Jak wygląda spotkanie z przedsiębiorcami, którzy ulokowali działalność gospodarczą na terenie gminy Bogdaniec? Jest eleganckie i smaczne, ale przede wszystkim pokazuje, że nie tylko w aglomeracjach można prowadzić biznes na wysokim poziomie.

Dzisiejsza wieś w niczym nie przypomina tej sprzed choćby 20 lat. Wystarczy wyjechać z Gorzowa, by się o tym przekonać. Gminy skupione wokół Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego, czyli: Bogdaniec, Santok, Kłodawa czy Deszczno coraz częściej ściągają ludzi z zewnątrz, którzy nie tylko tam się osiedlają, ale i prowadzą swoje biznesy.

W piątek 22 lutego w restauracji Zbyszko w Bogdańcu spotkali się lokalni przedsiębiorcy. W drzwiach witały ich gospodynie wydarzenia: wójt gminy Krystyna Pławska i sekretarz gminy Jolanta Dauksza.

Krystyna Pławska przypomniała założenia projektu ZIT MOF Gorzów, który ma pomagać w pozyskiwaniu partnerów do działań oraz umożliwiać uczestnictwo w wydarzeniach gospodarczych. Niestety, jak dotąd nieliczni przedsiębiorcy z tego korzystali. - Mam jednak nadzieję, że takie działania wkrótce staną się codziennością - podkreśliła wójt Bogdańca.

W minionym roku zorganizowano pierwszy konkurs dla przedsiębiorców. Z gminy Bogdaniec nominowano 11 firm w kategoriach: ambasador gospodarki, debiut, innowator roku, firma z marką i biznes świadomy społecznie. Ambasadorem gospodarki została rodzinna firma Zbigniewa Kołoszyca i Krzysztofa Pulkowskiego; za debiut wyróżniono Pracownię Wikliny Remiza Kazimierza i Czesławy Kołodziejczyk z Łupowa; innowatorem został Krzysztof Paluszak z firmą Pekabet Systemy Kominowe; firma z marką to Marmur-Granit Grzegorz Jurkowski, a biznes świadomy społecznie to Piekarnia Bogdaniec Leszka i Kariny Wojtkowiak, w której pracuje już piąte pokolenie.

- Dzisiejszym spotkaniem chciałam wam podziękować za ostatni rok pracy, ale też za wszystkie poprzednie - powiedziała wójt Krystyna Pławska. - Swoim działaniem, produktami, które wytwarzacie, sprawiacie, że jesteśmy rozpoznawalni. Promujecie nas i wzbogacacie naszą gminę. Z całego serca za to dziękuję. Powinniśmy ze sobą współpracować, bo razem możemy zdziałać lepiej i więcej dla naszej gminy. To spotkanie ma cel integracyjny, ale też powinniśmy pójść dalej i stworzyć coś na wzór społecznej rady gospodarczej, której członkowie byliby wybrani spośród państwa. Do czego byłaby potrzebna? Gdy oceniamy ważne strategiczne dokumenty, np. strategię zrównoważonego rozwoju, miejscowy plan zagospodarowania, programy rewitalizacji czy społeczne programy gospodarcze, powinniśmy posłuchać i zmierzyć się z oceną osób, które na co dzień prowadzą tego typu działalność i być może mają zupełnie inne spojrzenie. Do takiej dyskusji chcę dzisiaj państwa zaprosić - dodała.

Spotkanie zorganizowano w konwencji informacyjno-dyskusyjnej. Zanim przedsiębiorcy rozpoczęli rozmowy we własnym gronie, w pigułce o e-aktach, czyli o skróceniu przechowywania dokumentów pracowniczych mówiła Ewa Bulik z ZUS-u. Dyrektor biura Pro Europa Viadrina Krzysztof Szydłak przedstawił prezentację o możliwości pozyskiwania pomocy z Euroregionu, a specjalista ds. funduszy europejskich z Lokalnego Punktu Informacyjnego Funduszy Europejskich w Gorzowie Sergiusz Łukasiewicz - szanse na pomoc unijną w tym roku. Zwracał uwagę, że warto stawiać m.in. na działania badawczo-rozwojowe, przemysłowe, certyfikację i nowe produkty czy usługi, a więc tzw. inteligentny rozwój.

Prywatny biznes w gminie Bogdaniec
Najdłużej, bo prawie od 30 lat Grzegorz Jurkowski prowadzi w Łupowie przedsiębiorstwo kamieniarskie. Sprowadza marmury i granity, produkuje wszystko, co sobie klient wymarzy: schody, parapety, posadzki, nawet z delfinem na dnie basenu. Kocha to, co robi. - Kamień, marmur stworzyła natura, matka ziemia, więc z każdego kawałka coś się wytworzy - mówi. - Ja jestem szczęśliwy i klient zadowolony ze swojej pracy. A jak coś się psuje, bierze się drugi kawałek. Małżeństwa się psują, rodziny sie psują, a trzeba iść dalej. Wszystko jest do wykorzystania. W mojej branży kamieniarskiej nie ma czegoś takiego jak odpad. Nawet z małych kawałeczków można zrobić piękne mozaiki. I my je tworzymy. Na terenie zakładu mamy galerię i mozaiki jak z czasów cesarstwa rzymskiego, centymetr na centymetr.

