To było jedno z dłuższych spotkań klubu Na Zapiecku. Wtorkowy gość
Barbary Schroeder Piotr Chara przez ponad dwie godziny opowiadał o swojej misji ratowania przyrody i nie powiedział jeszcze wszystkiego.
Piotr Chara od 16 lat fotografuje. Zdobył liczne nagrody za swoje prace ukazujące naturę i jej życie. Kilka lat temu zaangażował się w ratowanie ginących gatunków ptaków. W tym celu z wolontariuszami, których zaraził potrzebą niesienia pomocy ostrygojadom czy rybitwom białoczelnym, na odcinku 180 kilometrów Odry stworzył Wyspy Życia.
W czasie wtorkowego spotkania z klubowiczami, Piotr Chara pokazał, z jakim szcunkiem traktuje przyrodę. - Mam to od dziecka. W młodości maniakalnie chodziłem po górach. Zdarzało się, że opuszczałem dom i wracałem po kilku miesiącach. Tak przeszedłem z Jeleniej Góry do Ustrzyk Górnych - opowiadał.
Ale skupił się na historii ginących gatunków ptaków, które - ku jego radości - udaje się przywrócić. Robi to z ogromnym zaangażowaniem. I choć zdarzało się, że w minionych latach wysiłki jego i całej grupy wolontariuszy - łącznie z córką i synem, których wciągnął do pomocy - na uratowanie piskląt niszczyły drapieżniki czy wałęsające się w okolicach dawnej kopalni żwiru w Kaleńsku psy, to nie ustaje w staraniach i wciąż ulepsza metody pomocy. Dzięki temu dziś na Odrze jest osiem wysp, a w ciągu czterech sezonów od 2015 r. udało się uratować 1800 piskląt, z czego 1250 rybitw rzecznych, 17 białoczelnych, 13 ostrygojadów, 50 siewek rzecznych.
W usypywaniu prawdziwych wysp pomagają mu ludzie nie tylko z okolic Dębna, Myśliborza, Słubic czy Gorzowa, ale też z Polski, od Szczecina, przez Warszawę, po Bielsko-Białą a nawet czeską Pragę. To na ich cześć nazywa ptasie wyspy: Pulkową, Heni czy Rafałową.
Piotr Chara wie wszystko o ptakach, które chce przywrócić przyrodzie. Ma nawet w domu wszystkie dziesięć gatunków rybitw występujących w Europie. Nie, nie trzyma ich w klatkach, bo są to drewniane rybitwy, które również wykorzystał do zwabienia prawdziwych osobników na sztuczne wyspy, które pierwotnie budował.
- Przyroda jest skarbem, bez którego człowiek traci poczucie szczęścia. Ja wszystkie pisklaki traktuję jak dzieci i tworzy się między nami jakaś niezwykła więź - mówił, podkreślając, jak emocjonalnie potrafił reagować na sytuacje, których był świadkiem.
Jeśli chcielibyście zobaczyć rzadkie gatunki ostregojada czy rybitw, wystaczy, że do 5 lipca dotrzecie do Kaleńska za Kostrzynem nad Odrą. Każdego dnia zastaniecie tam Piotra Charę i jego wolontariuszy. Z pewnością zarazi Was miłością do przyrody.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>