Mówią, że zrobili to raz i wystarczy. Dokonali niemożliwego. Spełnili swoje marzenie. Przepłynęli Amazonkę specjalnie skonstruowanymi rowerami. Bracia pochodzący z Gorzowa:
Dawid Andres i
Hubert Kisiński 13 marca w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej rozpoczęli cykl spotkań Slajdowisko Multikulti. Promowali książkę "Rowerem po Amazonce" autorstwa dziennikarza i podróżnika, który przed 30. laty jako pierwszy przepłynął kajakiem Amazonkę,
Piotra Chmielińskiego.
W 2015 r. bracia z Gorzowa skonstruowali tzw. rower amazoński, a więc coś na kształt katamaranu na płozach, składanego i przystosowanego zarówno do pływania jak i do jazdy po lądzie i swoją podróż zainicjowali kąpielą w jeziorze Ticlla Cocha na wysokości 5142 m, czyli w stałym źródle Amazonki. Stamtąd, przez Andy ruszyli w kierunku Atalaya, gdzie zwodowali rowery i udali się do Iquitos, Manaus i Belém. Mierzyli się ze sztormami na rzece, stawiali czoła piratom, przedzierali się przez amazońską dżunglę i w tych ekstremalnych warunkach wzajemnie się poznawali. 4 marca 2016 r. - pokonawszy w sześć miesięcy 8 tys. km - dotarli do Atlantyku. Ich wyczyn nagrodzono Kolosami za 2015 r. To nagroda przyznawana od 2000 r. za dokonania eksploracyjne.
Inicjatorem i głównym organizatorem wyprawy był starszy brat Dawid Andres. Skąd u niego wzięła się taka pasja? - Nasz dziadek przybył do Gorzowa z Białorusi. Wcześniej był zesłany na Syberię, więc ta pasja nie zrodziła się z tego, że czytałem książki przygodowe i chciałem być jak Tony Halik, ale z tego, że bardzo interesuję się właśnie łagrami, Syberią. Może to zabrzmi dziwnie, ale zazdrościłem ludziom tego, co oni przeżyli i pomyślałem, że też chciałbym coś takiego przeżyć. Kiedy dziadek opowiadał nam o tamtych czasach, słuchaliśmy z otwartymi gębami i wtedy coś we mnie zakiełkowało. Wiem, że to trudno porównać, ale chodzi mi o to, że dzięki tym przeżyciom, ci ludzie byli ciekawi. A ci, z którymi się spotykałem, nie mieli nic do opowiedzenia.
Młodszy brat Hubert Kisiński przyznaje, że do wyprawy w ogóle się nie przygotowywał. Zrobił tylko obowiązkowe szczepienia na żółtaczkę, dur brzuszny i żółtą febrę i pojechał. - Z wolnej stopy pojechałem i nigdy nie zakląłem, że popełniłem błąd. Nie było nigdy nawet chwili zwątpienia - opowiada. - Z Dawidem wiedzieliśmy, że dopłyniemy, martwi czy żywi, ale z nurtem. Takie było założenie. Jedyne, czego się obawialiśmy, to sprzęt. Mogło coś się połamać, popsuć, ale w nas samych nie. Nigdy nie mieliśmy myśli, że wracamy.
Dawid podkreśla, że mieli szczęście, bo nie trafili na złe zdarzenia i złe osoby. - Ludzie są tam bardzo mili łącznie z piratami. Nam się nic złego nie wydarzyło, co mogłoby nas zatrzymać. Nie ukąsiło nic jadowitego, nie napadli nas tak, żebyśmy musieli przerwać wyprawę. Ktoś chyba nad nami tam czuwał - mówi z uśmiechem. Nie chce jednak kusić losu. - Nie jestem podróżnikiem - dodaje. - Chciałem przeżyć wyprawę i przeżyłem. Nie zajmę się podróżami. Wolę życie na stabilnym gruncie. Jeśli miałbym wybrać się teraz w podróż, to mógłbym wsiąść w samolot i polecieć siebie na Majorkę. Tyle w sprawie podróży.
