzeczy rzek, budowa liÅ›cia jest podobna do systemów ludzkiej komunikacji, ruch galaktyk – wir spÅ‚ywajÄ…cej wody w naszych umywalkach. Rozwój spoÅ‚eczeÅ„stw – kolonie bakterii. Mikro i makroskala ukazuje nieskoÅ„czony system podobieÅ„stw. Nasza mowa, myÅ›lenie, twórczość nie sÄ… czymÅ› abstrakcyjnym i oderwanym od Å›wiata, ale kontynuacjÄ… na innym poziomie jego nieustannych procesów przemiany.

6.
Zastanawiam siÄ™ tutaj caÅ‚y czas, czy możliwe jest znalezienie dzisiaj podwalin pod nowÄ… opowieść uniwersalnÄ…, caÅ‚oÅ›ciowÄ…, niewykluczajÄ…cÄ…, zakorzenionÄ… w naturze, peÅ‚nÄ… kontekstów i jednoczeÅ›nie zrozumiaÅ‚Ä….

Czy możliwa jest taka opowieść, która wyszÅ‚aby poza niekomunikatywne wiÄ™zienie wÅ‚asnego „ja”, odsÅ‚oniÅ‚a wiÄ™kszy obszar rzeczywistoÅ›ci i ukazaÅ‚a wzajemne zwiÄ…zki? Która umiaÅ‚aby siÄ™ zdystansować od udeptanego oczywistego i banalnego centrum „powszechnie podzielanych opinii” i potrafiÅ‚a spojrzeć na sprawy eks-centrycznie, spoza centrum?

CieszÄ™ siÄ™, że literatura cudownie zachowaÅ‚a sobie prawo do wszelkich dziwactw, do fantasmagorii, prowokacji, do groteski i wariactwa. MarzÄ… mi siÄ™ wysokie punkty widzenia i szerokie perspektywy, w których kontekst wykracza daleko poza to, czego moglibyÅ›my siÄ™ spodziewać. Marzy mi siÄ™ jÄ™zyk, który potrafi wyrazić najbardziej niejasnÄ… intuicjÄ™, marzy mi siÄ™ metafora, która przekracza kulturowe różnice, i w koÅ„cu gatunek, który stanie siÄ™ pojemny i transgresyjny, a jednoczeÅ›nie ukochajÄ… go czytelnicy.

Marzy mi siÄ™ także nowy rodzaj narratora – „czwartoosobowego”, który oczywiÅ›cie nie sprowadza siÄ™ tylko do jakiegoÅ› konstruktu gramatycznego, ale potrafi zawrzeć w sobie zarówno perspektywÄ™ każdej z postaci, jak i umiejÄ™tność wykraczania poza horyzont każdej z nich, który widzi wiÄ™cej i szerzej, który jest w stanie zignorować czas. O tak, jego istnienie jest możliwe.

Czy zastanawialiÅ›cie siÄ™ kiedyÅ›, kim jest ten cudowny opowiadacz, który w Biblii woÅ‚a wielkim gÅ‚osem: „Na poczÄ…tku byÅ‚o sÅ‚owo”? Który opisuje stworzenie Å›wiata, jego pierwszy dzieÅ„, kiedy chaos zostaÅ‚ oddzielony od porzÄ…dku? Który Å›ledzi serial powstawania kosmosu? Który zna myÅ›li Boga, zna jego wÄ…tpliwoÅ›ci i bez drżenia rÄ™ki stawia na papierze to niebywaÅ‚e zdanie: „I uznaÅ‚ Bóg, że to byÅ‚o dobre”. Kim jest to, które wie, co sÄ…dziÅ‚ Bóg?