Grzegorz Jurkowski zdobywał doświadczenie w l.70. w zakładzie kamieniarskim we Włoszech, a później w Niemczech. Tam nauczył się fachu i przywiózł do kraju wiedzę. - Granice zostały otwarte, więc Polacy rzucili się na różne biznesy - opowiada. - Ja miałem pomysł na to, bo to była nowość i tak się zaczęło. To też jest moja pasja. Syn już współpracuje, robi meble kuchenne i łazienkowe pod wymiar, a przy okazji blaty z kamienia czy rzeźbione umywalki. Teraz to jest jedna powiązana branża.

Przedsiębiorca twierdzi, że udział w projekcie promocyjnym i spotkaniach z innymi, zbliża. - Nie da się ukryć, że nasza gmina nie jest duża, znamy się z widzenia, ale przedsiębiorcy, którzy mają ochotę zainwestować, nie mają do tego okazji, a przy tego rodzaju spotkaniach są jakieś wspólne pomysły, możemy nawiązać tu kontakty, coś wspólnie zrobić. Nasze władze podpowiadają, jak zdobyć pomoc, a wielu wyobraża sobie, że np. fundusze unijne to jest jakiś kosmos, że to trzeba jeździć do Warszawy czy dalej, a to wbrew pozorom nie jest takie trudne. Do większych inwestycji trzeba mieć talent i pomysł, ale do mniejszych, takie spotkania są jak najbardziej korzystne - podkreśla Grzegorz Jurkowski i dodaje: - Polecam wszystkim, który mają pomysły, a mieszkają w gminie, by tu zakładali przedsiębiorstwa, bo jest fantastyczna atmosfera, a szefową mamy fantastyczną nie tylko z urody.

Krócej, bo od 2007 r. na ok. 500 ha terenów zalewowych w Nowinach Wielkich i Jenińcu Krzysztof Pulkowski i Zbigniew Kołoszyc prowadzą gospodarstwo rolne. Zaczynali od lisów, później były norki, teraz jest bydło.
- Pomysł na fermę zaczął się od mojego taty, który rozpoczynał od hodowli tchórzy. Starałem się mu pomagać, wyręczałem go w pracy i uczyłem się tego zawodu - mówi Krzysztof Pulkowski. - Potem przyszedł szwagier, zobaczył, że sens w tym jest i wzięliśmy się do wspólnej pracy. Z tego są teraz efekty. Mamy fermę krów i myślimy o przetwórni, dojrzewalni wołowiny i sprzedaży własnego produktu. To jest bardzo dobry pomysł, bo tego nie ma w okolicy. Trzeba zainwestować dużo pieniędzy, ale z tego będzie kiedyś następna pozytywna sprawa - podkreśla 45-latek. Z 46-letnim szwagrem Zbigniewem Kołoszycem kiedyś działali na terenie innej gminy. - Tu jest super, do urzędu wchodzi się jak do domu, a Bogdaniec jest najbardziej przyjazną gminą - podkreślają.

Obaj po raz pierwszy wzięli udział w "Bogdanieckich rozmowach o biznesie", ale wiedzą, że takie są potrzebne. - Trzeba coś zacząć. Wtedy wciągamy siebie i innych, bo mówimy, że było fajnie, że rozmawialiśmy o tym czy o tamtym. Ludzie będą to lepiej postrzegać. Samo bycie z innymi przedsiębiorcami, wymiana doświadczeń jest bardzo ważne - dodaje Zbigniew Kołoszyc.

Wśród gości wójt Krystyny Pławskiej był również Jan Westfhal, który w 1975 r. przyjechał z Gorzowa do Bogdańca, tu ożenił się i od 1979 prowadzi warsztat samochodowy. Wyszkolił 70 uczniów i choć jest na emeryturze, nie umie żyć bez pracy. Przyznaje, że dziś przedsiębiorcy z gminy nie wyglądają jak ze wsi.
- Wszystko się zmieniło na lepsze - mówi, ale chciałby, żeby podatki od działalności samodzielnej były mniejsze, by płacić za te metry, na których się zarabia pieniądze.

Z kolei Bogusław Bandur od 1991 r. ma zakład blacharsko-lakierniczy w Łupowie. Gdy był uczniem, chciał otworzyć diagnostykę.
- Niestety, nie wyszło poza Gorzowem. Za to wyszło blacharstwo - wyjaśnia i dodaje, że firma staje się pokoleniowa, a fakt, że działa przez tyle lat w jednym miejscu, dobrze o tym miejscu świadczy.

