„W życiu piękne są tylko chwile”. I ona o tym wie. W dodatku tym właśnie przebojem zespołu Dżem (właściwy tytuł "Naiwne pytania") wygrała bitwę w Voice of Poland. Gorzowianka
Magdalena Bałdych.
Spotkałyśmy się przed koncertem
Krzysztofa Pendereckiego w kawiarence Filharmonii Gorzowskiej. Przegadałyśmy godzinę, ale wtedy nie zdradziła mi, z kim i jaką piosenkę wybrał jej trener
Marek Piekarczyk do kolejnej eliminacji programu Voice of Poland. Czekałam więc na tę chwilę, jak czeka się na mecz ulubionej drużyny.
„Kiedy byłam mała, zawsze chciałam dojść na koniec świata” – zaczęła swój sobotni występ. Poczułam ciary – bo lepszych słów nikt Magdzie nie mógł wybrać – i już wiedziałam, że wygra.
Magda startowała do X-Factora i do Must be the Music. Dostała się do obydwu programów. Ale przyszło też zaproszenie do Voice of Poland, czyli formatu muzycznego dla tych, którzy już coś w życiu osiągnęli. Gorzowianka musiała wybrać jeden, ponieważ w X-Factorze obowiązywał taki kontrakt, że jeśli decyduje się tam wystąpić, to nie może być gdzie indziej.
Zaryzykowała.
– Mogłam przecież iść na przesłuchanie i się nie dostać – mówi i zaraz dodaje:
– Jestem bardzo zadowolona, że posłuchałam swojej intuicji. Urzekła mnie formuła tego programu, inna niż pozostałe, bo jest zbudowana na pozytywnych emocjach. Jeśli nawet coś nie pójdzie dobrze, trenerzy nie zjadą osoby, najwyżej poddadzą konstruktywnej krytyce. Jest ogromny szacunek do każdego z nas. To nie zabawa, że mogę wskoczyć z ulicy, przypiąć sobie piórka tu i tam, poklaskać, przynieść może małpkę z zoo i mieć czas antenowy – opowiada.
Magdalena Bałdych w pierwszym występie zaśpiewała przed odwróconymi do niej tyłem jurorami „Tatuaż”
Edyty Bartosiewicz. Ale gdyby sama mogła decydować, na pewno byłby to inny utwór.
– Nie byłabym w stanie pokazać w tej piosence wszystkich swoich możliwości. Nie chciałam jej prześpiewać, nie wiedziałam, jak do niej podejść, żeby nie było jakiegoś wycia gór i dołów. Wiedziałam, że będę ją śpiewać prosto. Patrycja Markowska powiedziała, że dla niej było za prosto. I ja się z nią zgadzam – przyznaje.
Jest w silnej grupie
Marka Piekarczyka. Twierdzi, że znany muzyk doprowadził ich do łez, wybierając nie tylko polskie piosenki, które promuje, ale i osoby do rywalizacji. Justynę Steczkowską znała i lubiła z „Szansy na sukces”. Za to w ogóle nie wiedziała, kim jest „Afromental”.
– Ci chłopcy są chyba w moim wieku, kiedy wyjeżdżałam 13 lat temu do Stanów, nikt o nich nie słyszał. Ale jak się dowiedziałam, że jest Marek Piekarczyk, zaczęłam przeszukiwać Internet, urzekł mnie jego głos, dowiedziałam się, że Marek spędził kilka lat w Nowym Jorku i na dodatek w miejscach, w których i ja bywałam. Okazało się, że nieświadomie chodziłam po jego śladach. Strasznie chciałam być u Marka Piekarczyka.
Do tej pory Magdalena przeszła pre-castingi, do których przystąpiło kilkaset osób. 100 zaproszono do występów przed trenerami, a z tej setki do bitwy dostało się 48. Teraz odpadnie połowa. Potem jest dogrywka i do finału dojdzie 20. Siostra Adama Bałdycha nie traktuje ich jak rywali czy konkurentów:
– Teoretycznie tak jest, bo poniekąd rywalizujemy ze sobą, ale czuję, że jestem ponad to, co się tu dzieje. Wiem, że coraz więcej nas będzie odpadać, ale moja przygoda z tym programem jest niezależna od tego, czy ja kogoś pokonam, czy ktoś mnie pokona. Czasami lepiej jest być w dwóch odcinkach i naprawdę dobrze zaśpiewać, żeby cię zapamiętali, żeby można było wziąć ten materiał do producentów płytowych, żeby dostać kontrakt płytowy. Moim celem jest, by jak najwięcej osób mnie poznało, żeby zdobyć dobry kontrakt. Ja nikomu nie życzę źle i nikomu nie musi potknąć się noga, żebym ja czuła się usatysfakcjonowana. Takie mam podejście. I tak już udało mi się przejść przez kilkaset osób.
– Co więc dalej? – pytamy, życząc wygranej.
Co nam powiedziała Magda, o tym przeczytasz w drugiej części materiału.
Cdn.
Tekst i foto Hanna Kaup
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>