WyjÄ…wszy wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci teologiczne możemy uznać tÄ™ figurÄ™ tajemniczego i czuÅ‚ego narratora za cudownÄ… i znamiennÄ…. To punkt, perspektywa, z której widzi siÄ™ wszystko. Widzieć wszystko to uznać ostateczny fakt wzajemnego powiÄ…zania rzeczy istniejÄ…cych w caÅ‚ość, nawet jeżeli te zwiÄ…zki nie sÄ… jeszcze przez nas poznane. Widzieć wszystko oznacza też zupeÅ‚nie inny rodzaj odpowiedzialnoÅ›ci za Å›wiat, ponieważ staje siÄ™ oczywiste, że każdy gest „tu” jest powiÄ…zany z gestem „tam”, że decyzja podjÄ™ta w jednej części Å›wiata poskutkuje efektem w innej jego części, że rozróżnienie na „moje” i „twoje” zaczyna być dyskusyjne.

NależaÅ‚oby wiÄ™c uczciwie opowiadać tak, żeby uruchomić w umyÅ›le czytelnika zmysÅ‚ caÅ‚oÅ›ci, zdolność scalania fragmentów w jeden wzór, odkrywania w drobnicy zdarzeÅ„ caÅ‚ych konstelacji. Snuć historiÄ™, żeby byÅ‚o jasne, iż wszyscy i wszystko zanurzone jest w jednym wspólnym wyobrażeniu, które za każdym obrotem planety pieczoÅ‚owicie produkujemy w naszych umysÅ‚ach.

Literatura ma takÄ… moc. MusielibyÅ›my porzucić te nieskomplikowane kategorie wysokiej i niskiej literatury, popularnej i niszowej, z przymrużeniem oka potraktować podziaÅ‚ na gatunki. Zrezygnować z okreÅ›lenia „literatury narodowe”, wiedzÄ…c dobrze, że kosmos literatury jest jeden niczym idea unus mundus, wspólnej rzeczywistoÅ›ci psychicznej, w której jednoczy siÄ™ nasze ludzkie doÅ›wiadczenie, zaÅ› Autor i Czytelnik peÅ‚niÄ… równoważnÄ… rolÄ™, pierwszy przez to, że tworzy, drugi zaÅ› dziÄ™ki temu, że dokonuje nieustannej interpretacji.

Może powinniÅ›my zaufać fragmentowi, jako że fragmenty tworzÄ… konstelacje zdolne opisać wiÄ™cej i w bardziej zÅ‚ożony sposób, wielowymiarowo. Nasze opowieÅ›ci mogÅ‚yby siÄ™ w nieskoÅ„czony sposób odnosić do siebie, a ich bohaterowie wchodzić ze sobÄ… w relacje.

MyÅ›lÄ™, że czeka nas przedefiniowanie tego, co rozumiemy dziÅ› pod pojÄ™ciem realizmu, i poszukiwanie takiego, który pozwoliÅ‚by nam przekroczyć granice naszego ego i przeniknąć przez ten szybo-ekran, przez który widzimy Å›wiat. Potrzeba rzeczywistoÅ›ci jest dziÅ› przecież obsÅ‚ugiwana przez media, portale spoÅ‚ecznoÅ›ciowe, bezpoÅ›rednie relacje w internecie. Może to, co nieuchronnie nas czeka, to jakiÅ› neosurrealizm, na nowo rozÅ‚ożone punkty widzenia, które nie bÄ™dÄ… siÄ™ baÅ‚y zmierzyć z paradoksem i pójdÄ… pod prÄ…d wobec prostego porzÄ…dku przyczynowo skutkowego. O, tak, nasza rzeczywistość już staÅ‚a siÄ™ surrealna. Jestem też pewna, że wiele opowieÅ›ci domaga siÄ™ przepisania w nowych intelektualnych kontekstach, inspirujÄ…c siÄ™ nowymi teoriami naukowymi. Ale równie ważne wydaje mi siÄ™ ciÄ…gÅ‚e nawiÄ…zywanie do mitu i caÅ‚ego ludzkiego imaginarium. Taki powrót do zwartych struktur mitologii, mógÅ‚by przynieść jakieÅ› poczucie staÅ‚oÅ›ci w tym niedookreÅ›leniu, w którym dziÅ› żyjemy. WierzÄ™, że mity stanowiÄ… budulec naszej psyche i nie da siÄ™ ich zignorować (co najwyżej można być nieÅ›wiadomym ich wpÅ‚ywu).