Również od 28 lat Bożena i Krzysztof Jankowscy zajmują się w Bogdańcu ubezpieczeniami.
- Całe życie robiłem to, co lubię. 28 lat ubezpieczenia, ale poza tym mamy prawie 40-hektarowe gospodarstwo rolne. Wcześniej było 10 ha truskawek, teraz zostało 7,5. Reszta to zboża i ostropest - mówi pan Krzysztof. - To jest pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie miejsce, w którym prowadzimy biznes - dodaje pani Bożena.

Od 1994 jako małżeństwo firmę mają Małgorzata i Zygmunt Goludowie.
- Prowadzą sklep, w którym można znaleźć wszystko - mówi Krystyna Pławska.
Zaczęli od baru, a potem rozwinęli sprzedaż.
- Najpierw był sklep wymyślony przeze mnie. Od 1999 sprzedawaliśmy duże rzeczy, budowlane i inne. To się nie sprawdziło, więc poszła w ruch kartka i długopis - opowiada pani Małgorzata. - Kto o co pytał, to było na życzenie i w ten sposób powstał nasz sklep. I to się sprawdza.

- To pierwsze nasze tu spotkanie, ale osobiście uważam, że powinny być częściej robione, bo to wyjaśnia szereg problemów, no i człowiek wie, co robi gmina, bo przepływ informacji między nią a prowadzącymi działalność jest problemem nie tylko w Bogdańcu - dodaje pan Zygmunt.

Biznes nie tylko prywatny
Poza prywatnymi przedsiębiorcami w "Bogdanieckich rozmowach o biznesie" wziął udział dyrektor oddziału GBS w Barlinku - z siedzibą tuż przy urzędzie gminy - Dariusz Włodkowski, który powiedział:
- Prowadzimy rachunek dla urzędu i jednostek powiązanych, jesteśmy partnerem biznesowym gminy i wielu przedsiębiorców.
Natomiast Nadleśnictwo Bogdaniec reprezentował nadleśniczy Piotr Pietkun. Podkreślił, że często mieszkańcy kojarzą nadleśnictwo z budżetem.
- My nie mamy z nim nic wspólnego - mówił. - Sami wypracowujemy wszystkie pieniądze, które idą na hodowlę, nasadzenia, ochronę roślin i zwierzyny. Gospodarujemy na ponad 22 tys. ha lasów. Chciałbym uspokoić wszystkich, że pozyskujemy ok. 140 m sześc. drewna rocznie, nie mniej jednak nie ma żadnego zagrożenia, że ten las wytniemy. Mamy ustalone, ile możemy go pozyskać i co roku na tych powierzchniach sadzimy nowe drzewa. To jest racjonalna gospodarka, a nie dżungla, w której każdy coś wycina czy wypala. My każdą powierzchnię odnawiamy i co roku sadzimy ok. 2 mln sztuk drzew.

Gośćmi spotkania z przedsiębiorcami gminy Bogdaniec byli, poza wymienionymi wcześniej m.in.: starosta gorzowski Michał Wasilewski, dyr. Powiatowego Urzędu Pracy Izabela Jankowska, kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Gorzowie Ireneusz Pawlik oraz radni gminy.

Organizację wydarzenia wspomogli właściciele restauracji Zbyszko: Teresa i Tadeusz Kostyra, a minirecital zaprezentował uzdolniony muzycznie Wiktor Sinkowski ze Szkoły Podstawowej im. Włodzimierza Korsaka w Jeninie.

Tekst i foto Hanna Kaup


Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć

Dodaj komentarz:

Prezydent w ministerstwie

Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ... <czytaj dalej>

Tarasy jeszcze niedostępne

Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione. Zdecydowała o tym ekspertyza ... <czytaj dalej>

Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP

W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ... <czytaj dalej>

Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim

Komunikat w sprawie rolników. Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ... <czytaj dalej>

«	kwiecień 2024					»
P	W	Ś	C	P	S	N
1	2	3	4	5	6	7
8	9	10	11	12	13	14
15	16	17	18	19	20	21
22	23	24	25	26	27	28
29	30

Piękna inicjatywa w brzydkim mieście

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy

Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog

Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert

Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum

budowa jednostki wojskowej w gorzowie
<czytaj dalej>

ma doswiadczenie w firmie budowlanej poprawiania architektury na małą skalę

cele jakie moge podpowiedzieć
to centrum przesiadkowe <czytaj dalej>

Szkoła na MEDAL.BRAWO...



<czytaj dalej>

"Ktoś biegł tą uliczką przed nami, miał jak my
wzrok zdjęty uczuciem;"
(Kamil Kwidziński, pierwszy wers wiersza Jotunheim< <czytaj dalej>

Ciekawe, że depresji nie mają ci, którzy ciężko pracują, którym brakuje do wypłaty, tym, którzy wyprzedają się tym, którzy starają się <czytaj dalej>