Po roku od powrotu braci do Gorzowa ukazała się książka Piotra Chmielińskiego "Rowerem po Amazonce". Jej autor był swoistym opiekunem wyprawy, a w 1986 jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął kajakiem Amazonkę od źródeł do ujścia. Uczestniczył też w słynnej polskiej ekspedycji Canoandes’79 nagrodzonej Super Kolosem za trzyletnią wyprawę kajakiem po obu Amerykach.
Piotr Chmieliński na ponad 370 stronach utrwalił niezwykły wyczyn braci z Zawarcia. - Kiedy dowiedziałem się, co chcą zrobić, pomyślałem, że to wariactwo nie do zrealizowania. Nawet nie do zaczęcia - opowiada. - Nie wierzyłem, że im się uda, nie ze względu na nich, ale właśnie na ten rower. Gdyby to był kajak czy jakaś mocna łódź, to nie byłoby sprawy, ale w tym wypadku nie wierzyłem w konstrukcję i że coś takiego wytrzyma na wielkich falach dużej Amazonki. Dopiero przekonywałem się w trakcie, bo na początku zaczyna się płynąć małą rzeką na 500 m szerokości, ale przy delcie trzeba przepływać szerokość 15-20 km. Wystarczyło więc trochę podmuchu wiatru i te fale stawały się falami oceanicznymi, czyli zagrożenie było ciągłe. Ale mieliśmy cały czas kontakt esemesowy. Każdego dnia dostawałem informacje, gdzie się znajdują, więc nawet jak w dżungli się pomylili i skręcili gdzieś na zachód, a powinni jechać na wschód, to mogłem im wysłać informację: "Panowie, chyba chcecie wrócić do Pacyfiku. Atlantyk jest po drugiej stronie." To było dla mnie cholerną przyjemnością. A oni traktowali mnie jak trzeciego członka wyprawy.
Pytany o koncepcję książki, Piotr Chmieliński odpowiada: - Koncepcja ułożyła się sama, ponieważ zaczyna się rozmową przez Skype lub telefon, a następnie dzieje się akcja. Wplatam ich kłótnie, ich zadowolenie, problemy, wplatam życie, które się dzieje, tam gdzie byli, czyli w Peru, Brazylii oraz te ciekawe miejsca, przez które się przemieszczali: Andy, Arequipa, Kanion Colca, Machu Picchu... To tworzy ciągłość nieustannego przesuwania się aż do Atlantyku i to właśnie stworzyło książkę - wyjaśnia P. Chmieliński, podkreślając, że ważne dla niego było przekazanie informacji o samej Amazonce, ale najważniejsze - o wyczynie dwóch braci i osobistej sprawie dotyczącej wyciągnięcia Huberta z uzależnienia narkotykowego. - Hubert sam powiedział: "Jeżeli to może pomóc choćby jednej osobie zrozumieć, że trzeba się nawrócić, zmienić swoje życie i uratować, to warto o tym napisać". I to jest chyba najważniejsza część książki. Dlatego zapraszam do jej czytania - zachęca autor.
------------------------------
Piotr Chmileiński, Rowerem po Amazonce. Bracia Dawid Andres i Hubert Kisiński w podróży po największej rzece świata. Historia jest bogato ilustrowana, ma 20 rozdziałów, które poprzedza korespondencja esemesowa między uczestnikami wyprawy a autorem. Całość zaczyna się Prologiem, a kończy Epilogiem. Prapremiera wydawnictwa odbyła się 10 marca na Kolosach w Gdyni, a premiera 15 marca w Warszawie. Książkę można nabyć w księgarniach.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich.
W czwartek (28 marca), na ...
<czytaj dalej>Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ...
<czytaj dalej>Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ...
<czytaj dalej>