Zapewne wkrótce pojawi siÄ™ jakiÅ› geniusz, który bÄ™dzie mógÅ‚ skonstruować zupeÅ‚nie innÄ…, niewyobrażalnÄ… dziÅ› jeszcze narracjÄ™, w której zmieÅ›ci siÄ™ wszystko, co istotne. Taki sposób opowiadania z pewnoÅ›ciÄ… nas zmieni, porzucimy stare krepujÄ…ce perspektywy i otworzymy siÄ™ na nowe, które przecież istniaÅ‚y gdzieÅ› tu zawsze, ale byliÅ›my na nie Å›lepi.

W Doktorze Faustusie Tomasz Mann pisaÅ‚ o kompozytorze, który wymyÅ›liÅ‚ nowy rodzaj totalnej muzyki bÄ™dÄ…cej w stanie zmienić ludzkie myÅ›lenie. Ale Mann nie opisaÅ‚ tego, na czym miaÅ‚aby polegać ta muzyka, stworzyÅ‚ tylko wyobrażenie, jak mogÅ‚aby ona brzmieć. Może wÅ‚aÅ›nie na tym polega rola artystów – dać przedsmak tego, co mogÅ‚oby istnieć i w ten sposób sprawić, że mogÅ‚oby ono stać siÄ™ wyobrażonym. A to, co wyobrażone, jest pierwszym stadium istnienia.

7.
Piszę fikcję, ale nigdy nie jest to coś wyssanego z palca. Kiedy piszę, muszę wszystko czuć wewnątrz mnie samej. Muszę przepuścić przez siebie wszystkie istoty i przedmioty obecne w książce, wszystko, co ludzkie i poza ludzkie, żyjące i nieobdarzone życiem. Każdej rzeczy i osobie muszę przyjrzeć się z bliska, z największą powagą i uosobić je we mnie, spersonalizować.

Do tego wÅ‚aÅ›nie sÅ‚uży mi czuÅ‚ość – czuÅ‚ość jest bowiem sztukÄ… uosabiania, wspóÅ‚odczuwania, a wiÄ™c nieustannego odnajdowania podobieÅ„stw. Tworzenie opowieÅ›ci jest niekoÅ„czÄ…cym siÄ™ ożywianiem, nadawaniem istnienia tym wszystkim okruchom Å›wiata, jakimi sÄ… ludzkie doÅ›wiadczenia, przeżyte sytuacje, wspomnienia. CzuÅ‚ość personalizuje to wszystko, do czego siÄ™ odnosi, pozwala dać temu gÅ‚os, dać przestrzeÅ„ i czas do zaistnienia, i ekspresji. To czuÅ‚ość sprawia, że imbryk zaczyna mówić.

CzuÅ‚ość jest tÄ… najskromniejszÄ… odmianÄ… miÅ‚oÅ›ci. To ten jej rodzaj, który nie pojawia siÄ™ w pismach ani w ewangeliach, nikt na niÄ… nie przysiÄ™ga, nikt siÄ™ nie powoÅ‚uje. Nie ma swoich emblematów ani symboli, nie prowadzi do zbrodni ani zazdroÅ›ci.

Pojawia siÄ™ tam, gdzie z uwagÄ… i skupieniem zaglÄ…damy w drugi byt, w to, co nie jest „ja”.

CzuÅ‚ość jest spontaniczna i bezinteresowna, wykracza daleko poza empatyczne wspóÅ‚odczuwanie. Jest raczej Å›wiadomym, choć może trochÄ™ melancholijnym, wspóÅ‚dzieleniem losu. CzuÅ‚ość jest gÅ‚Ä™bokim przejÄ™ciem siÄ™ drugim bytem, jego kruchoÅ›ciÄ…, niepowtarzalnoÅ›ciÄ…, jego nieodpornoÅ›ciÄ… na cierpienie i dziaÅ‚anie czasu.

CzuÅ‚ość dostrzega miÄ™dzy nami wiÄ™zi, podobieÅ„stwa i tożsamoÅ›ci. Jest tym trybem patrzenia, które ukazuje Å›wiat jako żywy, żyjÄ…cy, powiÄ…zany ze sobÄ…, wspóÅ‚pracujÄ…cy, i od siebie wspóÅ‚zależny.

Literatura jest wÅ‚aÅ›nie zbudowana na czuÅ‚oÅ›ci wobec każdego innego od nas bytu. To jest podstawowy psychologiczny mechanizm powieÅ›ci. DziÄ™ki temu cudownemu narzÄ™dziu, najbardziej wyrafinowanemu sposobowi ludzkiej komunikacji, nasze doÅ›wiadczenie podróżuje poprzez czas i trafia do tych, którzy siÄ™ jeszcze nie urodzili, a którzy kiedyÅ› siÄ™gnÄ… po to, co napisaliÅ›my, co opowiedzieliÅ›my o nas samych i o naszym Å›wiecie.

Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądało ich życie, kim będą. Często o nich myślę z poczuciem winy i wstydu.

Kryzys klimatyczny i polityczny, w którym dzisiaj próbujemy siÄ™ odnaleźć i któremu pragniemy siÄ™ przeciwstawić, ratujÄ…c Å›wiat, nie wziÄ…Å‚ siÄ™ znikÄ…d. CzÄ™sto zapominamy, że nie jest to jakieÅ› fatum i zrzÄ…dzenie losu, ale rezultat bardzo konkretnych posunięć i decyzji ekonomicznych, spoÅ‚ecznych i Å›wiatopoglÄ…dowych (w tym religijnych). Chciwość, brak szacunku do natury, egoizm, brak wyobraźni, niekoÅ„czÄ…ce siÄ™ wspóÅ‚zawodnictwo, brak odpowiedzialnoÅ›ci sprowadziÅ‚y Å›wiat do statusu przedmiotu, który można ciąć na kawaÅ‚ki, używać i niszczyć.

Dlatego wierzÄ™, że muszÄ™ opowiadać tak, jakby Å›wiat byÅ‚ żywÄ…, nieustannie stawajÄ…cÄ… siÄ™ na naszych oczach jednoÅ›ciÄ…, a my jego – jednoczeÅ›nie maÅ‚Ä… i potężnÄ… – częściÄ….

Olga Tokarczuk

© FUNDACJA NOBLA 2019 Ogólne zezwolenie na publikacjÄ™ w gazetach w dowolnym jÄ™zyku po 7 grudnia 2019 r., Godz. 17:30 CET


8 grudnia 2019 13:25, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imiÄ™:
 
Komentarze:


Pani Olga Tokarczuk na Prezydenta!
Anonim_9346, 08.12.2019, 22:21, 5.173.245.2 ##

Smieszny i naiwny komentarz...

(Nobel dla Tokarczuk byl/jest gestem czysto etno-kulturo-politycznym, wiec nie mozna tego brac zbyt powaznie. W zwiazku z czym podziwiam dojzalosc spoleczno-polityczno-kulturowa wiekszosci Polakow nie dopisujacych sie do powyzszych urojen).
Anonim_4393, 09.12.2019, 02:11, 172.58.43.249 ##

"Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów." Czuły narrator, Olga Tokarczuk.
Anonim_9346, 09.12.2019, 08:01, 5.173.245.2 ##

Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.

Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powoÅ‚aniowa odbÄ™dzie siÄ™ w sobotÄ™ w sobotÄ™ 27 kwietnia. WyjÅ›cie pielgrzymki na trasÄ™ z Paradyża do Rokitna nastÄ…pi ... <czytaj dalej>
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doÅ›wiadczenia wiem, że najważniejsze sÄ… relacje bezpoÅ›rednie. Ustalenia, które zapadajÄ… wtedy ... <czytaj dalej>
Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsÅ‚aniajÄ… siÄ™ zalane tarasy. Niestety, ze wzglÄ™dów bezpieczeÅ„stwa, nie mogÄ… być jeszcze udostÄ™pnione. ZdecydowaÅ‚a o tym ekspertyza ... <czytaj dalej>
Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne dziaÅ‚anie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
"Ginko Biloba" Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe Iwona Olkowska

ul. Władysława Jagiełły 3 A/1, Gorzów Wlkp.
tel. 95 735 25 07
branża: Weterynaryjne lecznice <czytaj dalej>
"Ab" Usługi Budowlane Adam Broniarczyk

ul. Staffa 3 b m. 6, Gorzów Wlkp.
tel. 95 721 32 66
branża: Budowlany nadzór <czytaj dalej>
"Nespol" Zakład Wielobranżowy Nestor Matkowski

ul. Wopistów 5, Gorzów Wlkp.
tel. 601 266 580
branża: Klimatyzacja <czytaj dalej>

Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powoÅ‚aniowa odbÄ™dzie siÄ™ w sobotÄ™ w sobotÄ™ ... <czytaj dalej>
Zginęła w swoje 32. urodziny
Data 22 kwietnia 1940 jest uznawana za prawdopodobny dzieÅ„ Å›mierci ... <czytaj dalej>
Wicewojewoda zrezygnował
Wojewoda Lubuski Marek Cebula zwoÅ‚aÅ‚ na 22 kwietnia briefing prasowy. Niespodziewanie ... <czytaj dalej>
Zmiana na stanowisku wójta gminy Bogdaniec
Po niedzielnej dogrywce wyborczej nowym wójtem gminy Bogdaniec zostaÅ‚ Tomasz ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« kwiecieÅ„ 2024 »
P W Åš C P S N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
     
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosiÅ‚ w niedzielÄ™ kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkaÅ„ców na spacer ulicami Å›ródmieÅ›cia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa PaÅ„stwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszajÄ… uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale PamiÄ™ci „Dumni z PowstaÅ„ców” to ogólnopolski konkurs dla szkóÅ‚ <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - krystyna pronko (2).jpg
admin ego:
Nie posłuchano nas
O czym myÅ›lisz Dariusz? O tym, jak można spieprzyć szansÄ™, ... <czytaj dalej>
admin ego:
Najstarszy buski zabytek
Upór ma swoje dobre strony. UparliÅ›my siÄ™, by zobaczyć wnÄ™trze ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymaÅ‚a policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziaÅ‚ać wiÄ™cej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_2113:
Wolność wypowiedzi koÅ„czy siÄ™ tam, gdzie zaczyna siÄ™ promowanie nienawiÅ›ci, znieważanie i rasizm <czytaj dalej>
Anonim_6779:
LiteraturÄ™ np. Homera czyta siÄ™ tylko po to, aby podróżować np. do Grecji lub mitologÄ™ rzymskÄ… do teatru w Neapolu. Tylko z przyczyn turystyczn <czytaj dalej>
Anonim_9617:
Jest wolność myÅ›li i wypowiedzi, wiÄ™c kto bÄ™dzie chciaÅ‚, pójdzie. ZaÅ› ten OÅ›rodek Monitorowania.....to " ciepÅ‚e" posady i chęć & <czytaj dalej>
Anonim_3351:
Won do Warszawy gumofilce. <czytaj dalej>
Anonim_6779:
Nie sÄ…dziÅ‚em na poczÄ…tku, że Pan bÄ™dzie aż tak dobrym managerem. Zaczęło siÄ™ trochÄ™ dziwnie, Å›wiÄ™tem i kurczakami, ale efekty pokazaÅ‚y, Å <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej